2 Października
Siedziałem właśnie w kuchni
wpatrując się na dziwaczną potrawę przyszykowaną przez mojego
"kochanego" braciszka. Miałem wrażenie, że to coś ktoś zjadł i
zwrócił spowrotem. Obrzydliwe! Na przeciw mnie siedział brat z łokciami
opartymi o blat stołu. Jego głowa nieruchomo spoczywała oparta o jego dłonie a
ciemne oczy wpatrywały się we mnie. Na ustach malował się złośliwy uśmiech.
-Nie jesteś głodny? - spytał.
-To wygląda jak rzygi! -
odparłem poirytowany całą tą jego zabawą.
-To ze tak wygląda nie znaczy
ze takie jest - odparł.
Spojrzałem jeszcze raz na
dziwną substancję w misce. Chwyciłam niepewnie łyżkę i zanurzyłem w zielonym
czymś. Obrzydliwe! Brat roześmiał się.
-Bakka!
- krzyknąłem i natychmiast opusciłem ten dom.
Mam już tego dosyć. Oni zawsze
mnie wkurzają! Skończę szkołę i natychmiast idę w swoją stronę. Nie dziwię sie
matce, że nie chciała mi o nich nic mówić. eh...
Siadłem w parku tam gdzie
zawsze czekając na jej przyjście. Dawno z nią nie rozmawiałem i zaczynało mi
tego powoli brakować. Spojrzałem na zegarek. Wybiła godzina 8.20. Powinna już
tu być.
Nagle się wyłoniła. Śliczna
postać o długich ciemnych włosach z złotymi pasmami i delikatnej opalonej
skórze. Ubrana jak zwykle w najmodniejsze ciuchy dumnym krokiem szła w moim
kierunku rozglądając się uważnie czy nikt ją nie widzi. Usiadła na drugim końcu
ławki i powoli zaczęła się lekko przysuwać.
-Rozumiem, że informację się
przydały? -spytałem zerkając na nią od czasu do czasu.
-Tak i to bardzo. Cały czas
miałam tego demona na oku i rzeczywiście próbował grać nieczysto - odparła
egipska księżniczka jak zwykle pełna dumy i wzrokiem wpatrzonym przed siebie.
-Na demonach zawsze się znałem
w końcu jestem jednym z nich -odparłem.
-Ale taki sam jak reszta nie
jesteś - ten komplement z jej ust zabrzmiał jak pochwała od samego bóstwa.
Poczułem jak moje policzki lekko sie zarumieniły a wzrokiem patrzyłem wprost na
nią. Zwracała na mnie uwagę i to sie najbardziej liczyło.
-Powinnam coś jeszcze wiedzieć
na ich temat? -spytała po chwili.
-Nie. Juz wszystko ci
przekazałem - odparłem odwracając się. -słyszałem o akcji z Deucem....
-To przeszłość -przerwała mi.
-Nie ma o czym rozmawiać. Być może zachowałam się w tedy nieodpowiednio, ale
wyjaśliłam mu wszystko i już sie nie gniewa.
-Wiec dalej jesteście razem...
-odparłem cicho. Sam nie wiedziałem co myśleć. Jak nigdy miałem mętlik w
głowie. Nie znałem zbytnio zwykłego życia gdyż spędziłem je na grach video.
Teraz trochę tego żałowałem.
-Powinnam iść już na zajęcia
-odparła Cleo wstając z miejsca. -Odezwę się jeszcze do ciebie -powiedziawszy
to udała się w swoją stronę. Siedziałem jeszcze chwilę w miejscu zanim
zdecydowałem się w reszcie udać do szkoły.
W klasie panowało zamieszanie.
Wszyscy zaczęli plotkować o poprzedniej imprezie oraz o nadchodzącej imprezy z
okazji świeta wszystkich potworów. Nie zrozumiałem w czym tkwi to
zafascynowanie w końcu jest to impreza taka jak każda inna.
-Nattie! -klepnął mnie w plecy
Ross. - Zapisujesz się do przygotowywania imprezki?
-Nie nadaję sie do takich
rzeczy- odparłem. -Po za tym nie rozumiem czemu z tej okazji jest takie
zamieszanie.
-Nattie, Nattie. To jest
jedyny czas w całym roku kiedy bez problemu możemy bawić się z normalsami.
-Aha - i tak nie załapałem o
co tu chodzi, ale z Rossem nie chciałem wchodzić w dyskusje. Zająłem miejsce
przy ławce i wyjąłem PSP. Właczyłem grę i rozluźniłem się.
Lekcję dobiegły końca.
Wracając do domu natknąłem się na Cleo i Clawdeen. Obie dziewczyny cały czas
dyskutowały na jakiś ważny temat. Cleo nie była jednak zachwycona całą tą
sytuacją co bardzo mnie zaciekawiło. Postanowiłem podejść do nich.
-Wszystko gra? -spytałem.
Potworniarki spojrzały na mnie lekko zaskoczone moją obecność lecz szybko się opamiętały
patrząc na mnie tak jak zawsze odbojętnym wzrokiem.
-tak wszystko jest ok - Cleo
nawet nie patrzyła na mnie jak zawsze dumna.
-Mamy tylko problem z
wymysleniem dekoracji na imprezę -odparła wilkołaczka.
-Macie przecież na to miesiąc.
-Ale trzeba wszystko
przygotować. Dekorację, stroję, przekonski. Już teraz musimy o tym myśleć
inaczej wszystko nie wypali! - ale ta Cleo się nakręciła. W sumie nie było się
co dziwić. Ona zawsze była idealna i wszystko robiła idealnie przynajmniej większość
tak o niej myślała. Ja jednak wiedziałem, ze nie zawsze jest idealna. Jej
siostra zawsze jej dopiekała a wiem to bo podczas naszych spotkań Cleo wiele mi
o tym opowiadała. Nie tylko ja miałem ciężko w życiu ale ona również. Chciała
być idealna by ojciec w końcu uznał ją za również doskonałą co jej starsza
siostra.
-Wiec może wam pomogę? -nie
wiem nawet czemu to powiedziałem. Tak nagle mi się wymknęło i wiedziałem, że
już tego nie cofnę.
-Chcesz sie zajac
przygotowaniami? -Cleo zdziwiła się.
-To doskonały pomysł - odparła
Clawdeen. -jutro o 16 mamy spotkanie. Bądź na nim- po tych słowach dziewczyny
udały się w swoją stronę.
[Notka mi się podoba. Dlatego zabiję za długość. No wiecie co? Mi się podoba, a to już koniec? Protestuję! Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuńAż do kolejki się zgłoszę, o.]
[oj no wiesz potem już nie wiedziałem co pisać. Moje pomysły szybko sie wyczerpują a potem klapa...;(]
OdpowiedzUsuń