5 Pażdziernik
Dzień zapowiadał się
słonecznie. Spoglądając w lustro zaczęłam zastanawiać się nad swoim wyglądem.
To było dla mnie coś nowego. Do tej pory nigdy nie przejmowałam się wyglądem,
gdyż uważałam to za stratę czasu/ Teraz jednak to się zmieniło. Stałam przed ogromnym
lustrem w sypialni patrząc sceptycznie na swoje odbicie.
Te blond włosy sterczące we
wszystkie strony. Brak makijażu na twarzy, luźne ubranie które sprawiają, ze
wyglądam jak chudy wieszak.... O nie! Trzeba coś z tym zmienić. Franki i jej
ekipa zawsze są modnie ubrane wiec czemu i ja miałabym tego nie spróbować?
Przeczesałam włosy i spięłam
do góry w kucyka zostawiając jedynie krótsze pasma włosów po bokach mojej
bladej twarzy. Podeszłam do komody, wysunęłam jedną z trzech szuflad, i
zaczełam przeszukiwać uparcie ciuchów. W rezultacie znalazłam piały top z
angielskim napisem oraz ciemno niebieskie spodnie, przylegające doskonale do
nóg. Nie chciałam od razu ubierać spudniczki czy spodenek gdyż nie swojo się w
nich czuje. Z szafy wyciągnęłam nieużywaną czarną bluzę, która bardziej
przypominała kurtkę.
Podeszłam do pudełek
znajdujących się przy szafie. Wyciągnęłam jedną z nich zaglądając zaraz do
środka. Znajdowały się tam piękne szpilki przepasane kremowymi i szarymi
paskami. Gdy je tylko założyłam to zauważyłam, ze moje nogi całkiem dobrze w
nich wyglądały. Cieszyło mnie to lecz wiedziałam, że do kompletnego stroju
jednak czegoś jeszcze brakuje.
Wisiorek. Tego właśnie mi
brakowało. Z małej szkatułki zabrałam srebrny wisiorek. Tworzyła go piękna
niebieskawa kulka w której świeciło się słabe niebieskie światełko, wokół
którego krążyły jakby obłoczki. Kulka zamknęła tyła w srebrnej klatce która go
otaczała a całość zawieszona została na drobnym srebrnym łańcuszku.
Teraz tylko lekki makijaż i
mogę iść do szkoły.
Idąc potknęłam się tylko kilka
razy. Co jak co, ale do noszenia szpili nie jestem przyzwyczajona. Jak one
mogły w tym chodzić? Zabić się można!
W szkole jak zawsze panowało
zamieszanie, lecz tego dnia było ono o wiele większe. Wszystko przez zbliżającą
się imprezkę. Przygotowania do niej idą w zaparte. Przeszłam korytarzem trochę
niepewnie tego jak wyglądam. Ku mojemu zdziwieniu oczy wielu uczniów zwrócone
były w moją stronę. Widocznie lekka zmiana stylu się opłaciła. Szkoda tylko, ze
Jacksona tu nie ma...
Stanęłam widząc jak w moją
stronę udaje się młoda i piękna wampirzyca. Stanęła przede mną i uśmiechnęła
się przyglądając uważnie.
-Super stylówka! -pisnęła.
-Skąd wyczasnęłaś tak odlotowe buty?
-Ostatnio kupiłam... - odparłam
niepewnie.
Dziewczyna przybliżyła się do
mnie a ręką objęła wisiorek zawieszony na mojej szyji.
-Jest prześliczny. Mogę
przymierzyć? -spytała nadal wpatrzona w małe cudo.
-Wybacz, ale nie. Jest dla
mnie zbyt cenny - rzekłam.
-ah rozumiem - Lala nie
przestawała się uśmiechać. - No nic i tak muszę już lecieć. Do zobacznienia
póżniej.
I już jej nie było...
Słowa dziewczyny dodały mi
otuchy. Teraz byłam pewna, ze wyglądam świetnie tak wiec pełna dumy udałam się
na pierwsza tego dnia lekcję.
Siadłam w miejscu w którym
zazwyczaj siadałam z dala od innych, tuż przy oknie. Wyciągnęłam zeszyt i
otworzyłam go na ostatniej stronie. Zaczęłam bazgrolić. Wszyscy pomału zaczęli
schodzić sie do pomieszczenia.
Ross, największy podrywacz na
całym świecie, podszedł i zajął miejsce obok mnie. To było dosyć dziwne, ze
akurat siadł obok mnie i to w pierwszej ławce!
-Witaj maleńka -odparł tym
swoim uwodzicielskim głosikiem. -Muszę przyznać, że rozpalasz mnie do
czerwoności.
-hm...? -spojrzałam na niego
jak na idiotę. - Daruj sobie te denne teksty. Nie jestem zainteresowana.
Palony zdziwił się widocznie
moją reakcją, lecz szybko zrobił swą naturalną minę udając, że nic nie zaszło.
Trochę mnie to irytowało, ale uznałam, ze może samo mu przejdzie.
Minęło kolejne kilka zajęć a
ja coraz bardziej otoczona byłam różnymi potworami. Nie rozumiałam co ich tak
gnało gdyż nawet ciut ładna w ich potwornym świecie nie jestem. Potwory nie
uważają na ogół normalki za atrakcyjne i wątpię, że to się zmieni, ale przecież
my tak wiele sie od potworów nie różnimy. Nie mamy tylko kłów , pazurów lub węży
na głowię. W sumie kolor skóry też mamy inny a po za tym reszta taka sama. Mniejsza
z tym.
Postanowiłam przed nimi jakoś
uciec a jedynym wyjściem była damska łazienka. Weszłam zamykając natychmiast za
sobą drzwi. Podeszłam do umywalki i oparłam się o jej zakończenie. Westchnęłam.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze zastanwiając się nad sobą gdy nagle...
-Mój wisiorek! - krzyknęłam
zdając sobie sprawę z tego, że nie mam go na szyi. -nie nie nie -panicznie
zaczęłam przeszukiwać płytki w poszukiwaniu go. Nie było ani śladu. Przepadł na
zawsze. Najcenniejsza rzecz w moim życiu zniknęła. To koniec....
[Dalsze losy Yuko już niedługo. Mam subcio pomysł ale prędko go nie zrealizuje :(]
[To realizuj, realizuj, bo ja czekam. Nowa stylówa, taaaak? Kurde, cerberek powinien o tym napisać! :D
OdpowiedzUsuńSkoro twój pomysł jest taki super, to wiedz, że już nie wytrzymuję z ciekawości, taka jestem cierpliwa, o.]
[oj to jeszcze sobie poczekasz :P]
Usuń( super! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :-) Zgłaszam się do kolejki :D )
OdpowiedzUsuń[i dobrze. Napisałabym tą akcję w jednej notce ale potem nie miałabym o czym pisac wiec dlatego tak zakończyłam :D]
Usuń