piątek, lipca 19, 2013

039. Nowy imicz. Czy trafiony?

5 Pażdziernik

Dzień zapowiadał się słonecznie. Spoglądając w lustro zaczęłam zastanawiać się nad swoim wyglądem. To było dla mnie coś nowego. Do tej pory nigdy nie przejmowałam się wyglądem, gdyż uważałam to za stratę czasu/ Teraz jednak to się zmieniło. Stałam przed ogromnym lustrem w sypialni patrząc sceptycznie na swoje odbicie.
Te blond włosy sterczące we wszystkie strony. Brak makijażu na twarzy, luźne ubranie które sprawiają, ze wyglądam jak chudy wieszak.... O nie! Trzeba coś z tym zmienić. Franki i jej ekipa zawsze są modnie ubrane wiec czemu i ja miałabym tego nie spróbować?
Przeczesałam włosy i spięłam do góry w kucyka zostawiając jedynie krótsze pasma włosów po bokach mojej bladej twarzy. Podeszłam do komody, wysunęłam jedną z trzech szuflad, i zaczełam przeszukiwać uparcie ciuchów. W rezultacie znalazłam piały top z angielskim napisem oraz ciemno niebieskie spodnie, przylegające doskonale do nóg. Nie chciałam od razu ubierać spudniczki czy spodenek gdyż nie swojo się w nich czuje. Z szafy wyciągnęłam nieużywaną czarną bluzę, która bardziej przypominała kurtkę.
Podeszłam do pudełek znajdujących się przy szafie. Wyciągnęłam jedną z nich zaglądając zaraz do środka. Znajdowały się tam piękne szpilki przepasane kremowymi i szarymi paskami. Gdy je tylko założyłam to zauważyłam, ze moje nogi całkiem dobrze w nich wyglądały. Cieszyło mnie to lecz wiedziałam, że do kompletnego stroju jednak czegoś jeszcze brakuje.
Wisiorek. Tego właśnie mi brakowało. Z małej szkatułki zabrałam srebrny wisiorek. Tworzyła go piękna niebieskawa kulka w której świeciło się słabe niebieskie światełko, wokół którego krążyły jakby obłoczki. Kulka zamknęła tyła w srebrnej klatce która go otaczała a całość zawieszona została na drobnym srebrnym łańcuszku.
Teraz tylko lekki makijaż i mogę iść do szkoły.

Idąc potknęłam się tylko kilka razy. Co jak co, ale do noszenia szpili nie jestem przyzwyczajona. Jak one mogły w tym chodzić? Zabić się można!
W szkole jak zawsze panowało zamieszanie, lecz tego dnia było ono o wiele większe. Wszystko przez zbliżającą się imprezkę. Przygotowania do niej idą w zaparte. Przeszłam korytarzem trochę niepewnie tego jak wyglądam. Ku mojemu zdziwieniu oczy wielu uczniów zwrócone były w moją stronę. Widocznie lekka zmiana stylu się opłaciła. Szkoda tylko, ze Jacksona tu nie ma...
Stanęłam widząc jak w moją stronę udaje się młoda i piękna wampirzyca. Stanęła przede mną i uśmiechnęła się przyglądając uważnie.
-Super stylówka! -pisnęła. -Skąd wyczasnęłaś tak odlotowe buty?
-Ostatnio kupiłam... - odparłam niepewnie.
Dziewczyna przybliżyła się do mnie a ręką objęła wisiorek zawieszony na mojej szyji.
-Jest prześliczny. Mogę przymierzyć? -spytała nadal wpatrzona w małe cudo.
-Wybacz, ale nie. Jest dla mnie zbyt cenny - rzekłam.
-ah rozumiem - Lala nie przestawała się uśmiechać. - No nic i tak muszę już lecieć. Do zobacznienia póżniej.
I już jej nie było...
Słowa dziewczyny dodały mi otuchy. Teraz byłam pewna, ze wyglądam świetnie tak wiec pełna dumy udałam się na pierwsza tego dnia lekcję.

Siadłam w miejscu w którym zazwyczaj siadałam z dala od innych, tuż przy oknie. Wyciągnęłam zeszyt i otworzyłam go na ostatniej stronie. Zaczęłam bazgrolić. Wszyscy pomału zaczęli schodzić sie do pomieszczenia.
Ross, największy podrywacz na całym świecie, podszedł i zajął miejsce obok mnie. To było dosyć dziwne, ze akurat siadł obok mnie i to w pierwszej ławce!
-Witaj maleńka -odparł tym swoim uwodzicielskim głosikiem. -Muszę przyznać, że rozpalasz mnie do czerwoności.
-hm...? -spojrzałam na niego jak na idiotę. - Daruj sobie te denne teksty. Nie jestem zainteresowana.
Palony zdziwił się widocznie moją reakcją, lecz szybko zrobił swą naturalną minę udając, że nic nie zaszło. Trochę mnie to irytowało, ale uznałam, ze może samo mu przejdzie.
Minęło kolejne kilka zajęć a ja coraz bardziej otoczona byłam różnymi potworami. Nie rozumiałam co ich tak gnało gdyż nawet ciut ładna w ich potwornym świecie nie jestem. Potwory nie uważają na ogół normalki za atrakcyjne i wątpię, że to się zmieni, ale przecież my tak wiele sie od potworów nie różnimy. Nie mamy tylko kłów , pazurów lub węży na głowię. W sumie kolor skóry też mamy inny a po za tym reszta taka sama. Mniejsza z tym.
Postanowiłam przed nimi jakoś uciec a jedynym wyjściem była damska łazienka. Weszłam zamykając natychmiast za sobą drzwi. Podeszłam do umywalki i oparłam się o jej zakończenie. Westchnęłam. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze zastanwiając się nad sobą gdy nagle...

-Mój wisiorek! - krzyknęłam zdając sobie sprawę z tego, że nie mam go na szyi. -nie nie nie -panicznie zaczęłam przeszukiwać płytki w poszukiwaniu go. Nie było ani śladu. Przepadł na zawsze. Najcenniejsza rzecz w moim życiu zniknęła. To koniec....

[Dalsze losy Yuko już niedługo. Mam subcio pomysł ale prędko go nie zrealizuje :(]

4 komentarze:

  1. [To realizuj, realizuj, bo ja czekam. Nowa stylówa, taaaak? Kurde, cerberek powinien o tym napisać! :D
    Skoro twój pomysł jest taki super, to wiedz, że już nie wytrzymuję z ciekawości, taka jestem cierpliwa, o.]

    OdpowiedzUsuń
  2. ( super! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :-) Zgłaszam się do kolejki :D )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [i dobrze. Napisałabym tą akcję w jednej notce ale potem nie miałabym o czym pisac wiec dlatego tak zakończyłam :D]

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.