Tego dnia od rano w całej
szkole huczało od plotek. Na cerberku pojawiła się masa sensacyjnych artykułów
odnośnie sobotniej imprezy. Nie było mnie na niej czego zaczynałem bardzo
żałować. Chętnie zobaczyłbym bitwę Cleo i Frangie. Podobno poszło im o chłopaka
Deuca, jednego z najpopularniejszych i (według dziewczyn) najbardziej
przystojnego chłopaka w całym Straszyceum. Jak dla mnie był on zwykłym
chłopakiem takim jak ja czy Clawd.
Westchnąłem i spojrzałem na
Cleo wtuloną w objęciach swego chłopaka. Nie rozumiałem czemu taki chłopak jak
on chodzi z kimś takim jak ona. Kto normalny chciałby chodzić z pustą lalą
której zależy tylko na popularności i na modnych ciuszkach.
-Hej Ross-przywitałem się z
dosłownie chodzącym ogniem.
-Witaj stary! –uśmiechnął się
i natychmiast przybił mi sztamę. –Idziesz z nami na tyły szkoły?
-Chodzi ci o wagary? –spytałem
chodź było oczywiste co temu chłopakowi w duszy gra.
-No oczywiście, ze tak-rzekł
radośnie.-To jak idziesz? –spytał po chwili.
-I tak nie mam nic innego do
roboty -odparłem. –Kto jeszcze będzie?
-Minot, Billy, Howleen, ty i ja.
-Howleen? – zdziwiłem się. –To siostra Clawda prawda? –Zapytałem po
chwili.
-Tak. Mimo ze jest dziewczyną
to potrafi być bardzo w dechę!
-Muszę ci uwierzyć na słowo-Odparłem.
-No to spotykamy się za 15 min
za salą gimnastyczną -uśmiechnął się. W tedy obok nas przeszła jakaś potworzyca
o białej karnacji i lodowatym ubiorze. Na jej widok Ross zapalił się
automatycznie i ruszył za nią wołając coś ala „witaj mała”. Dziewczyna musiała
mieć dość jego głupiego zachowania bo
automatycznie przez dotknięcie całego go zmroziła.
Zaśmiałem się lekko i wróciłem
do mojej ukochanej konsoli. Niestety w tym tłumie nie dało się spokojnie
zagrać. Co chwila ktoś cię szturchał i popychał przypadkowo spiesząc się na
następną lekcję.
Dzień był dzisiaj dosyć
ciepły. Słońce świeciło wysoko w zenicie oświetlając pięknie całą okolice.
Wyszedłem z budynku szkoły i udałem się na tyły sali gimnastycznej, gdzie miała
czekać na mnie reszta naszego towarzystwa. Musiałem jednak obejść prawie całą
szkołę by dostać się w wyznaczone miejsce. Trochę mnie to frustrowało, ale
tylko tam miało się prawie 100% pewność, ze nikt cię nie zobaczy.
Zobaczyłem chłopaków
czekających już pod drzewem. Sam nie wiem po co się na to zgodziłem. Może
dlatego, że na lekcji nie pozwalają mi grać w moje gry? Tak to chyba to.
Podszedłem do nich i wygodnie wyłożyłem się na trawie. Wiatr lekko wiał lecz
nie przeszkadzało mi to. Czułem się nareszcie wolny.
-Jak myślicie, jaka potworzyca
jest najpiękniejsza w szkole? –Napalił się już na starcie Ross.
-Moim zdaniem Anastasia i
Franki-Odparł Minot.
-Jak dla mnie Rochelle-wtrącił
Billy.
-Czy wy zawsze musicie gadać o
dziewczynach? -wtrąciła wilkołaczka. –Jesteście strasznie płytcy patrząc tylko
na urodę a przecież liczy się tez charakter.
-tak, tak- rzucił od
niechcenia Ross. –A co ty myślisz Nattie? Jest tu jakaś potworzyca ładniejsza
od tych francuskich?
-Cześć facetów uważa, że to
Cleo jest najpiękniejszą upiorką na szkole, część sadzi zaś ze Franki. Każdy ma
jakieś zdanie. Jak dla mnie każda dziewczyna jest piękna na swój sposób i nie
będę wyróżniał żadnej. –odparłem patrząc się na sunące po niebie obłoki.
-Ross powinieneś brać z niego
przykład-odezwała się Howleen.
-Oj daj już spokój.-znów
burknął Palony. –A co powiecie o Aiko? –spytał nagle. –Wydaje się być całkiem
niezłą upiorką.
-Chcesz ją wyrwać? –zaśmiał
się Minot.
-Ta bo ma u niej jakieś szanse
–zadrwiła wilkołaczka. Minot automatycznie razem z nią zaczęli się śmiać.
Spojrzałem na chłopaka. Wydawał się trochę smutny drwinami koleżanki. Szybko
jednak odrzucił smutek i również się zaśmiał. Nie do końca pojmowałem sposób
myślenia tego faceta.
-A wy co tutaj robicie?
–dobiegł mnie znajomy dziewczęcy głos. Podniosłem się i ujrzałem Cleo. Jak
zwykle zachowywała się jak wielka królowa w tej szkole. Jej mina mówiła o tym
jaka dumna jest z tego kim jest. Ironia losu…
-Powiem o wszystkim dyrekcji,
że wagarujecie tutaj! -dumnie odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi
do szkoły. Wiedziałem, ze jak brat się dowie o tych wagarach to nie zaznam już
nigdy spokoju. Musiałem ją powstrzymać chodź nie do końca wiedziałem jak.
-Cleo zaczekaj! –krzyknąłem i
automatycznie pobiegłem za dziewczyną. Wyprzedziłem i stanąłem przed nią
zatrzymując ją przy tym.
-Daj mi przejść! –wykrzyczała
Egipcjanka.
-Nie dopóki nie obiecasz ze
nie powiesz o niczym dyrekcji- powiedziałem.
-A niby czemu miałabym tego
nie mówić? –spytała opierając ramiona na swych smukłych biodrach.
-Przestań udawać, ze jesteś
taka sama jak swoja siostra! Deuce na pewno nie chodziłby z tobą gdybyś taka
była wiec udowodnij, że nie jest on palantem chodząc z tobą i pokaż wszystkim
ze nie jesteś jakaś wredna lafiryndą. Wierze, ze nie możesz być aż taka
podła-szybko odparłem. Dziewczyna patrzyła na mnie z kamienną mina. Nie miałem
pojęcia co się tak właściwie teraz wydarzy. Może właśnie pogorszyłem swoja
obecna sytuację? Trzeba było wcale się nie odzywać.
-Dobra. Niech ci będzie-odparła
po chwili w miarę łagodnym tonem. -A teraz zejdź mi z drogi- Odparłszy to
odsunąłem się a ona spokojnie ruszyła w swoją stronę. Nie miałem już ochoty
ruszać już do reszty towarzystwa, dlatego wybrałem się własna stronę.
Siedziałem na korytarzu grając
ponownie na konsoli. Już prawie przeszedłem kolejny poziom w jednej z
ulubionych gier gdy ktoś zasłonił mi oczy. Poczułem zimny metal na policzkach.
-Robecca! -odezwałem się
trochę gniewnie. –Przez ciebie właśnie przegrałem!
-A ty ciągle uzależniony od
tej swojej głupkowatej konsoli-westchnęła i siadła obok niego.
-Zazdrościsz bo wolę ją od
ciebie?- zażartowałem.
-No wiesz co! –Dziewczyna lekko
się naburmuszyła i walnęła mnie lekko w ramię.
-Ała! –zaśmiałem się lekko ocierając
ramię. –Powinnaś uważać czasem –uśmiechnąłem się. Dziewczyna również się
uśmiechnęła. Długo rozmawialiśmy ze sobą trochę się spierając trochę śmiejąc w
końcu zadzwonił dzwonek a korytarz na nowo zaczął tętnić życiem. Robecca poszła
już pod pretekstem ważnej sprawy do załatwienia zostawiając mnie samego, jednak
w tłumie udało mi się dojrzeć Aiko. Uśmiechnąłem się do dziewczyny i podszedłem.
-Ta z prawa z farba to twoja
robota mam racje? –zagadnąłem.
-Aż tak łatwo się domyślić? –spytała
patrząc na mnie.
-Tylko ty w ułamek sekundy
zdołałabyś dokonać takiego dzieła- uśmiechnąłem się.
-Robisz coś po szkole? –spytała
nagle.
-Nie, a czemu pytasz?
-Bo dzisiaj z paczka spotykamy
się w strach galerii. Pójdziesz z nami?
-W sumie lepsze to niż siedzenie
w domu z bandą nieogarniętych
braci-mruknąłem.
-W takim razie widzimy się po
lekcjach przed wejściem do galerii.
Dziewczyna uśmiechnęła się i
ruszyła dalej w swoja podróż. Zadzwonił dzwonek a ja udałem się na ostatnią
lekcję.
[Mam nadzieje, że w miarę spodobała wam się ta dziwaczna notka. Średnio miałem na nią pomysł ale uznałem, ze czas coś napisać.]
(Podoba mi się)
OdpowiedzUsuń[pisz prosze w nawiasach [] jesli to nie problem. Lepiej sie prezentują]
Usuń(Najczęściej pisze na tabie a tu nie ma nawiasów :-( )
OdpowiedzUsuń[to nie za fajnie.... ]
Usuń