piątek, lutego 22, 2013

014. Spotkanie

[Zapewne krótka, ale musicie się przyzwyczaić]

10 września, poniedziałek po południu
Gdzie ten cholerny demon? A nie, sorry jeszcze godzina do spotkania. 
Robecca już była i coś tam pisała na tej swojej maszynie, obok siedziała, o ile można to nazwać siedzeniem, Spectra sprawdzająca co się dzieje na jej Cerberku. Brakowało Billy' ego chociaż nie wiem, czy nie stoi przypadkiem obok mnie, oraz Nattie. 
Tak jak myślałam, gdy tylko się obróciłam przede mną "wyrósł" Billy. Odruchowo uderzyłam go z prawego prostego w twarz. Odleciał na dwadzieścia metrów wpadając na Robeccę i przewracając ją do tyłu. Dziewczyna wypuściła swoją maszynę do pisania, a ja zatrzymałam czas.
Podbiegłam tam i ustawiłam ich tak, jakby nic się nie stało. Podniosłam maszynę i włączyłam czas. 
Wtedy przyszedł Nattie i wszyscy, po przywitaniu, udaliśmy się na gorącą czekoladę.
~*~
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy w kawiarni. Co chwilę wybuchałam śmiechem. 
Jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie chłopak i powiedział:
- Aiko, musimy porozmawiać - gdy usłyszałam ten głos zesztywniałam. 
- Nie mamy o czym.
- Mylisz się. Tylko pięć minut - powiedział mężczyzna. Chcąc nie chcąc wstałam i udałam się z nim kawałek dalej:
- Czego znowu ode mnie chcecie, Ryu?
- Musimy cię chronić. Nie martw się, nie będziesz nawet czuła naszej obecności - Ryu. Jedna. Wielka. Świnia. Mimo swojego uroku osobistego, jak to określił, kryje się tam facet myślący tylko o jednym. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, kiedyś te czerwone oczy i czarne włosy coś dla mnie znaczyły, a teraz... ech. Tak jak zwykle rozpłynął się w powietrzu. 
Pożegnałam się z przyjaciółmi i skierowałam się do domu.

11 września, wtorek
Kierowałam się do swojej szafki, gdy ktoś mnie zaczepił:
- Witaj Aiko - powiedziała Cleo podchodząc do mnie i wręczyła mi jakąś ulotkę. - Zapraszamy do składu potworniarek.
Phi, potworniarki, też mi coś. Jednak, w jakiś zajęciach pozalekcyjnych uczestniczyć chciałam, więc podeszłam do tablicy z zajęciami.
Potworniarki nie.
Klub pływania nie.
Klub szachowy również nie.
Zespół też nie.
Pozostaje Klub Sportowy?
Zerknęłam na skład - sami faceci. No ale cóż, trzeba spróbować.
~*~
Weszłam do sali gimnastycznej, akurat mieli tam trening. Poszukałam wzrokiem kapitana.
Jest! Clawd Wolf! Podeszłam do niego, a on rozmawiał z Deucem.
- Dzień dobry - jak zwykle grzecznie się przywitałam.
- Cześć. Trening Potworniarek jest za dwie godziny - powrócił do swojej rozmowy.
- Ale ja chciałam porozmawiać z tobą. Chcę się przyłączyć - oznajmiłam. Zmierzyli mnie wzrokiem i roześmiali się. Reszta drużyny zaczęła nas obserwować.
Nie, co to to nie! Nikt nie ma prawa się ze mnie śmiać. 
Wyjęłam miecz i przyłożyłam mu go do szyi mówiąc:
- Mogę cię zabić teraz, albo pozwolisz mi się przyłączyć przeprowadzając wcześniej te swoje testy. Twój wybór.
- Ej, spokojnie. Odłóż to, bo się skaleczysz - pan Gorgon chyba nie zrozumiał, że mogę załatwić ich obu. 
- Chce pan umrzeć z nim? Proszę bardzo - aktualnie trzymałam miecz jedną ręką, a drugą sięgnęłam po sztylet, który teraz usytuowany był tuż przy jego sercu. 
- No dobrze. Zobaczymy, czy się nadajesz.
~*~
Tak! Dostałam się! 
Cała uradowana, co zdarza mi się rzadko, usiadłam i czytałam książkę. Nagle podeszły do mnie kotki.
- Witaj Aiko. Szykujemy coś dla Cleo i reszty Potworniarek, chcesz się do nas przyłączyć?
- Pewnie. Nie ma to jak utrzeć nosa naszej "królowej" - powiedziałam mrużąc oczy. 
- Więc słuchaj...

3 komentarze:

  1. [No to ciekawe co teraz ta wredna kocica szykuje. Czuję, ze będzie zabawnie :D]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ja tam ją lubię xD. Zapisz mnie do kołejki]

    OdpowiedzUsuń
  3. [w takim razie ja znowu po Asoce :D . Mam wene ]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.