niedziela, listopada 24, 2013

082. A mówiono, że wampiry się nie zmieniają

Nie wiadomo który...

Wciąż czułam jej smak na ustach. Smak krwi. Gorącej i sycącej, słodkiej jak cukier. Zamknęłam oczy. Miałam dość. Miałam dość życia, dość tej wycieczki i dość wszystkiego wokół.
Szłam sama nie wiem gdzie. Deuce prowadził mnie korytarzami, a ja podążałam posłusznie za nim. Było mi słabo, strasznie słabo, miałam wrażenie, że zaraz zemdleję, a przecież byłam wampirem, im takie rzeczy się nie działy!
Nie wiedziałam co począć. Krew... Wciąż czułam ją wypełniającą moje usta. I co było najgorsze, podobało mi się to.
Stanęłam i oparłam się o ścianę tunelu. Miałam ochotę zwymiotować, ale wiedziałam, że to się nie uda.
- Fangie?
Deuce przyglądał mi się uważnie, z niepokojem i troską jednocześnie.
- Coś się stało? - W tym momencie miałam ochotę go udusić. Nie, nic się nie stało, miałam ochotę wrzasnąć. Nic, prócz tego, że zabiłam jakiegoś ucznia i wyssałam jego krew!
Wciągnęłam powietrze.
- Nie, nic - zaprzeczyłam tylko i ruszyłam dalej. Przez chwilę udawało mi się trzymać prosto, ale w końcu zachwiałam się i upadłam na ziemię.
- Fangie!
Słyszałam szum w głowie, świat zaczął powoli się zamazywać. Robiło się coraz ciemniej i ciemniej. Zaczęłam drżeć. Nie panowałam nad swoim ciałem. Nie potrafiłam zapanować. W głowie mi huczało, ciągle słyszałam słowa Sabriny. Królową, królową, królową łomotało mi w myślach.
Osunęłam się w nicość.


Nadal nie wiadomo który

Zamrugałam powiekami, a moje oczy poraziło ostre światło. Mrugałam, dopóki wzrok nie przyzwyczaił się do jasności.
Nade mną był kamienny sufit. Potrząsnęłam głową. Gdzie ja jestem?
- Fangie, nareszcie.
Obróciłam się gwałtownie i spojrzałam ostro na Deuca. Chłopak stał i przyglądał mi się.
- Co się stało? - spytałam go, czując niemiłosierne pulsowanie w skroniach. Złapałam się za głowę. - Au.
- Byłaś nieprzytomna - odpowiedział mi chłopak. - Zaniosłem cię tutaj, a kiedy byłaś na podłodze, miotałaś się i wrzeszczałaś. To wyglądało potwornie! Jakbyś starała się odpędzić od siebie coś, co nie istniało. Myślałem, że to nigdy się nie skończy...
Patrzyłam na niego z uwagą.
- Co dokładnie krzyczałam? - spytałam ostrożnie. Czułam lekki strach przed odpowiedzią. Deuce spojrzał na mnie niepewnie.
- Wiele rzeczy. Czasem były to pojedyncze słowa, jak "śmierć" czy "krew", innym razem wykrzykiwałaś całe zdania. Powiedziałaś, że wcale nie chciałaś go zabić, że skłamałaś, że umyślnie zabiłaś własne dziecko, że się zemścisz, że będziesz go torturować, żeby sam poczuł jak to jest, czuć się skrzywdzonym. Mówiłaś, że krew daje ci życie, że żyjesz tylko dla zemsty, że nienawidzisz całego świata i samej siebie. Że twoje życie to jeden wielki błąd. Błagałaś o wybaczenie, błagałaś o litość, błagałaś by przestać... I krzyczałaś...
Deuce zaciął się. Zmrużyłam oczy.
- Co? Co krzyczałam?
Odpowiedział mi ktoś inny.
- Moje imię - powiedział Chris, który, jak się okazało, też tu był. - Prosiłaś, bym ci pomógł, bym go zabił, bym cię zabrał z tej przeklętej polany.
Moje usta zadrżały. Wstałam, trzymając się za głowę. Polana, polana, polana... Nikt nie może się dowiedzieć, co tam się stało, nikt!
- Fangie - Deuce podszedł do mnie. Odepchnęłam go gwałtownie.
- Zostaw mnie - powiedziałam. Ale on nie odchodził.
- Fangie, o kim ty mó...
- Powiedziałam żebyś mnie zostawił! - wrzasnęłam, przerywając mu. - Tak trudno to zrozumieć?! Nie?! To dlaczego się po prostu ode mnie nie ODPIEPRZYSZ?!
Wybiegłam z tunelu, w którym leżałam, wybiegłam prosto w las, byle znaleźć się jak najdalej stamtąd, jak najdalej od ciała, jak najdalej od krwi, którą wylałam.
Padał deszcz. Poślizgnęłam się na błocie i upadłam na ziemię. Zimne krople pokrywały moje ciało. Skuliłam się. Zaczęłam płakać.
Wylewałam wszystkie łzy, jakie ukrywałam przez całe swoje życie. Łzy szczęścia, gdy dowiedziałam się, że mój koń przeżyje, łzy smutku, gdy dowiedziałam się o wojnie, łzy bólu, gdy strażnicy kopali mnie i znęcali się nade mną, łzy bezsilności, gdy patrzyłam na śmierć ojca, łzy upokorzenia, gdy rozbierano mnie w dniu ślubu, łzy złości, gdy traktowano mnie jak dziecko. I wreszcie łzy niespełnionej miłości, łzy zawodu i rozpaczy, gdy dowiedziałam się, że Chris mnie zdradza.
Byłam słaba. Zawsze taka byłam, a te powstrzymywane łzy tylko wszystko pogarszały. Bo nikt nie jest silny, gdy nie uroni choćby jednej łzy. Bo płacz nas hartuje. Jesteśmy, a przynajmniej byliśmy tylko ludźmi, a nikt nie jest człowiekiem, jeśli nie odczuwa emocji. Jesteśmy śmiertelni i w swoim życiu musimy doznać szczęście i smutku, zaskoczenia i zawodu. Tyczy się to każdej żywej istoty, nieważne czy aby przeżyć je mięso, czy pije krew. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami.
Zemsta nie daje poczucia spełnienia. Dowiedziałam się o tym wiele lat temu. Zabicie Wilhelma nie przywróciło życia ojca, mimo że na początku po tym morderstwie czułam się silniejsza. Ale to wszystko nie było prawdą. Całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo. Okłamywałam samą siebie, starając się nie dopuścić do siebie żadnych uczuć. Bo uważałam, że miłość równa się słabości, a przecież miłość to tylko pragnienie dobra drugiej osoby.
Łzy strumieniem spływały mi po policzkach. Czułam jak wraz z nimi wypływa ze mnie wszystko to, o czym chciałam zapomnieć. Czułam coraz większa ulgę, jakby każda łza wypełniona była moim smutkiem.
Zaczęłam oddychać spokojniej. Uporządkowałam myśli. Wiedziałam co zrobić.
Uniosłam się z błota i ruszyłam przed siebie. Deszcz zmywał ze mnie brud, ochładzał, pomagał w trzeźwym myśleniu.
Podeszłam aż do klifu. Stanęłam tuż przed krawędzią.
- SABRINA!!! - krzyknęłam, rozkładając ramiona. - Miałaś rację! Byłam głupia! Jestem potworem, ale starałam się tego nie widzieć! Wiesz czemu? Bo bałam się, że wtedy cały świat się ode mnie odwróci! Bałam się tego, bałam się odrzucenia! Ale teraz coś zrozumiałam! Wiesz co, Sabrino?! Każdy z nas jest potworem i każdy z nas jest tchórzem! Tylko często okłamujemy samych siebie, byle by tak nie myśleć!

[Beznadzieja. Krótko strasznie wyszło, ale to było w miarę celowe. Chociaż miałam nadzieję, że będzie dłuższe. No ale to taka notka taka inna, by pomyśleć, nie poczytać o akcji. O!]

2 komentarze:

  1. [z każdą notką coraz wiecej tajemnic i zagadek do rozwikłania. Robi się interesująco w tej szkole. To teraz tylko czekać na dalesz losy i kolejne tajemnice ;D]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Kto mnie uwolni? Kto? O to jest pytanie.]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.