Ciemno szare chmury unosiły
się nad wioską zwiastując nagłą zmianę pogody. W oddali widać było jasne,
niemal białe pioruny a w głowie huczały przeraźliwe grzmoty. Tutejsze zwierzęta
już dawno pochowały się w swoich norach wiedząc, że właśnie w tym momencie
nadchodzi coś potwornego, czego żadne z nas się nie spodziewało.
27 październik.
Wszyscy byliśmy bardzo
przejęci tego dnia. Fangie zgłosiła nauczycielom, że Lydia wyszła przed północą
i nie wróciła do tej pory. Szukaliśmy ją całą noc martwiąc się. Wampirzyce
opowiedziały wszystkim o całej historii z liścikiem i wieśniaku o imieniu Dave.
Najdziwniejsze było jednak to, że nikt nigdy o nim nie słyszał, jakby w ogóle nie
istniał! W głowach ciągle brzmiał nam tekst klątwy. Mieliśmy wielką nadzieje,
ze to nie miało nic wspólnego z niknięciem naszej przyjaciółki.
-Myślicie, że ją znajdziemy?
-spytała Lala przestraszona. Wciąż było ciemno a w koło słychać było dziwne
odgłosy, a to sowy a to piski nietoperzy.
-Znajdziemy ją -Claw objął ją
dając przy tym otuchy. -Pewnie tylko zgubiła się w lesie i nie wie jak trafić
do wioski.
Westchnęłam. Miałam złe
przeczucia i to bardzo a co najgorsze odkąd tutaj jesteśmy nie miałam żadnej
wizji co nie wróżyło najlepiej. Coraz bardziej otaczał mnie strach i dziwne
uczucie pustki.
-Zróbmy chwilę przerwy
-domagała się Cleo ledwo za nami nadążając.
-Mówiłam, ze ubieranie szpilek
na poszukiwanie to zły pomysł -mruknęła Ana krzyżując dłonie w geście oburzenia
iż nikt jej nie słucha.
-Cleo ma racje -westchnął
Clawd - Chodzimy już od kilku godzin. Usiądzmy na chwilę i pomyślmy.
Wszyscy siedli na kamieniach
lub trawie. Tylko Ana stała oparta o pień drzewa. Spojrzałam na nich. Wszyscy
byli całkowicie wykończeni. Czułam się trochę temu winna gdyż moje widzenie
przyszłości nie miało sensu. Nie byłam wstanie im pomóc.
Wyciągnęłam dłoń i oparłam ją
o konar drzewa. Poczułam dziwny ból, inny niż te które znałam. Przed moimi oczami
ukazała się biała poświata z której zaczęły wyłaniać się obrazy. Dostrzegłam
ciemną postać, która stawała się jaśniejsza i wyraźniejsza. Rozpoznałam Lydię,
widziałam w którą stronę szła co robiła. Nagle poświata stawała się bielsza a
obraz zaczął się zamazywać. Teraz widziałam tylko uczniów Straszyceum
patrzących na mnie dziwnie.
-Wszystko dobrze? - spytała
Lala stając na przeciw mnie.
-Wiem, którędy poszła Lydia
-na chwilę zamilkłam. -Miałam wizję.
-Ale czy ty czasem... -zaczęła
Ana.
-Tak, ale tym razem było
inaczej i nie widziałam przyszłości lecz przeszłość.
-Wiec chodźmy jej szukać
-Clawd wstał z miejsca i ruszył przodem. -Z twoimi wizjami i moim super węchem
i słuchem znajdziemy w szybkim tempie.
Ruszyliśmy. Cleo jak zwykle
marudziła jaka to zmęczona jest i jak ją nogi bolą ale po takim czasie
spędzonym z nią przestało mnie to już w jakikolwiek sposób denerwować.
Po 30 minutach dotarliśmy na
polanę. Był już piękny poranek a ja nie miałam już żadnej wizji. Znów
utknęliśmy w martwym punkcie. Już mieliśmy się poddać gdy z drugiego końca
wyłoniła się nasza Lydia. Była uśmiechnięta od ucha do ucha. Nie mieliśmy
pojęcia co się stało gdzie była. Natychmiast biegliśmy do niej zasypując ją
masą pytań.
-I po klątwie - uśmiechnęła
się czarodziejka, lecz natychmiast posmutniała. -Niestety Danny...
-Co ja? - spytał chłopak
stając naprzeciw niej. Dziewczyna była w totalnym szoku i nie miała pojęcia co
robić. Nie potrafiła nic z siebie wydukać. -Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
-Ale... Przecież ty... ty
umarłeś!
-Nie mógł umrzeć, bo cały czas
z nami był -powiedziałam. -Szukamy cię już od kilku ładnych godzin.
-Nie rozumiem...- Lydia dalej
była w szoku nie wierząc własnym oczą.
-Wracajmy do wioski i wszystko
nam tam opowiesz - Lala objęła dziewczynę lekko się uśmiechając.
-Nie tak prędko! -zabrzmiał
istnie demoniczny głos w naszych głowach a za nim diaboliczny śmiech. Wszyscy
rozglądali sie w koło szukając osoby do której należy uf głos. Nigdzie nikogo
nie było.
Krzyk Lali rozległ się w
powietrzu. Leżała nieprzytomna na ziemi a obok stała Lydia, lecz nie była już
tą samą Lydią. Na twarzy malował jej się złowrogi uśmiech, szydziła z nas.
-Idiotka uwierzyła w tę
durnowatą historie o potomku Eryka - śmiech. - Dzięki temu mogłam zdobyć jej
zaufanie na tyle by skraść to ciało. Teraz moja zemsta rozpocznie się i
obiecuje, ze nikt nie wyjdzie z tego
cało.
-Co zrobiłaś z Lydią! -
krzyknęłam.
-Nie martwcie się. Jest
bezpieczna w wisiorku, który przed moim "niby odejściem" jej
podarowałam -pokazała na wisiorek zawieszony na szyi. Był to srebrny łańcuszek
z kamyczkiem na końcu w którym widać było małe odbicie Lydii. Została w nim
uwięziona jej dusza.
-A teraz wybaczcie, ale mam
wiele spraw do załatwienia - po tych słowach całkowicie rozpłynęła się w
powietrzu.
-Lala! -krzyknął Clawd
podbiegając do nieprzytomnej wampirzycy, która zaczęła powoli się budzić.
-I co my teraz zrobimy?
-spytała Cleo rozglądając się w koło czy aby zła Lydia nie pojawiła się gdzieś.
-Nie wiem, ale lepiej pójście
na to.
Ciemno szare chmury unosiły
się nad wioską zwiastując nagłą zmianę pogody. W oddali widać było jasne,
niemal białe pioruny a w głowie huczały przeraźliwe grzmoty. Tutejsze zwierzęta
już dawno pochowały się w swoich norach wiedząc, że właśnie w tym momencie
nadchodzi coś potwornego, czego żadne z nas się nie spodziewało.
-Wracajmy i powiadommy resztę
-rzekłam. Clawd zabrał Lalę i wszyscy udaliśmy się w drogę powrotną do wioski.
Chmury przysłoniły już cały
horyzont sprawiając, że cała okolica okryła się mrokiem. Z dala widać było
czerwone światła, czyżby ogień? Mrok czasami rozjaśniały jasne pioruny
uderzające z wielką siłą. Było źle i to bardzo.
Zobaczyliśmy jak wioska płonie
jasnoczerwonymi płomieniami, jak ludzie uciekają w ciemny las. Każdy z nas
wiedział, że na wiosce się nie skończy, że jeśli nie powstrzymamy Sabriny to
ucierpią też ludzie z okolicznych miast jak nie z całego świata. Musieliśmy
obmyślić plan, lecz najpierw trzeba znaleźć resztę osób.
-O nie.. -mruknęła Cleo.
-Gdzieś tam są wszystkie moje ciuchy i buty! - rozpacz.
-Nie użalaj się nad sobą-
walnęła ją Ana - Mamy teraz poważniejsze problemy niż para głupich butów!
-Musimy znaleźć jakieś
schronienie i znaleźć wszystkich uczniów -Clawd patrzył na swoją ukochaną.
-Nie będzie to łatwe
-przyznała Fangie.
-Ale nie mamy wyboru- odparłam.
Minęło trochę czasu zanim
udało nam się znaleźć jakąś jaskinię w tutejszych ruinach zamkowych. Po drodze
spotkaliśmy jeszcze kilka osób, które powiedziały nam, ze resztę porwała Lydia,
która tak naprawdę była Sabriną. Było nas mało a żadne z nas nie wiedziało jak
uwolnić Lydię i powstrzymać Sabrinę. Jedyne co mogliśmy zrobić to czekać na
cud.
Siedziałam przy ścianie i co
jakiś czas spoglądałam na innych. Wszyscy byli wystraszeni i zniechęceni do
wszystkiego. Nawet Ross siedział cicho szturchając małe paleniko jakie rozpalił
wraz z Clawdem. Musiał być jakiś sposób na powstrzymanie jej, ale jaki?
Z głębi jaskini wyłoniła się
Spectra, która spojrzała na mnie i kiwnęła głową bym podeszła. Tak tez
uczyniłam.
-Znalazłaś coś? -spytałam
chodź nie spodziewałam się by cokolwiek się tu znajdowało.
-Tunel prowadzi do podziemnych
korytwarzy zamku, lecz jest tam sporo pułapek. -powiedziała z nutą podniecenia aż niemal psiknęła.
-Myślisz, ze coś może tam być?
- spytałam.
-Na pewno -uśmiechnęła się.
-Mieszkałam już kiedyś w podobnym zamku. Pod nimi czesto ukrywane są różnorakie
skarby lub ciekawe historie spisane na papierze.
-Czekaj no historie? Chodzi ci
o zapiski z dawnych lat? -spytałam by upewnić się czy o to samo nam chodzi.
Przytaknęła.
-Od średniowiecza aż po upadek
zamku. Wszystko trzymane jest w tajnych pomieszczeniach do których często
trudno się dostać.
-Dzięki za informacje. Na
pewno się przyda -po tych słowach duch zniknęła w mroku.
-Coś nowego? -zapytała Aiko.
-Spectra odkryła tajne
korytarze pod zamkiem. Istnieje szansa, ze znajdziemy w nich coś co pomoże nam
powstrzymać Sabrine - nie miałam pewności, lecz prowadziło mną przeczucie, że
coś tam jest, że tylko czeka aż to odkryjemy.
-Wiec chodźmy tam - odparła
żywo Ana.
-To nie takie proste. W
tunelach jest mustwo pułapek i tajnych przejść. Może nam to zając masę czasu.
-I tak nie mamy innego wyboru
- przemówił Clawd. -To jedyny sposób by powstrzymać złą wiedźmę i uratować
naszych przyjaciół.
-Clawd ma rację- poparła do
Lala.- Nie możemy zostawić ich na pastwę losu!
-Wiec ruszajmy! -zawołał
Nattie. -To i tak lepsze niż zwykła gra na konsoli
-Ruszajmy! - zawołali wszyscy
chórem.
Ruszyliśmy.
[notka trochę krótka ale chciałam wam dać szanse na napisanie dalszej części. Rozwiązanie akcji przypada na na notę 086 do tego czasu ciągniemy akcję dalej. Lidia nie kończ na następny raz tasz szybko akcji gdyż nie tylko ty tu piszesz i reszt też by chciała coś na dany temat napisac :D]
[Ile mnie! Ojej , bycie czarnym charakterem mi się podoba. To jest chyba moja ulubiona notka z tej wycieczki :>. Jedno co mi się nie podoba to to że ożywiłaś Dannego . Chciałam się go pozbyć raz na zawsze :<]
OdpowiedzUsuń[oj tam. Musiałam coś wymyślić by nie zakończyć tak tego a po za tym lubię jak się z nim użerasz :P]
Usuń[Okeeeeeej! Ruszajmy! Twoja notka aż mnie prosi bym napisała cos krwiożerczego! Robi się nie bezpiecznie, tak? To będzie jeszcze gorzej!
OdpowiedzUsuńSabrinka chce się zemścić? Niech będzie, obiecuję, że poleje się krew :D No i dawne papierki, pułapkowe tunele! No, Mirr (spodobał mi się ten skrót) twoja notka w pełni mnie zadowala, a nawet bardziej! To przecież było boskie bejbe! Sory, ale pobieranie krwi miałam i ze stresu mózg mi szwankuje...
Danny! O matko! On żyje! To jest... no.. aż brak mi słów... to jest... IMPOSSIBLEEEEE! IMPOSIBLEEEEE! IMPOSIBLEEEEE! IMPOSIBLEE! Jeśli rozumiesz o co mi chodzi...
OMGOMGOMG! Fangie była w notce! To znaczy ja! Ona, ja, a zresztą, co za różnica? Kurde!Kurdekurdekurdekurde! Kieł się pojawił! No bo wiesz, Fang to po angielsku kieł...
Dobra, nieogarnięty jakiś ten komentarz, ale trudno. Musisz dociec o co mi chodziło...
To ja lecę pisać notkę!]
[na zakończenie akcji tez już pomysł mam i zobaczymy jak wam się spodoba jak wycieczka dobiegnie końca. Pamiętaj ze zostało jeszcze kilka dni akcji ! Ale się doczekać twojej notki nie mogę :D]
Usuń