9 Listopad
Siedziałam sobie na korytarzu
czytając właśnie jedną cześć trylogii zmiennych. Ciekawa lektura jak na moje
wymagania. Byłam właśnie na najciekawszym momencie, gdy to Hawke wpadł wściekły
do baru i wyprowadził biedną Sienne na zewnątrz, gdy zaczepiła mnie Anastasia.
-Co się stało? -spytałam
widząc niezadowoloną minę dziewczyny.
-Casimiro za dużo sobie
zaczyna pozwalać - burknęła gniewnie i siadła obok mnie.
-Co takiego zrobił? -patrzyłam
na Anę, która skierowała wzrok na ciemną ścianę.
-Ubzdurało mu się, ze chce
założyć zespół, chodź wiem ze jest to na złość Dannemu. Najgorsze w tym , że to
ja mam się zajmować rekrutacją i innymi głupotami... - skierowała swój wzrok na
mnie. -Właśnie. Może chcesz się przyłączyć?
-C-co? N-nie, nie ma mowy -odparła stanowczo.
-Czemu? -spojrzała na mnie
podejrzliwie. Milczałam przez chwilę, dłuższa chwilę. -Zaraz, zaraz, Ty masz
lęk przed sceną!
-Ci... -przytkałam jej
usta- Nie musisz zaraz ogłaszać tego
całemu światu...
-Sorki -uśmiechnęła się
głupkowato. -No cóż będę się zbierać. Przede mną wiele pracy czeka. Zobaczymy
się po zajęciach ok?
-Ok - dziewczyna poszła dalej
a ja wróciłam do mojej kochanej książki. Nie trwało o jednak długo gdyż zabrzmiał
dźwięk dzwonka.
Siedziałam w ławce kiedy do
klasy weszła dyrektorka i spojrzała na nas uważnie. Byliśmy właśnie na lekcji
pana Mumi wiec nikomu nie przeszkadzała przerwana lekcja.
-Witajcie uczniowie -
przemówiła. -W najbliższym czasie odbędzie się wycieczka szkolna. Potrwa ona
tydzień -w klasie zabrzmiała euforia lecz Krewnicka szybko ich uspokoiła.
-Wycieczka rozpocznie się 24 listopada a wyjazd będzie do miasta Salem z którym
wiąże się wspaniała historia a wy drogie dzieci macie szanse poznać ją i
zobaczyć to piękne miasto.
-Jest to wycieczka edukacyjna
- wtrącił pan Mumia. - Będziecie mogli poznać życie potworów w czasach tz.
"polowań na czarownice" lecz o tym opowie wam z pewnością pan
Paskudny na lekcji Historii.
-Dodam tylko, że z rady pedagogicznej
opiekunami zostali pan Mumia i Paskudny. A teraz wracajcie do zajęć - po tych
słowach opuściła klasę.
-Jedziemy? -spytała Ana
patrząc na mnie.
-Czemu nie -odparłam. - Lepsze
to niż siedzenie w tej budzie...
Siedziałam na huśtawce. Dzień
był spokojny mimo ze wiatr dość mocno wiał, lecz nie na tyle by poruszyć wciąż
nieruchomą huśtawkę. Moje dłonie luźno spoczywały na rysowniku, który trzymałam
na kolanach. Sukieneczka lekko falowała od wiatru jak i moje długie blond
kucyki. Milczałam dość długo spuszczając głowę.
W koło słyszałam śmiechy
dzieci bawiących się w rozmaite gry. Od czasu do czasu ktoś się potknął
zapłakał a w tedy zatroskana matka biegła do swojej pociechy i trzymała w swych
matczynych objęciach. Dziecko automatycznie przestało płakać i wracało do
zabawy.
Pochyliłam głowę jeszcze
bardziej. Jedną z dłoni chwyciłam za wisiorek zawieszony na mojej szyi. Srebrny
talizman z niebieską kuleczką w środku błyszczał pięknie w promieniach słońca.
Wspomnienia powróciły
Zaczęłam szlochać jak nigdy dotąd.
Nie byłam w stanie powstrzymać wciąż napływających, słonych łez. Czułam się
bezradna i bezsilna. W jednej chwili mój świat się zawalił. Straciłam coś co
było dla mnie najcenniejsze. Każdej nocy miałam jeden i ten sam sen, a raczej
koszmar. Chciałam o tym zapomnieć lecz nie potrafiłam…
10 Listopad
Siedziałam tak już dłuższy
czas. Zbliżał się wieczór a wiatr stawał się coraz zimniejszy. Westchnęłam i
otarłam oczy. Czas wracać do środka zanim się jeszcze przeziębię. Schowałam
wisiorek pod materiał i wstałam. Już miałam iść w kierunku drzwi gdy zza rogu
wyłonił się chłopak.
Miał na sobie jasna koszulę na
którą założył brązowy sweter oraz ciemne spodnie idealnie dopasowane go skóry.
Włosy sterczały w nieładzie rozwiewane ciągle przez wiatr. W dłoni trzymał
czarną cieniutką bluzę. Od razu ją rozpoznałam.
-Witaj Yuko- odparł chłopak
poprawiając swoje okulary, spoczywające na nosie. - Zapomniałaś ze szkoły bluzy
więc postanowiłem ci ją przynieść.... -spojrzał na mnie. -Wszystko gra? -
spytał po chwili.
-Nic mi nie jest - odparłam.
-Dzięki, że ją przyniosłeś - dodałam.
-Widzę, że coś jest nie tak.
Płakałaś -nie dawał za wygraną. Westchnęłam i siadłam na ogrodowym krześle.
Jackson zajął miejsce obok mnie.
Przez dłuższą chwilę
milczałam. Myślenie o tym sprawiało ból a co dopiero mówienie. Chłopakowi to
jednak nie przeszkadzało i czekał cierpliwie aż będę chciała mówić.
-Chodzi o to, ze...
-przerwałam na moment. -Tęsknie za mamą. Brakuje mi jej tak bardzo...
-Przykro mi z tego powodu
-objął mnie ramieniem. -Powiesz co tak właściwie się z nią stało?
-Gdy byłam mała często
rysowałam różne rzeczy -zaczęłam, lecz przychodziło mi to z trudem. -Nie
wiedziałam w tedy, ze te rysunki są wizjami...- zamilkłam na moment. -Miałam
pewnego dnia wizję, którą narysowałam na kartce. Była to... to... śmierć mojej
matki -rozpłakała się. - Przewidziałam
jej śmierć lecz nic nie mogłam zrobić....
-Nie mów już nic więcej -
Jackson przytulił mnie i nic więcej nie mówił, ja też milczała. Ten stan trwał
kilka minut.
-Powinieneś już wrócić do
domu. Późno się robi - powiedziałam i podniołam się z miejsca.
-Zobaczymy się jutro? - spytał
chłopak.
-Z pewnością -powiedziałam i
udałam się do domu. Weszłam do kuchni gdzie rodzinka czekała już z kolacją.
-Siadaj i wcinaj zanim
ostygnie - przemówiła do mnie macocha. Bez najmniejszego marudzenia siadłam i
zabrałam się za jedzenie.
Po jedzeniu poszłam
natychmiast do swojego pokoju. Nadal czułam się okropnie chodz rozmowa z
Jacksonem z lekka podniosła mnie na duchu.
[Fakt, krótka i bardzo tego żałuję ;_;. Ale jak dla mnie świetna. I myślałam, że pocałujesz Jacksona, chociażby w policzek czy coś... Chociaż i tak wasz związek jest na dobrej drodze. I Franki nie pilnowała swojego chłopaka. Szok! Musiał ją zgubić po drodze C:]
OdpowiedzUsuń[Bardzo możliwe. Ostatnio właśnie zauwarzyłam że ucieka od niej :P]
Usuń[Smutne, przepowiedzieć śmierć komuś z rodziny... Ale niestety, zdarza się, a potem człowiek ma wyrzuty, że nic nie zrobił. No to czekam na notkę wycieczkową, że tak powiem :D]
OdpowiedzUsuń[oj łatwo nie bedziecie miec już mówię to wam. Ale najgorzej Nattie i kolega anastasi przeżyją XD]
Usuń[ notka mi się podoba. Przykro mi ze śmierci mamy :( ]
OdpowiedzUsuń[no co poradzić. Katastrofy się zdarzają. Takie życie]
Usuń[notka super, szkoda, że krótka, ale i tak świetna!]
OdpowiedzUsuń[dziękuje :*]
Usuń