czwartek, sierpnia 29, 2013

067. Zasłużył sobie.

8 listopada wieczorem
            Cisza i spokój – to towarzyszy mi już od jakiś trzech dni kiedy przychodzę do domu. Pan Michał i matka gdzieś pojechali i zostawili mnie samego w domu. Każdy normalny wykorzystał by tę okazję, żeby zrobić jakąś wielką imprezę, ale ja nie... Dlaczego tego wcześniej nie zrobiłem?! Dawno niczego nie było, nie licząc balu, na który Ana mnie wyciągnęła siłą i jeszcze mnie okłamała jeśli chodzi o długość jej sukienki. Pf...
            Zgasiłem telewizor, gdy na ekranie pojawiła się kolejna reklama proszku do prania i spojrzałem na iTrumne. Żadnej wiadomości. Może faktycznie będzie dobrze zaprosić kilka osób? Napiszę to Spectrze i w minute dowie się o tym cała szkoła.
            - Impreza, ta sobota, u mnie w domu, powiedz reszcie... wyślij. Coś czuję, że będę tego żałował – powiedziałem sam do siebie i odłożyłem telefon.

9 listopada
            Po całej akcji z tym pomarańczowym czymś byłem wkurzony. Zabić to zanim się rozmnoży. Ana poszła gdzieś z Yuko i Kathrine, a ja poszedłem do Nattiego. Jeden z niewielu „normalnych” w tej szkole. Siedzieliśmy po czwartej lekcji na schodach przed szkołą. Chłopak siedział cicho i patrzył przed siebie. Biedny... Co brak konsoli z nim robi?
            - Ten nowy kuzyn Deuca jest strasznie irytujący... Skopiował mój styl – burknąłem przerywając ciszę i zabierając od czarnowłosego puszkę z piciem.
            - Zdarza się – odpowiedział, bez żadnej emocji.
            - On gra w zespole nie? Mają teraz próbę?
            - Tak.
            Odłożyłem pustą puszkę na bok, podniosłem się i pomogłem wstać de Brunowi. Następnie pociągnąłem go za bluzę, bo gdybym go ciągnął za rękę, wyglądałoby to dziwnie...
            Dość szybko doszliśmy do sali, w której zespół Specters. Lubię Operette, ale nie są one jakimś świetnym zespołem jeśli mam być szczery. Uchyliłem drzwi i zobaczyłem dziewczyny, ale tego pajaca tam nie widziałem. Współczuję Gorgonowi, że pokarano go takim kuzynem, który ma zdechłe węże na głowie, bo chyba z własnej woli by nie zwisały na jedno oko, i nosi full capy, które są... Trzeba użyć delikatnego słowa... Które nie pasują facetem, którzy wolą kobiety od mężczyzn.
            - Spokojnie, powinien zaraz przyjść – powiedział mój towarzysz.
            I właśnie zobaczyłem go jak szedł i szczerzył się tępo. Uśmieszek mu zaraz zniknie z tej twarzy.
            - Hej Danny! - pomachałem chłopakowi i podszedłem do niego. Kiwnął mi głową.
            Uśmiechnąłem się do Gorgona i bez wahania uderzyłem go z pięści w nos, z którego szybko wypłynęła krew. Wężowłosy zasłonił dłońmi część twarzy, w którą oberwał i odsunął się, a raczej odskoczył. Przydały się treningi oj... Pana Michała!
            Poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Byłem przekonany, że to Nattie. Odwróciłem głowę szczerząc się, ale niestety... Była to dyrektor Krewnicka, która zabijała mnie wzrokiem.
            - Do mojego gabinetu. Obydwaj.
***
            Usiedliśmy na krzesłach naprzeciw biurka, za którym po chwili usiadła pan Głowenia. Ściągnęła swoją głowę i położyła ją na meblu. Patrzy to na mnie, to na tego idiotę.
            -On mnie uderzył – powiedział łkając. Świetnie! Rozryczał się! Facet! Za to, że oberwał!
            - Przestań dramatyzować. Będziesz jak normalsowy Michał Anioł! Też oberwał w nos!
            - Za co ja oberwałem?!
            - Za żywota.
            Głowenia była trochę załamana... Albo wkurzona? Nie wiem. Coś między tymi dwoma.
            - Danny idź do pielęgniarki – wydała polecenie, które wężowłosy wykonał. - Muszę zadzwonić do twojego ojca.
            - Nie ma go. Matki też nie ma. Wujek się mną zajmuje. Podać pani numer? - Dyrektorka przysunęła mi długopis i kartkę, na której zapisałem numer Razjela. To będzie ciekawa rozmowa. Kobieta podniosła słuchawkę telefonu i zadzwoniła.
            - Dzień dobry z tej strony dyrektor Straszyceum gdzie chodzi Casimiro, Głowenia Krewnicka. Ja rozumiem, że są rzeczy ważne, ale pański siostrzeniec czy brata... Ładnie pan mówi o szwagrze... Więc pański siostrzeniec uderzył... Tak to źle, że postanowił sam rozwiązać swój problem. Casimiro uderzył swojego kolegę w nos, więc mógłby pan przyjechać? Dziękuję czekam.
Odłożyła telefon.
***
            Po jakiejś godzinie do gabinetu wszedł wysoki mężczyzna, z długimi kobaltowymi włosami spiętymi w kucyk i o takim samym kolorze oczu. Tak to jest mój wujek Razjel. Przywitał się z dyrektorką kiwnięciem głowy i usiadł obok mnie.
            - No więc co takiego strasznego jest w tym, że uderzył jakiegoś gościa w nos, że musiałem przestać odbierać poród jednorożca? - spytał zirytowany. Biedny jednorożec. 
            - Po ostatnim incydencie z inną uczennicą postanowiłam, że będę wzywać opiekunów ucznia, który kogoś uderzył. 
            - No to mnie pani wezwała i co teraz? Ja nic nie zrobię, bo nie chcę. Jak dzieciak dostał za coś to dobrze. Mordo za co on dostał?
            - Za skopiowanie mojego stylu. Udawał Włocha, a nazwisko nie włoskie. Po włosku umie pewnie tylko "ciao bella". Mój mały palec jest większym makaroniarzem niż cały on - powiedziałem stanowczo, obserwując brata matki.
            -  No to stwierdzam, że mu zależało i wracam. Do widzenia pani. 
            Głowenia patrzyła z niedowarzaniem jak Razjel wstaje i wychodzi. Tak po prostu. Za to kocham go. Olewa wszystko i zawsze po mojej stronie, bo się wtedy Pan Michał wkurza. 
            - Przez tydzień zostajesz po lekcjach... idź... - Brunetka miała na dzisiaj chyba dość.
***
            Przed gabinetem czekała na mnie moja kochana Anastasia. Ona się o mnie martwi! Wzruszyłem się.
            - I co? Tydzień po lekcjach? - pokiwałem głową. - Mogłeś mocniej go walnąć...
            - Wiesz co? W szkole nie ma żadnego dobrego zespołu. Dlatego zakładamy własny. Ja na gitarze, ty śpiew.. Poszukasz reszty kilka osób i będziemy super.
             - Ja mam się tym zająć? - spytała zirytowana.
            - No przecież nie ja. Ty jesteś kobietą, więc masz większy talent organizacyjny. Są jeszcze ludzie w szkole, więc idź się tym zająć. Ja idę do Nattiego.

[Okej... Wyszło mi za dużo dialogów, ale mówi się trudno. Mam nadzieję, że nie zanudziłem :D.]

3 komentarze:

  1. [oj należało się XD Zespół pewnie by mu dogryść co? Super notka]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Mogłeś od razu mu złamać nogę byś oszczędził Lydii robotę , ale dobre i to xd

    Lidia :P ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Notka mi się podobała. Dobrze wykonana robota i ogólnie miło się czytało.
    Btw co Razjel mówi o Michale? Bardzo mnie to ciekawi.]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.