8 listopada wieczorem
Cisza i spokój – to
towarzyszy mi już od jakiś trzech dni kiedy przychodzę do domu.
Pan Michał i matka gdzieś pojechali i zostawili mnie samego w domu.
Każdy normalny wykorzystał by tę okazję, żeby zrobić jakąś
wielką imprezę, ale ja nie... Dlaczego tego wcześniej nie
zrobiłem?! Dawno niczego nie było, nie licząc balu, na który Ana
mnie wyciągnęła siłą i jeszcze mnie okłamała jeśli chodzi o
długość jej sukienki. Pf...
Zgasiłem telewizor, gdy
na ekranie pojawiła się kolejna reklama proszku do prania i
spojrzałem na iTrumne. Żadnej wiadomości. Może faktycznie będzie
dobrze zaprosić kilka osób? Napiszę to Spectrze i w minute dowie
się o tym cała szkoła.
- Impreza, ta sobota, u
mnie w domu, powiedz reszcie... wyślij. Coś czuję, że będę tego
żałował – powiedziałem sam do siebie i odłożyłem telefon.
9 listopada
Po całej akcji z tym
pomarańczowym czymś byłem wkurzony. Zabić to zanim się rozmnoży.
Ana poszła gdzieś z Yuko i Kathrine, a ja poszedłem do Nattiego.
Jeden z niewielu „normalnych” w tej szkole. Siedzieliśmy po czwartej lekcji na schodach przed szkołą. Chłopak siedział cicho
i patrzył przed siebie. Biedny... Co brak konsoli z nim robi?
- Ten nowy kuzyn Deuca
jest strasznie irytujący... Skopiował mój styl – burknąłem
przerywając ciszę i zabierając od czarnowłosego puszkę z piciem.
- Zdarza się –
odpowiedział, bez żadnej emocji.
- On gra w zespole nie?
Mają teraz próbę?
- Tak.
Odłożyłem pustą
puszkę na bok, podniosłem się i pomogłem wstać de Brunowi.
Następnie pociągnąłem go za bluzę, bo gdybym go ciągnął za
rękę, wyglądałoby to dziwnie...
Dość szybko doszliśmy
do sali, w której zespół Specters. Lubię Operette, ale nie są
one jakimś świetnym zespołem jeśli mam być szczery. Uchyliłem
drzwi i zobaczyłem dziewczyny, ale tego pajaca tam nie widziałem.
Współczuję Gorgonowi, że pokarano go takim kuzynem, który ma
zdechłe węże na głowie, bo chyba z własnej woli by nie zwisały
na jedno oko, i nosi full capy, które są... Trzeba użyć
delikatnego słowa... Które nie pasują facetem, którzy wolą
kobiety od mężczyzn.
- Spokojnie, powinien
zaraz przyjść – powiedział mój towarzysz.
I właśnie zobaczyłem
go jak szedł i szczerzył się tępo. Uśmieszek mu zaraz zniknie z
tej twarzy.
- Hej Danny! -
pomachałem chłopakowi i podszedłem do niego. Kiwnął mi głową.
Uśmiechnąłem się do
Gorgona i bez wahania uderzyłem go z pięści w nos, z którego
szybko wypłynęła krew. Wężowłosy zasłonił dłońmi część
twarzy, w którą oberwał i odsunął się, a raczej odskoczył.
Przydały się treningi oj... Pana Michała!
Poczułem na swoim
ramieniu czyjąś dłoń. Byłem przekonany, że to Nattie.
Odwróciłem głowę szczerząc się, ale niestety... Była to
dyrektor Krewnicka, która zabijała mnie wzrokiem.
- Do mojego gabinetu.
Obydwaj.
***
Usiedliśmy na krzesłach
naprzeciw biurka, za którym po chwili usiadła pan Głowenia.
Ściągnęła swoją głowę i położyła ją na meblu. Patrzy to na
mnie, to na tego idiotę.
-On mnie uderzył –
powiedział łkając. Świetnie! Rozryczał się! Facet! Za to, że
oberwał!
- Przestań
dramatyzować. Będziesz jak normalsowy Michał Anioł! Też oberwał
w nos!- Za co ja oberwałem?!
- Za żywota.
Głowenia była trochę
załamana... Albo wkurzona? Nie wiem. Coś między tymi dwoma.
- Danny idź do
pielęgniarki – wydała polecenie, które wężowłosy wykonał. -
Muszę zadzwonić do twojego ojca.
- Nie ma go. Matki też
nie ma. Wujek się mną zajmuje. Podać pani numer? - Dyrektorka
przysunęła mi długopis i kartkę, na której zapisałem numer
Razjela. To będzie ciekawa rozmowa. Kobieta podniosła słuchawkę
telefonu i zadzwoniła.
- Dzień dobry z tej
strony dyrektor Straszyceum gdzie chodzi Casimiro, Głowenia
Krewnicka. Ja rozumiem, że są rzeczy ważne, ale pański
siostrzeniec czy brata... Ładnie pan mówi o szwagrze... Więc
pański siostrzeniec uderzył... Tak to źle, że postanowił sam
rozwiązać swój problem. Casimiro uderzył swojego kolegę w nos,
więc mógłby pan przyjechać? Dziękuję czekam.
Odłożyła telefon.
***
Po jakiejś godzinie do
gabinetu wszedł wysoki mężczyzna, z długimi kobaltowymi włosami
spiętymi w kucyk i o takim samym kolorze oczu. Tak to jest mój
wujek Razjel. Przywitał się z dyrektorką kiwnięciem głowy i usiadł obok mnie.
- No więc co takiego strasznego jest w tym, że uderzył jakiegoś gościa w nos, że musiałem przestać odbierać poród jednorożca? - spytał zirytowany. Biedny jednorożec.
- Po ostatnim incydencie z inną uczennicą postanowiłam, że będę wzywać opiekunów ucznia, który kogoś uderzył.
- No to mnie pani wezwała i co teraz? Ja nic nie zrobię, bo nie chcę. Jak dzieciak dostał za coś to dobrze. Mordo za co on dostał?
- Za skopiowanie mojego stylu. Udawał Włocha, a nazwisko nie włoskie. Po włosku umie pewnie tylko "ciao bella". Mój mały palec jest większym makaroniarzem niż cały on - powiedziałem stanowczo, obserwując brata matki.
- No to stwierdzam, że mu zależało i wracam. Do widzenia pani.
Głowenia patrzyła z niedowarzaniem jak Razjel wstaje i wychodzi. Tak po prostu. Za to kocham go. Olewa wszystko i zawsze po mojej stronie, bo się wtedy Pan Michał wkurza.
- Przez tydzień zostajesz po lekcjach... idź... - Brunetka miała na dzisiaj chyba dość.
***
Przed gabinetem czekała na mnie moja kochana Anastasia. Ona się o mnie martwi! Wzruszyłem się.- I co? Tydzień po lekcjach? - pokiwałem głową. - Mogłeś mocniej go walnąć...
- Wiesz co? W szkole nie ma żadnego dobrego zespołu. Dlatego zakładamy własny. Ja na gitarze, ty śpiew.. Poszukasz reszty kilka osób i będziemy super.
- Ja mam się tym zająć? - spytała zirytowana.
- No przecież nie ja. Ty jesteś kobietą, więc masz większy talent organizacyjny. Są jeszcze ludzie w szkole, więc idź się tym zająć. Ja idę do Nattiego.
[Okej... Wyszło mi za dużo dialogów, ale mówi się trudno. Mam nadzieję, że nie zanudziłem :D.]
[oj należało się XD Zespół pewnie by mu dogryść co? Super notka]
OdpowiedzUsuń[Mogłeś od razu mu złamać nogę byś oszczędził Lydii robotę , ale dobre i to xd
OdpowiedzUsuńLidia :P ]
[Notka mi się podobała. Dobrze wykonana robota i ogólnie miło się czytało.
OdpowiedzUsuńBtw co Razjel mówi o Michale? Bardzo mnie to ciekawi.]