niedziela, sierpnia 18, 2013

060. Wszystko wyjdzie na jaw...


17 październik (środa)
Siedziałam  w swoim pokoju i rozmyślałam. Wczoraj Cleo zerwała z Deucem, tuż po ich pogodzeniu się. I od razu znalazła sobie innego, a tym wybrańcem okazał się być Nattie de Burn . Zastanawiało mnie co powinnam o tej sprawie myśleć. Niby cieszyłam się, że zerwali ze sobą, ale jednocześnie czułam się tak, jakby było mi z tego powodu przykro… I wcale mi się to nie podobało.
Rozłożyłam się na łóżku i wzięłam komórkę do ręki. Miałam ochotę z kimś porozmawiać.
Do pokoju wpadła Ivette.
- Fangie, Fangie, Fangie! Lepiej chodź zobacz co wyczarowałam!
Pokręciłam głową ze zmęczeniem.
 - Jakoś nie chce mi się wstawać – powiedziałam, rzucając telefon na poduszkę.
- No ale… – zaczęła Ivette, ale po chwili lekceważąco machnęła ręką – nieważne.
Usiadła obok mnie i wzięła do ręki mój telefon.
- Dobra, to z kim by tu…
- Co ty robisz? – spytałam, przyglądając się jej podejrzliwie.
- Nic takiego… O!
Uśmiechnęła się do samej siebie, a ja zmrużyłam oczy.
- Tylko co by tu napisać? O! Mam!
Zaczęła pisać na telefonie, mrucząc coś pod nosem. Zrozumiałam tylko pojedyncze słowa: Deuce i kocham.
- O nie!
Rzuciłam się na Ivette, ale ta odskoczyła w porę.
- I wyślij!
- Ivette!
Wyrwałam jej telefon i na ekranie pokazała się wiadomość: WYSŁANE. O mój Boże.
- IVE!!!
- No co?
- Gadaj, coś ty zrobiła!
- Tylko napisałam pewnej osobie, że ją kochasz – nie pozwoliłam jej dokończyć. Podeszłam do niej i uderzyłam ją w twarz, tak po prostu. Nie jakoś mocno, ale jednak.
- Za co? – krzyknęła Ive z oburzeniem, a ja pomachałam jej telefonem przed twarzą.
- Za to!
W tym samym momencie na ekranie wyświetliło się: MASZ WIADOMOŚĆ. Opuściłam ręce. No świetnie.
- Damn!
Usiadłam na łóżku i otworzyłam wiadomość.
Deuce: Fangie, czy ty się dobrze czujesz?
Fangie: Tak, ale moja służąca niekoniecznie
Deuce: Służąca? Nie mówiłaś, ze masz służącą
Fangie: Bo kiedyś nazwałabym ją przyjaciółką, ale dzisiaj się to zmieniło… Odkąd zabrała mi telefon, czyli od jakiejś minuty.
Deuce: :D
Deuce: Fangie… Mogłabyś przyjść zaraz do parku? Chciałbym z tobą porozmawiać…
Zamrugałam kilka razy oczami.
Fangie: Nie ma sprawy, zaraz będę
Wstałam.
- A ty gdzie się wybierasz? – spytała Ivette. Westchnęłam.
- Pogadać z kimś mniej denerwującym niż ty – powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Do parku dotarłam w niecałe pięć minut. Deuce już tam był, siedział na tej samej ławce, co ja poprzednim razem, kiedy to prawie… Potrząsnęłam głową. Nie myśl o tym Fangie – nakazałam samej sobie. – Po prostu o tym nie myśl.
Usiadłam obok niego. Przez chwilę panowała niczym niezmącona cisza.
- Przepraszam – powiedziałam nagle i starając się nie zwracać uwagi na jego zdumienie, ciągnęłam dalej. – Przepraszam. Odkąd tylko zjawiłam się w tej szkole strasznie namieszałam. Ja… – zamilkłam, szukając odpowiednich słów – tak, nie lubię Cleo, tak, chciałam ją jak najbardziej zezłościć, ale nie chciałam rozwalać waszego związku!
- Fangie – odwróciłam gwałtownie głowę w stronę Deuca. – Wiesz, ja wcale nie myślałem, że to twoja wina.
Przez chwilę patrzyłam na niego nic nie rozumiejąc i odetchnęłam z ulgą. Zaśmiałam się pod nosem.
- A już myślałam, że mi się dostanie za to co robiłam – powiedziałam i pokręciłam głową. – To o czym chciałeś porozmawiać?
Przez chwilę Deuce jakby się wahał, zastanawiał czy to powiedzieć czy nie. W końcu otworzył usta.
- Czy ty… potrafiłabyś wyczuć co czuje Cleo?
Patrzyłam na niego w milczeniu.
- Do kogo?
To musiałam wiedzieć. Deuce westchnął.
- Do jej nowego chłopaka – powiedział. – I do mnie – dodał ciszej.
Zacisnęłam zęby. Nie uśmiechało mi się sprawdzanie uczuć Cleo, jednak nie potrafiłam odmówić. Może sama byłam ich ciekawa.
- No dobrze – zaczęłam – mogę spróbować, ale niczego nie obiecuję. Nie mam pojęcia czy mi się uda coś wyczuć.
Deuce uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością.
- Dzięki.
Wykrzywiłam usta.
- To ja już lepiej pójdę do domu – powiedziałam. I zacznę ćwiczyć się we własnej umiejętności – dodałam w myślach.
Gdy weszłam do holu, pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była kolorowa, futrzasta kuleczka biegająca wokół moich nóg. W kolorowym stworze rozpoznałam mojego tygryska, ale nie miał on już pięknej, rudej sierści, lecz fioletowo-różową!
- Ivette! – zawołałam głośno. Rudowłosa dziewczyna ukazała się w holu. – Coś ty zrobiła mojemu kochanemu Peliemu?!
Czarownica wyszczerzyła zęby.
- Nie miałam na czym poćwiczyć zaklęć, więc Peli zgłosił się na ochotnika! I jak? Podoba ci się jego nowy styl?
Zacisnęłam ręce w pięści.
- Albo do jutra to naprawisz, albo wolisz nie wiedzieć co z tobą zrobię!
I poszłam.

18 październik (czwartek)
Weszłam do szkoły i od razu dostrzegłam grupkę dziewczyn stojącą pod klasą. Podbiegłam do nich.
- Cześć lalki! – przywitałam się z uśmiechem, który prawie zszedł z mojej twarzy, gdy przypomniałam sobie prośbę Deuca. – Cleo, gdzie twój nowy chłopak? – spytałam z udawaną ciekawością Egipcjankę, jednocześnie wytężając się, by odnaleźć jakieś uczucia.
- Zaraz powinien tu być – powiedziała tylko, nawet nie domyślając się, że przeszukuję ją wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu uczuć. Oczywiście nie udało mi się.
Podbiegła do nas Clawdeen.
- Dziewczyny, słuchajcie! Do szkoły doszedł jakiś nowy chłopak, to meeeeega ciacho!
Przekrzywiłam głowę.
- Nowy? Jak się nazywa? – spytałam z lekkim podekscytowaniem.
- Nie mam pojęcia – powiedziała szczerze dziewczyna. – O, on tu idzie!
Odwróciłam się, wciąż się uśmiechając i dostrzegłam nadchodzącego bruneta. Uśmiech znikł w jednej chwili.
- O. Mój. Boże – powiedziałam do samej siebie i zamrugałam oczami. To nie sen! – dotarło do mnie. Nawet nie poczułam jak otwieram usta, a już słyszałam swój zdziwiony głos.
- Co. Ty. Tu. Robisz? – warknęłam do chłopaka, a ten uroczo uśmiechnął się na mój widok. Stanął przede mną.
- Oj, Fangie, tak bardzo mi brakowało tego twojego przyjaznego nastawienia do innych – odparł brunet, a kilka osób zachichotało cicho.
- To wy się znacie? – usłyszałam cichy głos Draculaury. Oj tak – pomyślałam – miałam pecha go poznać.
Spostrzegłam, że chłopak przygląda się mojej kuzynce. Miałam ochotę walnąć go w twarz, ale się powstrzymałam.
- Ty musisz być Draculaura – powiedział z uśmiechem, a Lala przytaknęła. – Kuzynka Fangie, jak miło. Jestem Christophe, choć wolę jak się do mnie mówi Chris.
Wywróciłam oczami. Teraz się zacznie.
- A co do twojego pytania, to tak, znamy się i to bardzo dobrze – Chris wciąż uśmiechał się, a ja w tłumie dostrzegłam grupkę potworzyc, które wyglądały jakby miały się rozpłynąć na jego widok. – Fangie nie mówiła ci o mnie? To dziwne, zważając na to, że byłem jej chłopakiem.
Otworzyłam lekko usta. Jak. On. Mógł. To. Powiedzieć?! Chris to spostrzegł.
- Oj nie udawaj takiej zdziwionej, Fangie.
Zacisnęłam zęby.
- To były najgorsze dwa tygodnie mojego życia – powiedziałam z pozoru obojętnym tonem, z trudem zachowując spokój, ale jeden uśmiech Chrisa wystarczył, by ponownie wytrącić mnie z równowagi.
- Jakoś przez te dwa tygodnie twierdziłaś inaczej, kotku – oznajmił brunet tak, aby wszyscy to słyszeli. Teraz z uśmiechem wpatrywał się we mnie.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Nigdy. Nie mów. Do mnie. Kotku!
Chris zaśmiał się pod nosem.
- A jak mam mówić? – spytał. – Pijaweczko?
Byłam gotowa się opanować i zignorować jego zaczepki, ale tego było już za wiele. Odwróciłam się i nagle, z całej siły walnęłam go pięścią w twarz. Usłyszałam ciche okrzyki przerażenia na korytarzu, do moich uszu doszło też przekleństwo Chrisa.
- Kurna, Fangie!
Ze spokojem wpatrywałam się w niego.
- To za tą pijawkę – powiedziałam i przymknęłam powieki.
- Fangie Tepes jest proszona do dyrektorki! – z głośników dało się słyszeć władczy głos. Wypuściłam powietrze z płuc i popatrzyłam znów na Chrisa. To jeszcze nie koniec – pomyślałam, wiedząc, że on i tak zrozumie przekaz, i odeszłam.
Zapukałam w drzwi gabinetu dyrektorki. Z wnętrza dobiegło mnie przytłumione: Proszę. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do jaskini lwa.
Dyrektorka uniosła głowę znad jakiejś gazety. Dłonią wskazała mi krzesło przed sobą.
- Siadaj – powiedziała cicho, a ja posłusznie spełniłam jej rozkaz. Zastanawiałam się czy gdyby moje serce wciąż żyło, czy słyszałabym w ciszy, która zapadła, jego bicie. Zakładałam, że tak.
- Fangie – zwróciła się do mnie nauczycielka, aż mimowolnie drgnęłam – jeden z nauczycieli doniósł mi, że na korytarzu miał miejsce mały wypadek. Podobno uderzyłaś w twarz naszego nowego ucznia.
- Tak, to prawda, zrobiłam to – odpowiedziałam prosto, a w oczach nauczycielki dostrzegłam coś na kształt zdziwienia, jakby oczekiwała, że się tego wyprę.
- Widzisz, Fangie – zaczęła powoli dyrektorka – nasza szkoła szczyci się tym, że każdego nowego ucznia wita z otwartymi ramionami. Nie chciałabym, by opinia ta uległa zmianie.
Dotarło do mnie co sugeruje Krewnicka.
- Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że nie uderzyłam go, bo był nowy – oznajmiłam dyrektorce. – Chrisa znam od roku i niezbyt się lubimy…
- Przez następny tydzień, za karę będziesz pomagała w sprzątaniu katakumb – powiedziała dyrektorka, a ja pokiwałam głową. – Mam nadzieję, że nic takiego się nie powtórzy
- Oczywiście – zapewniłam ją. A przynajmniej nie w szkole – dodałam w myślach.
- Możesz już iść, Fangie – oznajmiła mi dyrektorka, a ja prawie biegiem opuściłam jej gabinet.

Wróciłam do domu i weszłam do pokoju. Minę miałam ponurą. Padłam bez słowa na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w sufit.
W takiej właśnie pozycji zastała mnie Ivette.
- Fangie? Co ty taki wisielczy humor masz? Przecież Peli wygląda już normalnie!
Na potwierdzenie swych słów uniosła w górę tygryska. Jego ruda sierść zalśniła w świetle słońca.
Westchnęłam.
- Tu nie chodzi o Peliego – powiedziałam cicho. Ivette usiadła obok mnie.
- A o co?
Znów westchnęłam.
- Do Straszyceum doszedł nowy uczeń – powiedziałam. Rudowłosa się uśmiechnęła.
- To chyba dobrze, prawda? – spytała i zaraz zwątpiła w swe słowa.
- To Chris.
Przez chwilę nic się nie działo, aż do mojej służącej dotarło co przed chwilą powiedziałam. Otworzyła usta ze zdziwienia.
- Chris?!! Ale chyba nie TEN Chris?
- Właśnie o to chodzi, że to TEN Chris! – warknęłam.
- Twój były?
Zmroziłam Ivette spojrzeniem. Dziewczyna uniosła ręce w obronnym geście.
- Ja nic nie mówilam…
Przez jakiś czas panowała cisza, ale czułam, że prędzej czy później Ivette nie wytrzyma. Stało się to wcześniej.
- A co na to Deuce?
Tym razem miałam ochotę uderzyć ją, ale tego nie zrobiłam.
- A niby co miał powiedzieć? To Lala zasypywała mnie pytaniami, czemu nie powiedziałam jej, że miałam chłopaka! Jeszcze potem zaczęła się zachwycać jaki to on jest słodki, że aż musiałam jej przypomnieć o Clawdzie!
Mój telefon wydał z siebie cichy, piszczący dźwięk.
- O esu – mruknęłam niewyraźnie i spojrzałam na najnowszy post Cerberka.

Wampirzyca szaleje!
Dnia dzisiejszego miał miejsce malutki wypadek. Wampirzyca Fangie Tepes pokazała swój prawdziwy charakter, uderzając Chrisa Faciollo w twarz! Z moich źródeł wynika, że wampirzyca kiedyś chodziła z tym niesamowicie przystojnym nefilim, ale rzuciła go, gdy przyłapała chłopaka na całowaniu się z inną! Czyżby na nowo odezwała się w niej zazdrość? Czy Fangie przebaczy chłopakowi i zapomni o przeszłości, czy będzie chować urazę? A najważniejsze. Kogo wybierze? Chrisa czy Deuca?

Zamknęłam oczy. Skąd Spectra to wytrzasnęła? Najbardziej w tym artykule przerażało mnie to, że był po części prawdą. Ale tylko po części. To prawda, zerwałam z Chrisem zaraz po tym, jak dowiedziałam się, ze spotyka się z inną, ale to był tylko pretekst. Tak naprawdę cały nasz krótki związek zaczął się walić podczas jednej z imprez. Jak to na wszystkich imprezach normaliów ktoś przyniósł alkohol. Już po kilku minutach połowa imprezowiczów zataczała koła. Chris również. Oczywiście i ja byłam upita, ale zachowałam świadomość kim jestem, gdzie jestem i co się dzieje.
Przechadzałam się po salonie jakiejś willi i rozglądałam się dookoła. Wszędzie było pełno ludzi, normalsów. Wszyscy mieli na oko tak z szesnaście i siedemnaście lat.
Szukałam Chrisa, swojego chłopaka, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Pewnie upił się tak samo jak reszta – pomyślałam i zdegustowana spojrzałam na jakąś parę, wspinająca się po schodach. Oboje byli upici, chłopak trzymał dziewczynę, która oplotła się nogami wokół jego brzucha. Była bez koszulki.
Skrzywiłam się. Wiedziałam co się święci. I tak zniknęło już kilka osób, które teraz pewnie były zbyt zajęte, by zwrócić na cokolwiek uwagę. Jak choćby na fakt, że ich krzyki czasem przebijały się przez głośną muzykę.
Dostrzegłam, że wielu facetów przygląda mi się, wręcz rozbiera wzrokiem. Zacisnęłam usta. Zaczynałam żałować, że tu przyszłam i do tego założyłam tak krótkie spodenki. Kątem oka dostrzegłam jakiegoś chłopaka, zmierzającego w moim kierunku. W jednej chwili podjęłam decyzję i ewakuowałam się na dwór.
- Fangie! – usłyszałam znajomy głos. – Jesteś wreszcie, wszędzie cię szukałem!
Odwróciłam się w stronę Chrisa i od razu dostrzegłam, że jest pijany. Mimo to podszedł do mnie, nawet się nie chwiejąc. Automatycznie się cofnęłam, aż poczułam za sobą chłodny mur domu.
- Powoli zaczynało mi się bez ciebie nudzić, Fangie – powiedział. – Wszyscy moi kumple ulotnili się na górę, może do nich dołączymy?
- Jesteś pijany – powiedziałam z lekkim obrzydzeniem. Nigdy nie doprowadziłam się do takiego stanu.
- Trochę alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziło – powiedział. Poczułam jego dłonie na swoich plecach, jego usta wbijające się w moje wargi. Chris zaczął majstrować przy zapięciu mojego stanika. W tym samym momencie, z całej siły odepchnęłam go od siebie. Oddaliłam się na bezpieczną odległość.
- Porozmawiamy jutro, gdy otrzeźwiejesz – powiedziałam i szybko odeszłam, wciąż czując na sobie dotyk jego dłoni.
Zaraz po tej imprezie rozpoczęło się istne piekło. Kilka dziewczyn odkryło, że są w ciąży, do tego nie wiedząc z kim. Szczerze im współczułam, ale głupoty się nie pozbywa. Zastanawiało mnie czy jakbym była człowiekiem i nie powstrzymała Chrisa to też bym tak skończyła… Wiedziałam, jaka byłaby odpowiedź. Od tamtego czasu trochę inaczej spoglądałam na Chrisa, a wiadomość o zdradzaniu mnie była tylko kroplą, która przelała czarę. Nagle do mnie dotarło, że faceci to największe świnie na świecie, a alkohol tylko ukazuje ich prawdziwą naturę. Nieźle się z nim pokłóciłam, a już następnego dnia cała szkoła wiedziała, że zerwaliśmy. Oczywiście nikt nie znał prawdziwego powodu mojej decyzji, postarałam się, by tak się stało.
- No to teraz będziesz miała niezłe życie – powiedziała Ivette, wpatrując się w artykuł i wyszła.

31 październik (środa)
Stałam przed wejściem do szkoły, a moja noga niebezpiecznie podrygiwała. Na imprezę postanowiłam założyć pomarańczowy top z czarnymi czaszkami, który bardziej wyglądał jak zwykły stanik, ale Ivette zastrzegała się, że to top. Do tego włożyłam czarną spódniczkę w dynie i czarne szpilki. We włosy, ułożone w luźnego koczka, wpięłam wielką, czarną kokardę z dynią na środku. Cały strój zaprojektowała Ivette, która powiedziała mi, że musze pokazać Chrisowi co stracił. Nie wiedziałam czemu miałby mnie obchodzić ten idiota, ale wolałam nawet nie pytać.
Czekałam na Deuca, który zaprosił mnie na tę imprezę. Najprawdopodobniej postanowił nie walczyć już o uwagę Cleo, tylko zemścić się na niej. Najwyraźniej pogodził się z porażką i chciał pokazać, że już się tym nie przejmuje.
- Pięknie dziś wyglądasz, kotku – usłyszałam znajomy głos. Zacisnęłam dłonie, odwracając w stronę Chrisa. Chłopak uśmiechał się szeroko, przyglądając mi się z uwagą.
- Dziękuję – powiedziałam cicho, starając się panować nad sobą. Dziś był dzień dobroci dla zwierząt, mogłam mu wybaczyć nawet najgorsze rzeczy.
- To dla twojego chłopaka? Jak on ma, Deuce?
Zamknęłam oczy.
- Nie mam chłopaka – powiedziałam ze spokojem i usłyszałam parsknięcie Chrisa.
- Ale to nie znaczy, że byś nie chciała.
Zignorowałam jego słowa. Pamiętaj o dniu dobroci dla zwierząt – pomyślałam.
- Cześć mała – usłyszałam za plecami. Równocześnie z Chrisem odwróciłam się do Deuca.
- Hej – uśmiechnęłam się delikatnie. Spojrzałam na Chrisa, mając nadzieję, że już sobie pójdzie. Kiedy brunet przechodził obok mnie, usłyszałam jego szept tuż przy moim uchu.
- Jeszcze się zobaczymy, panno Tepes.
Chłodno odprowadzałam go wzrokiem. Patrzyłam jak obejmuje ramieniem nie znaną mi potworzycę, najwyraźniej wniebowziętą z powodu takiego towarzystwa.
- Idziemy? – spytałam Deuca, a ten pokiwał tylko głową.
Kiedy weszliśmy wszystkie spojrzenia skierowały się w naszą stronę. Zignorowałam jedynie Chrisa, który patrzył na mnie z szerokim uśmiechem.
W tłumie dostrzegłam Cleo ze swoim nowym chłopakiem, Nattie. Nie wiem co mną kierowało, ale Deuce najwidoczniej myślał o tym samym. Wrednie ustawiliśmy się koło nich i zaczęliśmy tańczyć. Smutek, złość, zazdrość. Smutek, złość, zazdrość. Nie wiedziałam tylko, które emocje wzięły górę nad Cleo.
Przy jednym z wolnych tańców dostrzegłam zmianę w zachowaniu Cleo i Nattiego. Od razu zrozumiałam co zaraz nastąpi.
- Coś tu duszno, nie sądzisz? – powiedziałam Deucowi i pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia. Nawet nie pozwoliłam mu się odwrócić, co to, to nie! Wiedziałam, że gdyby obaczył swoją byłą dziewczyną, całująca się z innym, dostałby szału, co groziło utratą zdrowia fizycznego wszystkim wokół.
- Co się stało? – spytał mnie Deuce, gdy usiadłam na schodach przed szkołą.
- Nic – powiedziałam szybko. – Po prostu zrobiło mi się duszno…
Deuce nie wnikał w szczegóły. Chyba mi uwierzył…
- Naprawdę chodziłaś z tym całym Chrisem?
Zdziwiłam się, słysząc to pytanie.
- Tak – powiedziałam. – Nie żebym była z tego dumna…
- Dlaczego?
Miałam ochotę zapytać go czy jest z policji i prowadzi dochodzenie, ale się powstrzymałam.
- Sama nie wiem… Może dlatego, że jako jedyny nie traktował mnie jak dziwoląga od bardzo dawna.
- To czemu go rzuciłaś? Bo cię zdradził?
Westchnęłam.
- Też czytasz Cerberka, prawda? Nie, nie dlatego, że mnie zdradził, istniał znacznie większy powód, ale nie mam zamiaru o nim mówić komukolwiek.
- Acha.
Zapadła cisza. Wstałam.
- Chyba nie mam już ochoty wracać na imprezę – powiedziałam. Deuce też wstał.
- Ja chyba też…
W tym momencie pomyślałam, że widział Cleo z jej nowym chłopakiem, ale zaraz odrzuciłam tę myśl.
- No, to ja już pójdę – powiedziałam i ruszyłam.
- Fangie! – głos Deuca zmusił mnie, bym się zatrzymała. Gorgon podszedł do mnie.
- Zapomniałem ci powiedzieć, że bardzo ładnie wyglądasz.
Zaśmiałam się cicho i spuściłam wzrok. Kiedy znów uniosłam głowę, dzieliły nas centymetry. Po raz kolejny zobaczyłam swoje oczy w jego okularach, gdy nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Tyle, że tym razem nie zadzwoniła mi komórka.
Poczułam jego usta na swoich, a stado motylków zaczęło wykonywać w moim brzuchu jakiś egzotyczny taniec.
Lekko odsunęliśmy się od siebie. Nie do końca wiedziałam co powiedzieć.
- To do zobaczenia – powiedziałam cicho i szybko odeszłam.

2 listopad (piątek)
Zastanawiało mnie jaki idiota wymyślił przychodzenie do szkoły w piątek, jak czwartek miało się wolny. Przecież to całkowicie nie ma sensu!
Akurat stałam w stołówce i szukałam wolnego stolika. Nagle usłyszałam ciche pikanie mojej komórki. Podtrzymując tacę jedną ręką, wygrzebałam telefon z kieszeni. W tym samym momencie co reszta uczniów, uniosłam go do twarzy.
Kolejny wpis na Cerberku.

Relacja z imprezy!
Dla tych, co nie uczestniczyli w imprezie halloweenowej oto najświeższe wieści! Żałuj potworze, że cię nie było, bo chwilami robiło się gorąco! Już podczas pierwszego wolnego tańca Cleo de Nile i jej chłopak Nattie de Burn pokazali wszystkim, że coś do siebie czują! Pocałunek był długi i namiętny! Co na to były Cleopatry, Deuce Gorgon? Czy aż tak przejął się tym wydarzeniem, że w ramach zemsty postanowił równie gorąco pożegnać się ze swoją przyjaciółką, Fangie Tepes?

Pod artykułem widniały dwa zdjęcia. Jedno przedstawiało Cleo i Nattie, w swych objęciach. Na drugim byłam ja i Deuce. Całowaliśmy się.
Wszystko nagle zwolniło. Poczułam, jak taca wyślizguje mi się z dłoni, jedzenie rozsypuje po podłodze, a szklanka rozbija się na miliony kawałeczków.
W tym samym momencie wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie, gdyż tłukące się naczynia zrobiły spory hałas. Uniosłam głowę. Przez jakąś sekundę stałam w bezruchu, aż się ocknęłam i szybkim krokiem opuściłam stołówkę.
W drzwiach minęłam jedyną osobę, której nie chciałam widzieć. Chrisa. Chłopak patrzył na mnie znacząco i szeroko się uśmiechał…


[Tak, wiem, notka miała być wczoraj, a jest dzisiaj... Przynajmniej długość jest nawet niezła. Dobra, to ja się zmywam. Liczę, że komuś się spodoba :D]

2 komentarze:

  1. [to się porobiło... Nattie z Cleo, ty z Deucem. Chyba nie ma szans by Cleo wróciła do Gorgona nawet po ich zerwaniu. Eh.. Muszę Teraz uzupełnić cerberka... Sporo tego będzie. A właśnie coś bedzie mniedzy tobą a tym nowym??? Ciekawa jestem :D]

    OdpowiedzUsuń
  2. [widzę że ostatnio wszyscy piszą Romanse ;) Teraz czekajcie na moją notkę z romansem xd ]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.