wtorek, sierpnia 13, 2013

059. Pocałunek i.....

26 Październik
Siedziałem tego dnia w parku. Było chłodno, ale mi to nie przeszkadzało póki mogłem pograć w swoją ulubioną gierkę. Byłem tak pochłonięty grą, ze nie zauważyłem potworów spacerujących alejami. Tego dnia nic nie było w stanie wyrwać mnie z mani grania. A jednak się myliłem...
-Nattie! -dobiegł mnie znajomy już od dawna głos. Spojrzałem za konsolę i ujrzałem ją. Piękną dziewczynę o ciemnych włosach, przeplatanych złotymi pasmami, oraz w niebiesko złotym stroju zrobionym z bandaży i materiału. westchnąłem w duchu i natychmiast odstawiłem moje kochane cudo na bok.
-Coś się stało? -spytałem nie przestając na nią patrzeć.
-tak -odparła krótko. -Nie mam bladego pojęcia o czym rozmawiałeś z ojcem, ale jest tobą zachwycony. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Zawsze negował każdego kogo wybrałam a tym razem było inaczej!
-To chyba dobrze, nie? -zapytałem niepewnie. Dziewczyna siadła obok mnie.
-To cudowna wiadomość - odparła. -Szkoda tylko, ze jego radość nie potrwa długo - zapadła krótka cisza.
-A co na to twoja siostra- przerwałem ja. -Ona też negowała każdego twojego wybranka.
-Chodzi wściekła z tego powodu -zaśmiała się. - Nie może się pogodzić z tym że w oczach ojca zyskałam tak wiele - zadowolona.
-Pewnie ci tego nie daruje - mruknałem.
-Nie obchodzi mnie to teraz. Chodźmy do Clawdeen na przymiarkę. Musisz dobrze wyglądać w swoim wdzianku.
Uśmiechnęła się. Wstała i chwyciła mnie za rękę po czym oboje udaliśmy się do jej przyjaciółki.
31 Październik
Dziś ten dzień. Dzień w którym po raz pierwszy udam się na tak ważną dla wszystkich imprezę. Nie powiem, ze się nie boję. Nawet demony odczuwają strach i tracą pewność siebie. Nie jesteśmy całkiem pozbawieni duszy.
Stałem właśnie w stroju, naszykowanym przez wilczycę Clawdeen, przed posesją państwa de Nile. Bałem się jak cholera, ale nie było mowy o wycofaniu się. Nie zrobiłbym tego Cleo. Ona tak na mnie liczy. Wziąłem się w garść i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem. Przez krótką chwilę nic się nie wydarzyło, lecz po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanęła szczupła służąca.
-Ty jesteś chłopakiem Cleo? Wejdź -powiedziała zamykając za mną drzwi. -księżniczka Cleo zaraz zejdzie wiec może zechcesz usiąść? -spytała.
-Dziękuje, ale nie trzeba -odparłem tylko rozglądając się już po poznanym otoczeniu. Służka odeszła.
-Witaj chłopcze -sam faraon pofatygował się by się ze mną widzieć. -Cleo pewnie zaraz zejdzie. Wiesz jakie są te współczesne dziewczyny. tylko by się całymi dniami stroiły -zaśmiał się a ja nie chcąc być nieuprzejmy również.
W tym momencie na schodach pojawiła się sama Cleopatra w turkusowej sukience z złotymi zdobieniami. Halka zaszyta na pasie z przodu była krótsza nisz z tyłu i wycięta w nieregularne trójkąty. Podszewka pod nią sięgała jej do połowy ud a wysokie sandały na obcasach podkreślały kształt jej nóg. Górna część stroju była bez ramion, trzymając się tylko na jej piersiach. Tył został całkowicie wycięty i związany sznurkiem przechodzącym przez obie części materiału. Wszystko ozdobione zostało złotym paskiem i złotymi paseczkami na końcach materiału. Włosy spięte w wielki kok z niewielkim pasmem puszczonym na prawej stronie co podkreślało jej piękną urodę. Sam ten widok zwalił mnie z nóg. Nie byłem w stanie sklecić żadnego sensownego zdania.
Powoli zaczęła schodzić po schodach trzymając w ręku złotą torebkę. Byłem w totalnej rozsypce widząc jak kolczyki w jej uszach dygotały lekko w przód i tył jak bransoletka wierciła się na jej drobnym nadgarstku. Czułem, ze muszę na nią patrzeć. To było silniejsze ode mnie. O wiele za silne.
-Wyglądasz pięknie skarnie - odezwał się jej ojciec ściskając swoją młodszą córkę.
-Ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego - parsknęła Nefera stojąc w przejściu miedzy korytarzem a salonem. Ojciec posłał jej tylko wściekłe spojrzenie mówiące by zamilkła natychmiast. Dziewczyna zrozumiała przekaż gdyż natychmiast wróciła do salonu.
-Nie słuchaj jej - wydukałem. -Wyglądasz wspaniale jak na ksieżniczkę przystało -powiedziawszy to wręczyłem jej bukiet kwiatów.
-Dziękuje -ucałowała mnie w policzek opierając swe dłonie na moim ramieniu.
-Bawcie się dobrze- rzekł jej ojciec jeszcze zanim opuściliśmy jej siedzibę.

Staliśmy już przed wejściem do katakumb. Spojrzałem jeszcze raz na Cleo, która uśmiechnęła się do mnie niezwykle naturalnie. Odwzajemniłem gest.
-Gotowa? -zapytałem.
-Oczywiście -odpowiedziała ruszając przodem. Szedłem za nią aż do samego wejścia na salę. Otworzyłem je i pozwoliłem by to Cleo weszła jako pierwsza, zaraz do niej dołączyłem.
W sali zapadła chwilowa cisza. Wszyscy patrzyli z podziwem na mnie i Cleo. Było to dla mnie dziwne doznanie mimo że odczuwałem coś w podobnego od kilku dni, lecz w tedy była to za ledwie garstka osób a teraz prawie cała szkoła...
Zeszliśmy po schodach trzymając się w objęciach. Dla par było to naturalne, ale my tylko udawaliśmy, ze jesteśmy razem.
-Zatańczymy? - wyciągnąłem do niej dłoń tak jak to robią porządni osobnicy. Podała mi dłoń a ja delikatnie ją ująłem i zaprowadziłem na parkiet gdzie zaczęliśmy tańczyć. Wszystko układało się cudownie. Byłem zadowolony jak nigdy dotąd.
-Deuce... -wyszeptała Cleo patrząc jak ze schodów schodzą Deuce wraz z swoją nową partnerką. Pewnie nikogo nie zdziwi, ze była nią Fangie. Cleo się to widocznie nie podobało. Musiała nadal coś czuć do Gorgona.
-Nie przejmuj się nim - powiedziałem.
-Dobrze -odparła, ale widać było, ze nie jest to dla niej łatwe tym bardziej, że Gorgon postanowił tańczyć obok nas ze swoją partnerką.
Kilka piosenek później, DJ zapodał wolniejszy taniec. Cleo przytuliła się do mojej piersi. Czułem jej smutek i złość. Widok byłego wywoływał u niej te okropne uczucia z którymi nie była w stanie sama sobie poradzić. Musiałem coś z tym zrobić, lecz nie miałem pomysłu.
-Cleo.. -szepnąłem. Dziewczyna spojrzała na mnie a ja na nią. -Wszystko się ułoży. Zobaczysz - starałem się ją pocieszyć. Egipcjanka uśmiechnęła się lekko patrząc wciąż na mnie. Nasze oczy napotkały się w najmniej spodziewanym momencie. Poczułem ucisk w żołądku i dziwne ciepło rozpalające mnie od środka. To było dziwne... Bardzo dziwne.
Nasze twarze powoli zaczęły się zbliżać ku sobie nieświadomie. Oczy wciąż patrzyły na siebie. Dziwna atmosfera zaczęła unosić się w powietrzu. Ciepło... Coraz cieplej. Usta zetknęły się ze sobą w gorącym pocałunku. Długi i namiętny. Cleo objęła rękami moją szyję a ja jej smukłą talię. Nie wiedziałem ile trwał pocałunek, straciłem rachubę. Gdy nasze usta się rozłączyły zdałem sobie sprawę z tego co właśnie się wydarzyło. Spojrzałem na otaczający nas tłum. Nigdzie w nim jednak nie było ani Deuca ani jego partnerki. Cieszyło mnie to jednak.
Spojrzałem na księżniczkę. Wydawała się być jednocześnie w szoku i pod wrażeniem. Przez kilka sekund nie wydobyła z siebie żadnego dzwięku, lecz po chwili...
-Podziałało - uśmiechęła się, lecz nie byłem pewny czy był to szczery uśmiech. -Niech wie, ze nie jest jedyny -odwróciła się i podeszła do stołu z przekąskami. Przyznam, ze jej słowa mnie zraniły i to mocno. Nie sądziłem, ze będzie w stanie zrobić coś takiego, ale mogłem się tego spodziewać w końcu tylko udawaliśmy. Mimo to ciężko było mi uwierzyć, ze dla niej to nic nie znaczyło...

Wraz z Cleo stałem przed drzwiami do jej domu. Całą drogę rozmawialiśmy o imprezię, lecz żadne z nas nie poruszyło tematu pocałunku. Może to i  lepiej.
-Jutro to zakończymy - rzekła w końcu. - Będziemy się zachowywać jak dawniej, lecz nie chce jednak rozgłosu. Żadnych kłótni. Każde z nas wróci do swego dawnego życia.
-Tak.. -przytaknąłem chodź nie do końca spodobało mi się to.  -Więc to nasze pożegnanie w takim razie -powiedziałem to z trudem.
-Żegnaj Nattie. Byłeś dobrym udawanym chłopakiem -ucałowała mnie w policzek jak to zrobiła przy ojcu po czym zniknęła za drzwiami.
-Żegnaj... -mruknąłem i smutny udałem się w kierunku domu. Nie miałem jednak ochoty użerać się z braćmi tak wiec w rezultacie udałem się do parku, do miejsca gdzie zacząłem spotykać się z Cleo po raz pierwszy. Usiadłem na ławce rozpinając marynarkę i oparłem się o jej oparcie. Odchyliłem głowę i spojrzałem w niebo.  Nie wiem kiedy zasnąłem.
Obudziłem się dopiero nad ranem i udałem się do domu.

2 Listopada
Z racji, ze nasza szkoła ma inne zasady niż szkoły normalsów, w piątek musieliśmy przyjść do szkoły co nie było dla nikogo miłe. Tego dnia miałem wrócić do swojego dawnego życia tyle, że nie potrafię. W przeciągu tych kilku dni całkowicie się zmieniłem, ale czy na lepsze?
-Witaj Nattie -odparła Robecca wpadając przypadkowa na mnie. -Co tam u twojej dziewczyny?
-Zerwaliśmy- odparłem krótko. Nie chciałem się tłumaczyć bo niby co miałem powiedzieć? Że tylko udawaliśmy? Co ona sobie w tedy o nas pomyśli?
-To straszne Przykro mi -dziewczyna położyła dłoń na moim ramieniu. -Ale przeczuwałam, ze to się tak skończy- dodała po chwili. -Jesteście z dwóch różnych światów a w takich okolicznościach nigdy nie zdarza sie happy end.
-Nie martw się. Nic mi nie jest. Pogodziłem się z tym -powiedziałem tylko.
-Może w ramach zapomnienia pójdziemy na lody? -spytała. -Zaraz poprawi ci się humor -uśmiechnęła się. Miałem wrażenie, ze momentami nie słucha tego co ja do niej łaskawie mówie...
-Dobrze. Wiec po szkole?
-Po szkole.
I tak jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy. W szkole Cleo zachowywała się jakby nigdy mnie nie poznała. Dziewczyna dobrze potrafi udawać. Ja również postanowiłem w końcu zająć się swoim życiem bo kto wie co jeszcze może się stać.

[Miała być dłuższa ale nie wyszło. Wybaczcie. Poprawię się moze następnym razem.]

6 komentarzy:

  1. [Nie wiem czym bardziej się ekscytować. Tym, że się pocałowali czy tym, że teraz ja piszę XD Notka fajna była, ojciec Cleo chyba będzie bardzo zawiedziony... A szkoda, bo muszę się z nim całkowicie zgodzić. Było tak słodko, gdy była z Nattie.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Powiem tak. W życiu nie wszystko kończy się Happy Endem i nic na to nie poradzimy. Co do postaci Nattie mam już urojony pomysł w swej korze muzgowej, który z pewnością wykorzystam tutaj :D A wszystko dzieki Anastasi. Kochana jesteś wielka! Gdyby nie ty pomysł na dalsze losy Nattie byłby pod wielkim znakiem zapytania! Dziekuje ci :))]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Notka super! Wciągnęła mnie tak jak odkurzać. Podczas imprezy wyobrażałam tam sobie siebię, nie Lydię tylko siebię. Stałam tam i wszystko obserwowałam. Dzięki tej notce mam świetny pomysł na swoją , Dzięki :-). ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Miło mi ze jest motywacją dla ciebie.]

      Usuń
  4. [zgadzam się :) notka na prawdę wciąga. cały czas byłam ciekawa co będzie dalej i dalej, a kiedy się skończyła... smutno mi było, że już skończyłam czytać :( a więc opowiadanie EXTRA!]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Tak mi miło to czytać. Postaram się by następne były również wciągające co ta]

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.