piątek, lipca 26, 2013

049. O wewnętrznych rozterkach bohatera, czyli "co dziś na obiad?".


9. października   
       – Ciao bella – powiedział Casio i wybiegł z szatni.
       Patrzyłam nieco oszołomiona na drzwi, którymi wybiegł anioł. Z trudem do mnie dochodziło to co się przed chwilą stało. Uszczypnęłam się w rękę. Zabolało, czyli to nie jest  sen(albo koszmar). Podniosłam się w końcu z ziemi, wzięłam torbę i zadzwoniłam do ojca. Mam nadzieje, że jednak na obiad będzie pizza z podwójnym serem. Inni bogowie proszą o wyrafinowane uczty z dzikami, baranami i winem, a ja proszę tylko o pizze. Czy to tak dużo?

~~~~

10. października
       Szłam przez szkolny korytarz zadowolona bardziej niż zwykle. Niech bogom będą dzięki, ojciec jednak poddał się moim błaganiom i zamówił ucztę godną Anastasii, czyli pizze, jednak zostawmy wczorajszy obiad za sobą i przejdźmy do dzisiejszego dnia. Przemierzając hol czułam na sobie spojrzenie większości potworów. Towarzyszyły temu też szepty, nie żebym narzekała, lubię być w centrum uwagi, ale jeśli wiem o co chodzi.
        Podeszłam do szafki i otwarłam ją. Wyciągnęłam oczywiście książkę do architektury i klej.  Pamiętajcie, jeśli idziecie na architekturę zawsze bierzcie klej, bo nigdy nie wiadomo kiedy trzeba będzie coś skleić. Ewentualnie można mieć taśmę, lecz klej jest lepszy i mniej widoczny. Gdy już wzięłam niezbędne rzeczy, trzasnęłam szafką, a mojemu wzrokowi ukazała się Yuko w towarzystwie Fangie i Lydia.
       -Czemu mi nic nie powiedziałaś?- spytała się nieco oburzona Halem. Zamrugałam kilka razy oczami zdezorientowana.
       -Ale o co chodzi?- odparłam.
       -O ciebie i o Casimiro- odpowiedziała Fangie
       -O mnie i o Casimiro…- powtórzyłam tępo.- Czekajcie! Skąd wiecie, że w ogóle pomiędzy nami coś jest? Jeśli można to tak nazwać…
       -Cerberek- powiedziała Lydia.
       Zamilkłam. Zmarszczyłam brwi i włączyłam tryb myślenia. Przecież byliśmy wtedy sami w szkolę! To znaczy ostatnią osobą, z którą się żegnałam była czarownica. Cholerna Spectra! Zabiję ją!
      …
      Chwila…
      Czy ducha można zabić?
      -Musze iść poszukać Casimiro. Albo Spectry. Zobaczę kto mi się pierwszy nawinie-  rzekłam i odwróciłam się.
      Szybkim krokiem ruszyłam na poszukiwanie chłopaka. Gdzie ta cholera jest? Przepychałam się przez fale zombie i znalazłam drugiego bohatera nowego posta na Cerberku. Był wściekły, chociaż to i tak nie oddaje jego zdenerwowania. Przydałby się tutaj znacznie mocniejsze słowa.
       -Casimiro!- zawołałam do niego. Spojrzał na mnie niechętnie.
       -Czego chcesz?- mruknął.
       -Wczoraj byłeś milszy.
       -Ale dzisiaj jest dzisiaj. Czego chcesz?
       -O co ci chodzi?
       -O nic. Daj mi spokój, dobra?
       -Chodzi o artykuł na Cerberku, tak?
      -Odczep się!
      -Mogłeś wcześniej pomyśleć o konsekwencjach!
      -Ten pocałunek był dla żartów!- krzyknął.
       Po korytarzu rozniósł się głos uderzenia. Casimiro złapał się za policzek i patrzył na mnie zaskoczony. Prędko odwróciłam się i ruszyłam na architekturę. W sali zajęłam miejsce obok Aiko, która zmęczona trzymała głowę na ławce.
       -Zły dzień?- zapytałam nieco rozbawiona. Dziewczyna tylko jęknęła cos niewyraźnego w odpowiedzi. Parsknęłam śmiechem.
       -Uczniowie!- zawołał pan Moler- W tym tygodniu zajmiemy się projektowaniem zamków!  Pracujecie w parach. Macie na to dwie godziny! To na ocenę- dokończył i rozdał kartki w wielkości A1. Zabrałyśmy z dziewczyną do roboty i po półtorej godziny skończyłyśmy szkic i wszelkie komentarze. Teraz tylko dodać trochę koloru i uwagi z jakiego materiału są ściany.
      -A to na wieży to?- zapytał nauczyciel.
      -Smok- odparła Aiko.
      -A na kamieniu w fosie to syrena?
      -Posejdon. Ogolony. A dookoła niego orki pływają.
      -Orki w tak małej fosie?
      -To orki karły!- fuknęłam zła.- One też mają uczucia!
      Nauczyciel na chwile zamilkł, ale kontynuował swoje dochodzenie w sprawie orek.
      -A te ludzki to krasnoludy, tak?- zapytał
      -Krasnoludy ze szlacheckiego rodu. Śpią w namiotach, bo nie są wpuszczane do zamku- odpowiedziałam- A wejście strzeże stara wiedźma, która zamienienia się w cerbera.
     -Dobra macie to pięć- westchnął zirytowany i zabrał naszą pracę.
     -Widzisz?- zwróciłam się do Aiko- Niepotrzebnie się martwiłaś moim zdolnościami.
     -Nie rób już więcej tych orek. Dobra?
    -Jaaasne- odparłam i wzięłam książki. Ostatnia lekcja i do domu.


~~~~ 
       Weszłam do domu, zmęczona bardziej niż normalnie. Spojrzałam na brata siedzącego na kanapie, który pożerał chipsy. Usiadłam obok niego i przełączyłam program na serial o nazwie „Ukryte Sprawy”*.
      -O weź to zmień! Mam dość oglądania o kobietach w ciążach, które są zdradzane przez mężczyzn, ale i tak dają im drugą szansę. – jęknął braciszek.
     -Wiesz jakie to prawdziwe?!
     -By ukryte sprawy zniknęły gdzieś. Niech Twój mózg rozwiąże je. Ukryte sprawyy!- zabrzmiało z TV- W jednej z dzielnic Upioryża żyję Falere DePuis z dwunastką dzieci. Każde ma innego ojca, obecnie jest w ciąży z trzynastym dzieckiem, którego ojcem jest Nathaniel DeMontele prowadzący plantacje betonu. Mężczyzna mieszka ze swoją ukochaną, ale najstarszy syn nie daję mu żyć, ale mimo wszystko chce się pobrać z…- nagle ktoś przełączył kanał. Ups…
     -Co ja mówiłem o oglądaniu  Ukrytych Spraw?! To was ogłupia!- wrzasnął ojciec, który dał nam zakaz oglądania tego serialu.-Anastasio do pokoju i masz zrobić zadanie!
      Westchnęłam i skierowałam się do pokoju. Szybko zrobiłam pracę domową i walnęłam się na łóżko. Miałam dość. I jeszcze to jak mnie potraktował Casimiro. Po raz pierwszy od dawna nie byłam tak zła na kogoś. Przytuliłam się do poduszki w kształcie babeczki i zakryłam się szczelnie kocem. Mam zamiar przeleżeć resztę dnia.
      Naglę ktoś otworzył drzwi. To chyba był tata. Zaczął coś mówić, że powinnam otwierać czasem okno, bo uduszę Luciena i siebie. I wyszedł. Dopiero teraz dotarło do mnie, że jakiś imbecyl gra na gitarze. Nie fałszował, ale rozganiał dołującą ciszę w moim pokoju. Podeszłam niechętnie do okna owinięta kocem i popatrzyłam na grajka siedzącego na parapecie od wewnętrznej strony pokoju.
      Casimiro.
     Więc spotykamy się ponownie.
     -Idź już spac!- wrzasnął Michał do swego syna.- Rano znowu nie będziesz wstanie wstać o czwartej! I zamknij to okno bo zimno!- dokończył i wyszedł. Współczuję mu takiego ojca i dziękuję wszystkim bogom, że moim ojcem jest Hypnos.
     Popatrzyłam jeszcze chwilę na rudzielca. I nagle nasze spojrzenia spotkały się. Przestał grac, a ja niepewnie mu pomachałam. Trzasnął oknem. Czyli mnie nienawidzi.
Po chwili usłyszałam szczekanie naszego domowego psa Brutusa, który był szczeniakiem Cerbera.
     -Cicho Brutusie!- wrzasnęłam.- Nie szczekaj na Morfeusza, bo potem mu smutno i popada w depresje. Pies zaskomlał.
     -Ana!- zawołał spod okna znajomy głos. Wychyliłam się i zobaczyłam mojego sąsiada.
     -Czego chcesz Casimiro?- warknęłam
     -Po prostu zamknij się i mnie posłuchaj. – odpowiedział i wyciągnął skrzypce.
      Dam mu szansę. Niech zna mą łaskę.
      I zaczął grac. Chyba „500 miles” Alexandra Rybaka, przysłuchiwałam się temu, a po chwili jak skończył,   patrzyliśmy na siebie w ciszy.
      -Chciałem przeprosić- powiedział w końcu.
     -Ja też. Zbyt agresywnie zareagowałam.
      -No trochę.
      -Ha,ha,ha dzięki…- mruknęłam zirytowana- Ale ta piosenka była miła
      -Wiem, w końcu to ja na to wpadłem
     -I czar prysł- westchnęłam.
     -Zostaniesz moją dziewczyną
     Zamilkłam. Potrzymam chłopaka w niepewności.
     -To było stwierdzenie.- rzekł i zaśmiał się.
     -No dobra, rozumiem od dziś jestem twoją dziewczyną.
    -No to mogę iść spać- i znikł zaś Brutus znów zaczął szczękać. Tym razem na Morfeusza wracającego z uczelni. Ten pies nigdy się nie nauczy…

*"Ukryte Sprawy"- wymyślone na potrzebę opowiadania.
[Mam nadzieje, że ktoś dotarł do końca. ]

12 komentarzy:

  1. [ ehehe duzo mnie =>. Karlowate orki i plantacja betonu =D. Casimir]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Plantacja betonu była w jednej z przeróbek sąsiadów. Dużo przekleństw, ale można się było pośmiać. Polecam =3]

      Usuń
  2. [oj Casimiro nie jest zbyt romantyczny, no moze czasami :P Miło, ze wy dwoje macie sie ku sobie. Oby wam się udało przetrwac XD]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Heh, dzięki za życzenia xD. Przydadzą się xD
      BTW kiedy kolejka będzie otwarta?]

      Usuń
    2. [jak trochę się skróci bo za długa jest i potem znów będą problemy myslę ze jak dojdzie do 55 notki to wtedy]

      Usuń
    3. [A okej dzięki C:.]

      Usuń
  3. [Powodzenia z nią Casimiro :P Notka super]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Tak, powodzenia na nowej drodze życia ;P Nie no, żartowałam, to takie zwykłe powodzenia jest, nie żeby coś. Notka fajna, uśmiałam się. Orki <3]

    OdpowiedzUsuń
  5. [twa notka jest zbawieniem na upał xD
    Paring... Anamiro? Casistasia? CasiAna?
    Słodkie <3... tylko lepiej nie przesłodzić xD
    A architektura jest zła… a nawet zUa… nie jeszcze lepiej zÓa!
    Że te programy ogłupiają… skąd ja to znam? XD
    Ogółem, było świetne <3
    Pozdrawiam!
    Asoka]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Anamiro kojarzy mi się z zupkami instant. Najlepiej brzmi CasiAna =D]

      Usuń
    2. [ też mam takie spojarzenie chodz fajnie brzmi :P]

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.