Wbiegłam do domu z szerokim uśmiechem.
- Tato, wróciłam! – krzyknęłam i rzuciłam torbę na podłogę. Weszłam do kuchni z zamiarem skonsumowania całego opakowania lodów o smaku tropikalnym i zamarłam. Przy stole siedział mój ojciec i uśmiechał się do mnie. Naprzeciwko niego zajął miejsce jakiś zielono skóry mężczyzna. Miał on ciemne włosy i kwadratową szczękę. Jego oczy błyszczały wesoło.
- Dzień dobry – powiedziałam z powagą, nie spuszczając wzroku z zielonoskórego gościa. Z kimś mi się kojarzył, ale nie wiedziałam z kim.
- Fangie – zwrócił się do mnie Vlad – poznaj mojego przyjaciela, Victora Steina.
Nagle mnie olśniło.
- Aaaaa… Tato Frankie – powiedziałam i uśmiechnęłam się. Podałam mężczyźnie dłoń. – To może ja już pójdę – oznajmiłam i odeszłam.
Wbiegłam po schodach na piętro i zamknęłam się w pokoju. Włączyłam swojego laptopa (moje kochanie!) i weszłam na facebooka. Przyjęłam kilkanaście zaproszeń od wrogów Cleo de Nile, odpisałam na wiadomości. Zostawiłam też jeden post: „Od dzisiaj wtorek to mój ulubiony dzień tygodnia!”. Zaraz dostałam od kogoś wiadomość.
Uśmiechnęłam się
pod nosem.
Moje czułe uszy
wychwyciły kroki na schodach. Szybkim ruchem zamknęłam laptopa, wpisując tylko:
Do pokoju wszedł
tato. Uśmiechnął się do mnie. Spojrzałam na niego.
- Więc znasz
rodziców Frankie? – spytałam. Vlad uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Trudniej byłoby
ci znaleźć kogoś kogo nie znam.
Westchnęłam cicho.
- Czy znasz
rodziców Clawdeen Wolf? Lagoony
Blue? Ghoulii Yelps? Spectry Vondergeist? Abbey Bominable? Robecci
Steam?
Wymieniałam po
kolei wszystkie znane mi osoby. Każde
nazwisko było potwierdzone skinieniem głowy mojego taty.
- Scaryh Screams? Rossa Palonego? Deuca
Gorgona? Jacksona Jeklly? – pytałam wciąż. Zastanowiłam się. Kogo mógłby
nie znać…? – Yuko Halem? –zapytałam z nadzieją w głosie.
Cisza.
Uśmiechnęłam się
szeroko.
- Ha! – krzyknęłam
tryumfalnie. – Jej rodziny nie znasz!
Tato zmarszczył
brwi.
- Jest nowa? – spytał.
Kiwnęłam głową. – Dziwne – mruknął Vlad. – Nie pamiętam tej rodziny z żadnego
ze zlotów…
- Nieważne –
machnęłam lekceważąco ręką. Wbiłam spojrzenie w mojego tatę. Ten po chwili
zrozumiał mój niewerbalny przekaz.
- Już wychodzę.
Zamknął za sobą
drzwi. Przez chwilę siedziałam nieruchomo, nasłuchując jego oddalających się
kroków. Potem znów otworzyłam laptopa.
14 września 2012 (piątek)
Wstałam wcześnie
rano, gdy tylko upierdliwa Ivette zaczęła walić mi do drzwi.
- Fangie! Fangie,
wstawaj leniu jeden!
Zasłoniłam twarz
poduszką.
- Odwal się, Ive –
mruknęłam sennie i zakopałam się w pościeli. Zduszony okrzyk rudej był
doskonale słyszalny, pełen udawanego oburzenia.
- Tak to się do
przyjaciółki odzywasz? – zawołała czarownica i wyrwała mi pościel. – Wstawaj
leniuchu, czas iść do szkoły.
Jęknęłam głośno.
- Nie chce mi się
– mruknęłam.
- Jak się
pospieszysz to… dostaniesz nagrodę – oznajmiła rzeczowym tonem dziewczyna.
Uniosłam głowę.
- Jaką? – spytałam
podejrzliwie.
- Pudełko lodów o
smaku tropikalnych owo…
Ivette nie zdążyła
nawet dokończyć. Zerwałam się z łóżka i wbiegłam do łazienki, rzucając przez
ramię:
- Zgoda!
Szybko ubrałam króciutką,
beżową sukienkę z wizerunkiem Faziego z Muppetów. Założyłam do tego trampki w
tym samym kolorze. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Musnęłam usta
błyszczykiem i wybiegłam z pokoju. Złapałam torbę i krzyknęłam do Ivette:
- Pa!
Znowu szłam do
szkoły (o ile trucht zalicza się do chodzenia). Dziś jednak nie przeszkadzało
mi to tak bardzo. Byłam pewna, że uda mi się dostać do drużyny Potworniarek. Byłam
tego pewna jak nigdy.
Z szerokim
uśmiechem wkroczyłam do szkoły.
- Witaj piękna! –
powitał mnie czyjś głos. Uśmiechnęłam się do Rossa Palonego.
- Hej.
- Słyszałem, że
startujesz do drużyny Potwornianek – zagadnął chłopak. Uśmiechnęłam się jeszcze
szerzej.
- Dobrze słyszałem
– odparłam.
- To wreszcie
będzie tam ktoś godny uwagi! – krzyknął chłopak radośnie. Zaśmiałam się cicho. Ciekawe
co by powiedziała wredna-egoistka-zadufana-w-sobie-królowa-szkoły-de-Nile.
Ktoś położył mi
dłoń na ramieniu.
- Cześć Ross –
powiedział znajomy głos. Odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się do Deuca. Chłopak to
dostrzegł i również się uśmiechnął.
- Deuce – przybili
sobie piątkę. Wtedy Ross dostrzegł w tłumie blondwłosą dziewczynę, Abbey. Ruszył
w jej kierunku, mówiąc:
- Hej, piękna!
Zachichotałam, widząc reakcję dziewczyny. Popatrzyła
na niego morderczo i za pomocą dotyku zmieniła go w sopel lodu.
- Cześć mała –
odezwał się dopiero teraz Deuce.
- Hej –
powiedziałam i rozejrzałam się dookoła. – Gdzie Cleo? – spytałam lekko
zdezorientowana.
- Na zakupach. Powiedziała,
że nie chce jej się przychodzić do szkoły gdy są przeceny.
Mimowolnie uniosłam
brwi i zaśmiałam się cicho.
- Ale na kwalifikacje
przyjdzie – dodał Gorgon.
- To świetnie – powiedziałam – zobaczy mój
układ.
I swoją porażkę – dodałam w myślach.
- Zaprzyjaźniłąś
się z Rossem? – odezwał się po chwili Deuce. Wyczułam jego podenerwowanie i coś
na kształt… zazdrości?
- Trochę –
odparłam swobodnie i poczułam jak to „coś” rośnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. W
tłumie potworów dostrzegłam swoją kuzynkę.
- To ja lecę –
rzekłam do Deuca i podbiegłam do grupy chichoczących dziewczyn.
- Hej, lalki –
powiedziałam głośno. Głowy Draculaury, Clawdeen, Frankie i Lagoony obróciły się
w moją stronę.
- Fangie –
pierwsza odezwała się Lala – słyszałaś co się stało Toralei?
- Nie –
odpowiedziałam zaintrygowana.
- To patrz –
wampirzyca podsunęła mi pod nos swoją ITrumnę. Szybko przeczytałam wpis z Cerberka.
Toralei Stripe została znaleziona na boisku
szkolnym. Jej ubrania były w opłakanym stanie.
Kocica pobrudzona została jaskrawożółtą farbą!
Czyżby Cleo de Nile postanowiła się zemścić za
„wypadek” z bitą śmietaną?
Poniżej ktoś
(czyli Spectra) wstawił zdjęcie kocicy, która była cała… żółta. Wybuchnę łam nieopanowanym
śmiechem.
- Wiecie kto to
zrobił? – spytałam przyjaciółki. Te tylko uśmiechnęły się wrednie.
- Właściwie – to ja
to zrobiłam – powiedziała Clawdeen. – Ta kocica strasznie mnie denerwuje.
Przybiłam jej
piątkę. Jak na razie dzień zapowiadał się cudownie.
14 września 2012 (piątek) po lekcjach
- Twoja kolej,
Tepes – głos Cleo rozszedł się po całej sali gimnastycznej. Uśmiechnęłam się do
niej pięknie i pewnym krokiem wyszłam na środek. Muzyka została włączona. Oddychaj – upomniałam samą siebie. Zamknęłam
oczy. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć… uniosłam głowę i w tym samym momencie
zaczęłam tańczyć. Krok w bok, obrót,
kółko biodrami… Wykonywałam swój układ bezbłędnie. Każdy, nawet
najdrobniejszy ruch był dopracowany. Nie po to nie spałam prawie całą noc. Nie mogłam
tego zawalić. Piruet i przejście przez
skok do szpagatu tureckiego. Następnie przejście na brzuch, przełożenie nóg za
głowę i wstanie. Z łatwością zakończyłam układ i zaszłam ze „sceny”. Stanęłam
w szeregu. Teraz pozostawało tylko czekać.
Cleo na chwilę
wyszła z sali. Po chwili wróciła z uśmiechem na ustach.
- Niektóre osoby
wykonały swoje układy dobrze. Inne nie SA warte mojej uwagi – powiedziała księżniczka.
Powstrzymałam głośne prychnięcie. Ta dziewczyna coraz bardziej działała mi na
nerwy.
Cleo po kolei
podchodziła do każdej z występujących i mówiła jej czy przechodzi czy nie. Jak na
razie dostały się tylko Ellie Nimfos i Lydia Pocus. Ja zostałam na koniec. Kiedy
de Nile podeszła do mnie, sala była pusta, nie licząc nas dwóch i Lali. Reszta czekała
na korytarzu.
- Nie dostajesz się
– powiedziała w końcu Cleo. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Kiedy to
do mnie dotarło, otworzyłam usta by powiedzieć jej coś niemiłego, ale
Draculaura mnie wyprzedziła.
- CO?! – krzyknęła
ze zdziwieniem. – Jak to się nie dostaje? Przecież była najlepsza!
Słysząc krzyki
Lali, sala gimnastyczna zaczęła wypełniać się uczniami. Wszyscy chcieli się
dowiedzieć o co chodzi.
- Cicho bądź La –
syknęła do niej księżniczka. – To ja tutaj jestem kapitanem!
- Ale Fangie na castingach
była najlepsza! – kłóciła się dalej Draculaura. – Doskonale o tym wiesz!
Cleo spojrzała na
nią ze wściekłością.
- WCALE NIE BYŁA
NAJLEPSZA! – zaczęła się wydzierać. – BYŁA OKROPNA! A WY WSZYSCY SĄDZICIE
INACZEJ TYLKO DLATEGO, ŻE JAST ŁADNA!
Wszyscy zamilkli.
- Cleo, ona ma
rację – odezwał się ktoś cicho. O nie! O
nie, o nie, o nie!!!
Cleo spojrzała na
niego jak na kosmitę.
- Co?! –
krzyknęła. Zamknęłam oczy. Nic nie mów
idioto. Po prostu się zamknij. Żałowałam, że nie jestem telepatą. Jednak Gorgon
nie zamierzał się zamknąć.
- Doskonale wiesz,
że Fangie dobrze sobie poradziła. I wiesz, że nadawałaby się do drużyny.
Cleo spojrzała na
Deuca tak jakby zamierzała go udusić. Jej wargi zaczęły się niebezpiecznie
trząść. Dziewczyna zamknęła oczy.
- Skoro sobie
chcecie to niech się dostanie! – wybuchła. – Niech sobie będzie w tej durnej
drużynie! – powiedziała płaczliwym tonem i wybiegła z sali. Mijając mnie,
szepnęła:
- Już nie żyjesz.
Zacisnęłam zęby i
odwróciłam głowę w stronę Deuca.
- Wielkie dzięki –
powiedziałam ze złością i ruszyłam do wyjścia ze szkoły. Popchnęłam masywne
drzwi i znalazłam się na dworze. Kierowałam się w stronę parku. Tam był spokój,
nikt by nie zwrócił na mnie uwagi.
Byłam już między
drzewami, kiedy usłyszałam jego głos.
- Fangie, czekaj!
Odwróciłam się,
moje oczy ciskały błyskawice w stronę nadchodzącego chłopaka.
- Czego chcesz? –
spytałam opryskliwie. To zbiło go z tropu.
- Co się stało? –
spytał tylko Deuce. Parsknęłam głośno.
- I ty się pytasz
co się stało? – pokręciłam głową z niedowierzaniem. – Jakby to nie było
oczywiste, zwłaszcza dla ciebie.
Gorgon popatrzył
na mnie ze zdziwieniem.
- Niby co jest
takie oczywiste? – spytał. – Coś się stało?
Przez chwilę
milczałam. Starałam się opanować. Ale nie potrafiłam tego zrobić.
- Coś się stało? –
powtórzyłam jego pytanie. – Oczywiście, że coś się stało! Ty idioto, nie mogłeś
się po prostu zamknąć zamiast mnie bronić?! Teraz Cleo nie da mi żyć, a to
wszystko dlatego, że jest o ciebie cholernie ZAZDROSNA!!!
Wykrzyczałam mu to
wszystko w twarz. To co zobaczyłam w jego oczach to było coś więcej niż tylko
zdziwienie. Deuce był ewidentnie w szoku.
- Myślałem, że się
przyjaźnicie – powiedział zdezorientowany. Pokręciłam przecząco głową.
- To źle myślałeś –
odpowiedziałam chłodno. Zapanowało milczenie. Cisza dzwoniła mi w uszach. –
Przepraszam – szepnęłam i szybko odeszłam.
[Trochę krótkawe, ale więcej nie dałam rady napisać. Przynajmniej to skończyłam, bo myślałam, że mi się nie uda. Mam nadzieję, że się wam spodoba :)]
[wcale nie krótkie :D Podoba mi się i robi się całkiem zabawnę. Trzeba pomyślec nad jakimś wspólnym dla wszystkim wątku]
OdpowiedzUsuń(właśnie! I troge to dziwne że ty miałaś eliminacje w piątek a ja w pon ,znaczy te ostatnie. )
OdpowiedzUsuńSuper! Kocham opowiadania i będę wpadać częściej!
OdpowiedzUsuń