środa, lipca 24, 2013

044. (Normalny) Dzień z życia nastolatki.

9 październik (wtorek)

Pod akademikiem wybiegały powoli potwory. Jeden po drugim.
-Ethan, jeszcze zapomnisz śniadania!-zawołała młoda kobieta trzymająca w ręku kanapkę zawiniętą w foliowy woreczek.
-Dzięki, mamo!-jakiś cyklop szybko zabrał zawiniątko i pobiegł w stronę Monster High.
"Szczęściarz"-pomyślałam z goryczą. Bo to prawda - o niego rodzice się troszczą, ma ich, a ja?! Nie mam nikogo.
Na stole obok łóżka Operetty zadzwoniła moja iTrumna. "Krewnicka".
-Halo?-odebrałam połączenie.
-Witaj, Cheetah-głos dyrektorki brzmiał poważnie-Mam nadzieję, że nie zaspałaś...
-Dopiero się spakowałam, przepraszam-skłamałam.
-Dziecko, proszę pośpiesz się!-poprosiła Głowenia-Nie chcę, abyś się spóźniła pierwszego dnia...
-Dobrze. Pa, ciociu!
No tak... Dziwne, że mówię do niej "ciociu", ale już dawno temu mnie przygarnęła. Jestem jej wiele wdzięczna.
Szybko złapałam torbę z książkami i wybiegłam z pokoju.

                                                                  * * *

Trochę później...

Przybiegłam zdyszana. Na szczęście było jeszcze 5 minut do dzwonka. Oparłam się o żelazną bramę i zaczęłam głęboko oddychać.
W torebce zapiszczał telefon.
"Krewnicka: Jesteś już???"
Szybko odpisałam na wiadomość. Uważnie spojrzałam na szkołę. W środku słychać było śmiechy i rozmowy. Dyrektorka Straszyceum mówiła, że poznam tu na pewno świetne straszyciółki. Może... Jednak z drugiej strony to wszystko mnie przerastało. Już i tak ledwo zaprzyjaźniłam się ze współlokatorkami. One były na prawdę fajne. Scarah zawsze wiedziała, kiedy nie chcę gadać lub kiedy jestem rozdrażniona. Była bardzo wyrozumiała. Natomiast Operetta... To dzięki niej pokochałam muzykę! Jest prawdziwą rockmenką!
-Miauuu... Widzę, że mamy w naszej szkółce nowego kociaka!-spojrzałam w górę i zauważyłam, że na murku siedzą trzy kotołaczki.
Ta, która się odezwała miała długą, pomarańczową grzywkę. Najwidoczniej była też szczęśliwą posiadaczką skórzanej kurtki.
-Dam ci pewną radę od serca, nówka-rudowłosa skoczyła z murku i zaczęła mnie krytycznie lustrować wzrokiem-Nie wchodź lepiej w paradę Cleo de Nile - to prawdziwa egoistka.
Powoli pokiwałam głową.
-O wilku mowa-pokazała mi palcem jakąś mumię. Była przystrojona w drogocenną, złotą biżuterię, a jej ciało było owinięte w stare bandaże. Kotołaczka przekręciła zielonymi oczami.
-Jest strasznie zarozumiała-uśmiechnęła się do mnie ironicznie gładząc swój ogon-Może przyłączysz się do nas? To Purrsephone i Meowlody, a ja jestem Toralei...
Spojrzałam na nią ze strachem. Chyba sobie żartowała! To nie może być Toralei...
-...Stripe?-spytałam powoli. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona. Nagle coś sobie przypomniała.
-Kupa lat, Cheetah-syknęła jak zdenerwowana kotka-Lepiej na siebie uważaj... My lubimy ekstremalną jazdę...
I zniknęły w tłumie...

                                                               * * *

Po pierwszej lekcji

Pierwszym przedmiotem były szporachunki. Lekcja wydawała się monstrualnie długa. I upragniony dzwonek. Podobnie potoczyły się inne przedmioty. "A Krewnicka mówiła, że będzie tak świetnie..."
Na historii muzyki zaczęłam być bardzo aktywna. To chyba jedyny przedmiot jaki lubię.
-Bardzo dobrze, de WildCat - pochwaliła mnie pani Nute. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem.
Zauważyłam na sobie wzrok jakiegoś chłopaka. Miał niebieską skórkę i włosy buchające ogniem. Potajemnie słuchał muzyki, a kiedy zobaczył, że na niego patrzę puścił do mnie oczko.
Szybko odwróciłam się zarumieniona.
Nie widziałam nawet, że patrzy na mnie Toralei...

                                                           * * *

Po dzwonku wyszłam pierwsza. Podbiegłam do mojej szafki w kształcie różowej trumny, aby włożyć książki.
-Widzę, że masz słabość do Wyczesa?-za mną stała już ruda kotołaczka i jej przyjaciółki.
-Jakiego Wyczesa?! Czego ty ode mnie chcesz?! - jęknęłam. Toralei nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się i razem z Purrsephone i Meowlody złapały mnie za ręce ciągnąc do tajemniczego chłopaka z historii muzyki.
-Witaj, DJ-Toralei zwróciła się do chłopaka o niebieskiej skórze-Widzisz... Mam pewną "kuzynkę", która... za tobą szaleje!-mówiła z przekonaniem. Jej koleżanki trzymały mnie nadal w silnym uścisku. Przestałam się już wyrywać. Z rozpaczą patrzałam na dalszy ciąg sytuacji.
-Gdzie ona jest?-Wyczes próbował na mnie spojrzeć przez ramię rudej kotołaczki. Toralei uparcie mnie zasłaniała.
-Tylko... Ona jest bardzo nieśmiała-zakręciła kółko nad nad swoją głową i popukała się w czoło-I kocha twoją muzykę, więc bądź dla niej miły-uśmiechnęła się słodko-A więc ja was zostawiam sam na sam.
Purrsephone i Meowlody ze śmiechem puściły mnie. Zostałam tylko ja i ten DJ.
-To ja już może pójdę-chciałam zrobić krok w tył, ale Wyczes złapał mnie za nadgarstek. Zarumieniłam się.
-Kurczę! Ty na prawdę na mnie lecisz, maleńka!-zawołał z radością.
Cholera!
-Wcale nie-zaprzeczyłam buntowniczo.
-Ooo!!! Kocica wystawia pazurki-uśmiechnął się-Podoba mi się takie zagranie.
-Jakie znowu zagranie-mimo sprzeciwu zaśmiałam się odbijając piłeczkę.
-A tak właściwie jestem Wyczes. Albo DJ Holt Hyde, jak kto woli-wyciągnął rękę. Zawahałam się.
-Jestem Cheetah, albo Zaza, jeśli ktoś woli drugie imię-powiedziałam lakonicznie. Nie uścisnęłam ręki. Holt zaśmiał się.
-Nie gryzę, kocico.
Z rezygnacją uścisnęłam jego rękę.
-Nie będę jej mył przez tydzień-Wyczes puścił do mnie oczko. Zlustrował mnie z zadowoleniem od butów do kitki. Zauważył też moje słuchawki-Lubisz muzykę?
-Tak. Czysty rock.
-Jednak chyba polubię tę Toralei-spojrzał na mnie z przekonaniem. Uśmiechnęłam się mimo własnej woli.
-Jesteś tylko DJ czy... masz jakiś zespół?-zmieniłam temat.
-Tylko DJ-uśmiechnął się-A ty? Jesteś w jakimś zespole?
-Yyy... No nie...
Dziwnie się z nim rozmawiało. Miałam wrażenie, że rozmawiam chyba z najważniejszą osobą w moim życiu. Ledwo co go poznałam, a... już się zakochałam.
-Musisz do jakiegoś dołączyć, kocico-powiedział z przekonaniem-Potrafisz ładnie śpiewać?
-No... Nie wiem. Lubię śpiewać, ale...
-Kici, kici! - zawołał z rozbawieniem - Kiciuś się jąka! Niech zacznie mruczeć Mrrr!!! - Wyczes zaczął udawać małego kotka.
Wybuchnęłam śmiechem. Śmiałam się długo. Chyba parę minut. Jeszcze nikt mnie tak nie rozbawił. Holt z zadowoleniem słuchał jak się śmieję.
-Ładnie się śmiejesz. A to znaczy, że masz na pewno śliczny głos-mówił to z uśmiechem.
-Tylko... Ja chciałam się dostać do potworniarek-bąknęłam.
Wyczes spojrzał na mnie oszołomiony. Nagle uśmiechnął się.
-Na pewno dostaniesz się tu i tu-poklepał mnie po ramieniu-I... Wiesz co?
Zerknął na mnie kątem oka.
-Co?-spytałam z ciekawością. Przechyliłam trochę głowę dla efektu. Czułam się jakbym była główną bohaterką jakiegoś romansu. A to powinna być ta chwila w której jakiś przystojny chłopak ma mnie pocałować.
-Twoje imię bardzo do ciebie pasuje...-spojrzał na swoje trampki. Miły uśmieszek malował się na jego twarzy.
-Niby dlaczego?-nie dawałam za wygraną. Ale w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje.
-Muszę już lecieć-powiedział szybko-Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy, kiciu-puścił do mnie oko.
I pobiegł.
Jestem na prawdę głupia. Pewnie to jeden z tych klasycznych podrywaczy, którzy cały czas flirtują z pierwszą lepszą. Nie wiem sama co mam ze sobą zrobić. Ale... Jest przystojny, fajny, lubi muzykę...
Nie mogę powiedzieć, że nic do niego nie czuję...

[no pierwsza notka za mną. Sorry, że taka krótka, ale... No nie wiem... Jakoś jeszcze nie znalazłam weny. Ale mam nadzieję, że do następnej notki ją znajdę. Więc zaryzykuję i proszę, aby mnie wpisano do kolejki]


6 komentarzy:

  1. [Ja też zaryzykuję i do kolejki znów się wepchnę :D
    Notka fajna, mi się podoba, a twoją wenę chyba właśnie minęłam na pasach :D Chyba już do ciebie wraca.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [cieszę się, że tak sądzisz :) czekam na nią cierpliwie w domu :D o! ktoś dzwoni do moich drzwi! może to moja wena? xD]

      Usuń
  2. [Masz chrapkę na Wyczesa? Uwierz łatwo nie odpuszczę! :P Notka super mimo, ze krótka, ale cóż. Skoro jesteś kuzynką tej wrednej kotki to coś czuje, ze będzie niezła jazda :)))]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [oj! poleje się krew! Cheetah za nic w życiu nie dopuści, aby ktoś inny biegał za Wyczesem xD A jeśli chodzi o Toralei to powoli myślę jakiego jej tu zrobić psikusa]

      Usuń
    2. [Lydia też będzie się bić o Wyczesa aż do krwi xd]

      Usuń
    3. [lecisz na niego? o.O Niet wiedziec nic o tym ]

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.