5 październik (piątek)
Może zacznijmy od tego że otworzyłam moją szafkę i przypadkowo znalazłam w niej karteczkę.
-6 października... To jutro-mruknęłam. Wzięłam wszystkie pięć książek , które były mi potrzebne. Były strasznie ciężkie i nie wiedziałam jak zamknąć szafkę. Postanowiłam więc że zamknę drzwiczki kopniakiem. Już się wymierzałam , lecz jakiś wredny koleś potrącił mnie ramieniem i kopnęłam prosto w ścianę.
-Aaaał!-krzyknęłam na cały głos. Książki upadły a ja szybko złapałam się za stopę. Zdjęłam buta. Chyba spuchnięta. Super początek dnia, prawda?
-Lydia!-wrzasnęła Fangie . Wampirzyca podbiegła do mnie i zapytała-Wszystko dobrze?
-Nie najlepiej-odpowiedziałam. Fangie pozbierała książki i położyła na kupie obok mnie.-Dzięki.
-Nie ma za co -odpowiedziała i podała mi rękę. Podciągnęłam się. Ból był nie do wytrzymania.
-Na pewno wszystko dobrze?-zapytała troskliwie.
-Tak już wszystko ok.-skłamałam.
-To super.-odpowiedziała i poprawiła swoje wiśniowe włosy.
-Co teraz masz za lekcje?-zagadnęłam.
-Geografie z panią Rilis.
-To świetnie ja też!
Powoli kończyły nam się tematy. Schyliłam się po książki.
-Może pójdziemy razem?-zaproponowała.
-Spoko- powiedziałam i ruszyłam z nią pod salę.
Geografia wcale nie była taka zła, starałam się słuchać aby nie mieć kolejnego zagrożenia. Pod koniec nadszedł czas na zadania. Popatrzyłam na zeszyt. Rozwiązałam sześć zadań na dziesięć. Tamta czwórka wyglądała na jakiś szyfr kosmiczny.
Spojrzałam na zeszyt obok. Był pusty. Był to zeszyt Yuko Halem słynącej z wpadki na imprezie Cleo. Popatrzyłam na nią współczująco.
-Kunduz to miasto w Afganistanie.-szepnęłam. Yuko tylko przytaknęła i napisała coś w zeszycie. Westchnęłam i podałam jej mój zeszyt.
-Dzięki -szepnęła szybko wszystko przepisała.
Myślałam nad czterema ostatnimi. Nagle zrozumiałam o co chodzi. I równo z dzwonkiem skończyłam prace. Spakowałam się i chciałam wyjść , ale pani Rilis prosiła o zeszyty do sprawdzenia i chwilę grzebałam w plecaku ale oddałam zeszyt.
Yuko chodziła cała zestresowana.
-Spoko, Yuko! Na pewno na 3+ będzie!-powiedziałam przyjacielsko. Dziewczyna otworzyła szafkę.
-Może i tak , ale przecież ja tego nie umiem!-powiedziała smutnie.
-Może chcesz do mnie jutro wpaść tak o 13? Pouczymy się trochę i wszystko będzie spoko!
Dziewczyna rozpromieniła się.
-Wpadnę!-powiedziała.
6 październik (sobota)
Wyszłam z domu o 7.54. Byłam umówiona z jakimś tajemniczym gościem w parku o 8. Na szczęście do parku było niedaleko i szybko znalazłam się na alejce głównej. Było strasznie zimno i kropił deszcz a w dodatku była straszna mgła. Rozglądałam się co chwila. Nikogo nie widziałam. Pustka. Skręciłam w boczną alejkę. Zobaczyłam jakiegoś chłopaka siedzącego w czerwonej kurtce przy fontannie. Miał okulary przeciw słoneczne chociaż nie było słońca. Nie sposób go było nie rozpoznać.
-Deuce?-zapytałam stojąc przed nim .
-Tak to ja.-powiedział chłopak i wstał z ławki.
-Chcesz może znowu pomóc dzieciom w noszeniu kijów golfowych? Chętnie pomogę-powiedziałam żartując , lecz się nie uśmiechnęłam.
Deuce lekko się z zniżył do wysokości mojej głowy. Nagle poczułam jak ustami dotyka moich. Oderwałam się. Spojrzałam się na niego jak na mordercę. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Deuce jak mogłeś?!-powiedziałam i zrobiłam krok w tył.-Jak mogłeś?!-zaczęłam uciekać. Słyszałam za sobą nawoływania lecz nie odwróciłam się. Dopadłam furtki , wpadłam do domu napotykając przy tym wzrok mamy. Wyskoczyłam ze szpilek i pogrążona w płaczu zamknęłam się w pokoju. Płakałam strasznie długo. Nawet jak już mi łzy nie leciały to i tak gdzieś tam w sercu płakałam. Stanęłam przed lustrem w mojej łazience. Jak ja wyglądam? Myślałam. Związałam włosy w kitkę. Dopiero teraz zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku na ręczniki. Poprawiłam sobie makijaż i założyłam koturny. po tym wszystkim szybko włączyłam Internet. Postanowiłam że spojrzę najpierw na Cerberka. I zobaczyłam zdjęcie ja i Deuce jak się całujemy a potem jak uciekam.
-Spectro! Czy ty czasem nie przeginasz?!-powiedziałam sama to siebie i skomentowałam że to photoshop. Nic więcej.
13.09
Dzwonek do drzwi. To musiała być Yuko! Zbiegłam na dół i podeszłam do drzwi. To była Yuko.
-Cześć!-powiedziała blondynka.
-Hej-powiedziałam.-Wejdź.
Yuko weszła i zaczęła rozglądać się po domu.
-Ładnie to macie.
-Nie żartuj.
-Ale naprawdę!
-Acha-mruknęłam i z grzeczności odwiesiłam jej płaszcz.
-No może wszystko jest ładne oprócz tego-dziewczyna wskazała obrazek małej Meggie
Całej w błocie.
Zaczęłyśmy się śmiać.
-Dobra chodź na górę-powiedziałam.
Yuko usiadła na łóżku.
-To od czego zaczynamy?-zapytała.
-Myślę że od miast Afganistańskich , bo ostatnio o nich dużo.-powiedziałam i pokazałam jej temat w książce.
11 października (czwartek)
Przez całe te dni udawało mi się unikać Deueca , co gorsza na niego wpadać. Ale dziś był taki dzień w którym było poprostu nie możliwe abyn go nie spotkała. Zakuwałam n egzamin z Gryzologii , więc szłam bardzo powoli z książką po korytarzu. No i oczywiście mnie zauważył i od razu podszedł.
-Lydia.-powiedział Deuce-Mam tu coś na przeprosiny.
Podniosłam wzrok znad książki.
-W kształcie serca?-zapytałam i schowałam książkę.-Dla kumpeli?
Deuce westchnął.
-Deuce ty przecież masz dziewczynę!-nagle przestałam nad sobą kontrolować zrobiłam się wściekła. -Cleo. Już nie pamiętasz?
-No pamiętam
-To co się do mnie wyrywasz?!
Nagle wyciągnęłam różdżkę chociaż tego nie chciałam. Rzuciłam nią Deuca o szafki. Podeszłam do niego.
-Jak ty traktujesz dziewczyny?!
Nagle zrobiło się cicho . Było tylko słychać stukanie obcasów Krewnickiej
-Lydia Pocus!!!-wrzasnęła-Do gabinetu.
Nagle stałam się sobą i ciężko oddychałam . Spojrzałam tylko przeprosi nowo na Deuca. Weszłam do środka.
-Siadaj!-powiedziała zła dyrektorka.-Dobrze wiesz że nie można używać czarów w straszycełum...
Nie odpowiedziałam . Po chwili tylko przytaknęłam.
-To dlaczego to zrobiłaś?!
Nic nie mówiłam. Krewnicka patrzyła na mnie wściekła.
-Pani nic nie rozumie!-wrzasnęłam nagle.-Jeśli czarodziej nie używa długo czarów to choruje na "Nagloze".
-Że co proszę?
-Nagloza. Choroba od której czarodziej nad sobą nie kontroluje i rzuca czary bez jego zgody.
-Słabe wywinięcie panno Pocus. Lecz nie zawieszę pani , będzie pani dokładne za dwie minuty w sali której będzie impreza. Wraz z przyjaciółmi.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Więc wybełkotałam tylko "Do widzenia" .
-Zapomniałam coś jeszcze powiedzieć o tej chorobie.
-Leć już!
-Ona jest nie uleczalna...-powiedziałam i wybiegłam tam gdzie kazała mi Krewnicka.
W sali rzeczywiście czekała na mnie Clawdeen , Frankie , Nattie a reszty nie rozpoznałam bo było trochę ciemno.
-Cześć-powiedziałam i wziełam się za sprzątanie pajęczyn.
Słyszałam rozmowę Clawdeen i Nattiego. Nie mogłam się powstrzymać i im przerwałam.
-Nie przejmuj się nią. Ona już tak czasami ma.
Clawdeen zmierzyła mnie morderczym wzrokiem.
Kiedy już skończyłam swoją karę wyszłam z sali i zobaczyłam że Nattie i Cleo się przytulają. Starałam się na to nie patrzeć. Ale powiedziałam raz się żyje. I trzasnęłam im fotkę. Potem szybko wysłałam ją na cerberka.
Kiedy wychodziłam ze szkoły zauważyłam Fangie przy drzwiach.
-Czekałaś na mnie? Jakie to miłe-powiedziałam.
-Czekałam-powiedziała wampirzyca i się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy rozmawiać. Nagle Fangie zapytała się mnie "Dlaczego użyłam czarów na Deucie.
-To dla tego czekałaś?-zapytałam.
-Może i tak.-powiedziała.
-Mam Nagloze.
I wszystko jej wytłumaczyłam.
-Deuece pocałował się w parku?-zapytała bardzo zdziwiona.
-Bez mojej zgody! To było Chamstwo! Przez duże C!
-Ja bym się ucieszyła jak gdy taki przystojniak mnie pocałował.
Uśmiechnęłam się.
-Teraz Deuece nie chce mnie znać! A myślałam że mam kumpla!
-Zrozumie zobaczysz!
-Ale on nie wie o mojej chorobie! W domu do niego dryndne. Może zrozumie. Ok. Jesteśmy przy moim domu. Cześć Fangie!
-Pa Lydia!
Weszłam do domu walnęłam gdzieś płaszcz i zdjęłam buty.
Mama podeszła do mnie z telefonem.
-Krewnicka dzwoniła.
-Już miałam karę.
-Czemu nie powiedziałaś że masz Nagloze?
-Pierwszy objaw mamo-powiedziałam.
-Wiesz co? Przed drugim objawem można jeszcze chociaż spróbować leczenie. Więc nie idziesz jutro do szkoły , idziemy do lekarza.
-Czyli jednak jest uleczalna?
-Jak się szybko zorientujesz to tak.
-Idę na górę-powiedziałam i poszłam.
Wzięłam telefon z kieszeni.
-Deuece? Ja przepraszam...
-Fangie mi wszystko powiedziała. Nic się nie stało. I współczuje choroby.
-Mama mi powiedziała jednak że jest szansa ją wyleczyć.
-Acha ! To świetnie!
-Deuece . A to między nami to...
-Zerwałem z Cleo.
-Co zrobiłeś?!
-No . Już do siebie nie pasowaliśmy. Z resztą ona wolała tego Nattiego. Wiem z cerberka.
Zrobiłam typowy "facepalm".
-Ale , zerwałeś dla mnie czy tak poprostu?
-Tak poprostu.
-Acha to świetnie.
-Muszę kończyć. Cześć.
-Pa.
Przeraziłam się. Teraz Cleo nie da mi spokoju.
[przepraszam że notka taka krótka i że tyle o Deuecie , ale niedawno dostałam jego lalkę więc typowy zawrót głowy xd i jak kolejka otwarta , to się zgłaszam.]
[Jest mały zgźyt bo według notki Juliana 12 pażdziernika Cleo i Deuce są jeszcze parą. Mogłabyś to naprostowac. Może ze nie zerwali ale się pokłucili a zerwią później]
OdpowiedzUsuń[albo lepiej. On z nią zerwał ale się pogodzą i bedzie spawa wyprostowana. Ja to ma głowę]
Usuń[Zrobie tak jak mówisz :-) ]
Usuń[Nic nie zmieniaj. Mam plan i naprostuje sie w następnej notce:D]
Usuń[Uuuuu, ale się porobiło! I ja tam jestem! Jest dużo mnie! U je! Jest dużo mnie! O tak! Ale spokojnie, Deuca mi nie odbierzesz :D
OdpowiedzUsuńMi się notka podoba, taka zaskakująca jest. Chociaż jak przeczytałam tytuł, to podejrzewałam, że to będzie coś takiego :) Bo jestem jasnowidzem! Bua ha ha ha ha!!!]
[Wiem , wiem że ci nie odbiore :D Mam wszystko w głowie już zakodowane xd]
Usuń[Ale to ze coś miedzy wami to nawet dobrze bo plan mam :D]
Usuń[ Nie mogę się doczekać :-) ]
Usuń[i prawidłowo bo bedize sie działo XD]
Usuń[Krew się poleje xd]
Usuń[czuję, że będzie się działo :) notka fajniutka :) nie mogę się doczekać następnej! :-D]
OdpowiedzUsuń[Dziękuje :-) ]
Usuń