wtorek, lipca 23, 2013

042. Dziewczyny ratujcie przed prześladowcą.!

9 Pażdziernik
-Yuko śniadanie na stole! - dobiegł mnie głos mojej "ukochanej" macochy. Leniwie zerwałam się z mego pięknego łóżka, ubrałam się, naszykowałam po czym zeszłam na parter do jadalni. Wszyscy członkowie mojej idealnej rodzinki. Ojciec jak zwykle czytał poranną prasę popijając przy tym świeżo parzoną kawą. Przyrodnia siostra wcinała ze smakiem jajecznicę popijając ją od czasu do czasu sokiem pomarańczowym. Macocha biegała w koło szykując dla mnie talerz.
Ziewnęłam i w milczeniu zajęłam swoje miejsce. Spojrzałam na wielki talerz na którym w jednej chwili znalazła się ciepluteńka jajecznica. Nie byłam głodna, lecz z grzeczności zjadłam kilka kęsów po czym natychmiast opuściłam jadalnie. Gdy tylko się naszykowałam opuściłam dom i udałam się do szkoły.

W szkole jednak nie zaznałam upragnionego odpoczynku gdyż na moje nieszczęście tego dnia znalazłam swojego wrzoda na tyłku. Siedziałam w tedy na korytarzu słuchając albumu Panic at the Disco. Musiałam przemyśleć wiele spraw w samotności. Zastanawiałam się co zrobić w sprawie Wyczesa i jak znaleźć moją cenny wisorek..
-Yuko! Yuko! -moje kochane słuchawki przepuściły do moich uszu czyjś głos. -Yuko!
Zaczęło mnie to irytować dlatego postanowiłam coś z tym zrobić. Ściągnęłam z uszu słuchawki po czym odwróciłam się w stronę głosu. Moje oczy patrzyły wprost na ognistoczerwonego potwora szczerzącego się do mnie zalotnie.
-Ross czego chcesz?
-Ciebie lala - z jego twarzy nawet na moment nie zniknął uśmiech.
-Chyba walnąłeś się ostatnio o jeden raz za dużo... -westchnełam. Wiedziałam, że teraz będę miała przesrane z nim. Za jakie grzechy się pytam?

Weszłam do klasy zajmując tym razem pierwsze wolne miejsce. Obok mnie siada Fangie. Co za ulga!
-Dzieki Fangie -odparłam pół szeptem.
-Nie dziękuj -uśmiechnęła się dziewczyna. -Wyczułam, że masz go dosyć.
-Kiedyś ci się odwdzięcze - to co zrobiła wiele o niej mówiło. Od początku ją lubiłam chodz w tedy nie wiedziałam jaki ma dar. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że jest to też jej największe przekleństwo, mimo iż nie może wywołać jednak tyle złego co moje przewidywanie nieszczęść innych...
Lekcja właśnie się zaczęła. Wyciągnęłam z torby wszystkie potrzebne książki i zeszyty. Oceanografia nie należała jednak do grupy ulubionych przedmiotów, gdyż miała za dużo wspólnego z Biologią, którą wręcz nienawidzę.
-Otwórzcie książki na rozdziale drugim - zabrzmiał głos nauczycielki. -Dzisiaj nauczymy się o warunkach potrzebnych do życia wszystkich stworzeń morskich. Zacznijmy od tego, że...
-Hej Yuko -Ross wpijał mi ołówek w plecy. - Nie uważasz, ze pani żuchwa ma coś jednak nie tak z tą żuchwą? -zaczął się śmiać. Nie załapałam o co mu chodziło w końcu nauczycielka była glutem i nie posiadała żuchwy wiec co w tym takiego zabawnego? Starałam się nie zwracać na niego uwagi a najlepszym sposobem na to było rysowanie.
Pod koniec lekcji miałam już trzy gotowe rysunki przedstawiające katastrofy związane z nikim innym jak Rossem. Chłopak nawet nie wie z czym ma doczynienia....
-Co tam masz? -spytał Palony.
-Nic takiego - szybko schowałam szkice w zeszyt i biorąc swoje manatki ruszyłam przed siebie. Następna miała być wf tak wiec udałam się w stronę sali gimnastycznej. Ross cały czas szedł za mną nawijając o jakiś głupotach.
-Nie opieraj się o ścianę - powiedziałam po chwili mijając ową ścianę.
-Dlaczego? spytał jednak opierając się dłonią o tę ścianę. Jego dłoń zapłonęła wraz z nim przepalając linę na której zawieszony był ogromny żyrandol, który spadł prosto na biednego Rossa.
Na dźwięk upadającego przedmiotu, i jęknięcia chłopaka, odwróciłam się i spojrzałam na niego. Biedak leżał na podłodze do której przyciskał go żyrandol. Westchnęłam i podeszłam do niego trzymając dalej w dłoni zeszyt, w którym znajdowały sie moje rysunki, po czym pochyliłam się nad nim.
-Ostrzegałam cie - wyprostowałam sie i ruszyłam w dalsza drogę.

Siedziałam w szatni czekając aż reszta dziewczyn przebierze sie w stroje. Spojrzałam na Anastasie, która kończyła właśnie czesać włosy i spięła je w dwa końskie ogony. Schowała grzebień do torby i siadła obok mnie.
-Mogę cię o coś spytać? - spojrzałam na boginię.
-Oczywiście - dziewczyna chwyciła mnie za rękę. -Co sie stało? - w jej głosie słychać było troskę.
-Miałaś kiedyś taką sytuację, osoba którą nie za bardzo lubiłaś uczepiła się ciebie jak lep na muchy?
-hm... -zamyśliła się na moment. -Wydaje mi się, ze chyba nic takiego nie miało miejsca w moim życiu - spojrzała na mnie. - Ktoś cię prześladuje?
- Tak jakby.... - zamilkłam. -Nie mam pojęcia jak się go pozbyć. Ten koleś doprowadza mnie powoli do szału a to dopiero przecież początek dnia...
-Może mu to powiedz?
-To nic nie pomoże... -załamka. -On wcale mnie nie słucha.
Zadzwonił dzwonek. Wraz z Anastasią i innymi dziewczynami udałyśmy się na hale gdzie czekali już chłopcy. Wszyscy ustawiliśmy się w dwuszeregu i czekaliśmy aż nasze nazwiska zostaną wyczytane.
-Ross Pakony -wywołał trener.
Cisza.
-Ross Palony! -znów zawołał. -Czy Palony jest dzisiaj obecny?
-Jestem! -drzwi do hali otworzyły się a w nich stanął czerwonowłosy chłopak lekko utykając na prawą nogę. - Przepraszam za spóźnienie, ale byłem u pielęgniarki szkolnej. Na szczęście to nic poważnego i mogę grać -dodał podchodząc i ustawiając się w szeregu.
-Akurat- mruknęłam do siebie przypominając sobie kolejne z moich wróżb. Musiałam go jakoś przed tym ochronić lecz jak? Byłam zła na siebie, że na to pozwoliłam w końcu mogłam zapobiec całej tej dziwnej sytuacji.
Dostaliśmy pracę w grupach. Podstawowe odpicia siatki plazowej i tak dalej. Wszyscy rozstawiliśmy się po całej hali i zaczeliśmy ćwiczyć. Co jakiś czas jednak zwracałam swoją uwagę na kulejącego Rossa, który był razem z Cawdem.
-Billy złap to! - zawył byk po czym natychmiast po czym odbił piłkę najmocniej jak tylko potrafił. Z racji, że Billy jest duchem nie był wstanie tego złapac przesz co piłka odbiła się od podłogi a następnie od ściany.
-Ross padnij! - zawołałam.
-Że co? -Ross spojrzał w moim kierunku przez co nawet nie zauważył lecącej w jego kierunku piłki. Upadł na ziemie tracąc przytomność.
-Niech ktoś zaprowadzi go do pielęgniarki! -wrzasnął trener. -Ale to migiem!
-teraz przynajmniej na jakiś czas bedziesz miała go zgłowy -rzekła Anastasia.

10 Pażdziernika
Tego dnia do szkoły szłam w miarę szczęśliwa. Miałam wielkie nadzieje, ze po wczorajszych incydentach Ross da sobie w końcu spokój. Nie mam pojęcia co go wzięło. Zawsze uważałam, że ugania się za Abbey ale teraz widzę, że to zwykły podrywacz.
Znalazłam się już przed wejściem do szkoły i już mialam otwierać drzwi gdy zrobił to ktoś inny. Odwróciłam się w jego stronę.
-Ross? Wyglądasz strasznie!
Chłopak był cały poobijany a prawą nogę miał w gipsie. Pod okiem miał wielką śliwę.
-Panie przodem- powiedział tylko przepuszczając mnie. - A tak na osobności to dzięki, że mnie ostrzegałaś. Znaczy to ze ci na mnie zależy - uśmiechnął się.
Spojrzałam na Anastasie, Aiko i Fangie stojące przy schodach - Dziewczyny błagam ratujcie mnie - pomyslałam patrząc na nie błagalnym wzrokiem.
-Wybacz Ross, ale ta dziewczyna już jest zajęta -Aiko położyła na mnie ramię ciągnąc za sobą. - Masz pecha stary, ale spróbuj z Abbey. Z tego co wiem nie była zadowolona widząc cię z Yuko.
-Że co?! - Ross wyglądał na wystraszonego. -Mam nadzieje, że nie będzie się wściekać bardziej niż to zaplanowałem.
-Coś powiedział?! -oburzyłam się. -Mam przez to rozumieć, że mnie tak po prostu wykorzystałeś?!
-Wybacz Yuko. Nie chciałem, ale już nie wiedziałem co mam robić... -chłopak był totalnie zmieszany. -Zza każdym razem gdy próbuje się z nią umówić ona mnie zamraża... Nie miałem wyjścia. Musiałem działać.
-A nie pomyślałeś by mi o tym powiedziec? -warknęłam lecz szybko się uspokoiłam. -No wiesz gdybyś mi powiedział to.... to mogłabym zrobić to - pocałowałam Rossa w policzek wiedząc doskonale, ze obserwuje nas skuta lodem dziewczyna.
Ross całkowicie otępiał widząc Abbey idącą w naszym kierunku. Widać było, że zastanawia się czy nie schować się szybko w jakiejś mysiej noże.  Bominable patrzyła przez moment na mnie wściekłym wzrokiem lecz szybko przeniosła go na Rossa.
-Ty idziesz ze mną -powiedziała do niego ciągnąc za sobą. Biedny nie mógł za nią nadążyć podskakując na jednej nodze.
-Chodźmy już lepiej na zajęcia - podeszły do nas Anastasia i Fangie.
-Anastasia ma racje - wtrąciła się wampirka.
-To chodzmy -uśmiechnęłam się i każda z nas udała się na zajęcia.

Na Szprachunkach atmosfera była całkiem przyjazna. Siedziałam obok Fangie, która dzielnie walczyła z jednym dziwacznym zadaniem. W tyle Draculaura pisała z Clawdem liściki, dobrze ze nauczyciel jest mumią bo dzieki bandarzą nie jest wstanie przechwycić ich. W ostatniej ławce przy oknie siedzieli Abbey i Ross. Chłopak wyglądał na przeszczesliwego i co dziwne Abbey w miarę jej możliwości też.
-Oboje są szczęśliwi -odparła Fangie. -Wyczuwam to aż za bardzo. Dobrze to rozegrałaś Yuko.
-Ta... Tylko dzięki temu zyskałam kolejnego wroga.
No właśnie. Udało mi się zbliżyć do siebie dwoje potworów a w zamian za to zyskałam kolejnego wroga a co w tym najgorsze? Jest ona przyjaciółką Franki, która niestety też za mną nie przepada. Eh... Może życie tutaj wcale nie będzie takie nudne jak myślała.


[Wybaczcie, ze notka fragmentami chaotyczna, ale miałam małe problemy ze skupieniem.... Mam nadzieje, ze połapaliście sie o co chodziło i ze wam sie podobała]

7 komentarzy:

  1. [Podoba mi się :D Jutro z rana wstawię swoją notkę]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [no tak bo gotowa już masz. Ja bym tak nie mogła :P]

      Usuń
  2. [Notka świtna, może lekko chaotyczna, ale mi się podoba. Teraz tylko czekać co się stało z wisiorkiem :D A i jeszcze jedno.
    JESTEM W TWOJEJ NOTCE, JESTEM W TWOJEJ NOTCE! BUA HA HA HA HA!]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Co za energia. Do wisiorka jeszcze sporo czasu w miedzyczasie bedzie jeszcze o czymś innym :P ale myśle że warto bedzie czekac :D]

      Usuń
  3. [Świetna notka, w niektórych momentach myślałam że padnę ze śmiechu. Czekam na kolejny rozdział :3.
    I w sumie to zgłaszam się do kolejki. Muszę coś czasami napisać, bo zbyt się rozleniwiam ;_;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka jest świetna! Jakie teksty Ross puszczał xD Ciekawe co na to Wyczes, przecież Ross to jego kuzyn -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [no wiesz kuzynami są ale nie wiem czy za sobą az tak przepadają wiec pewnie bedzie miedzy nimi zgrzyt i przypominam o komentowaniu w nawiasach]

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.