1
październik (poniedziałek)
Lekcja
się skończyła, prawie biegiem opuściłam salę. Jednak na korytarzu Frankie
dogoniła mnie. Dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Co
miałaś na myśli mówiąc, że wiesz o uczuciach więcej niż mogłabym to sobie
wyobrazić? – spytała, patrząc na mnie przenikliwie swoimi kolorowymi oczami.
Wzruszyłam ramionami.
- Chyba
nie muszę ci tego mówić, prawda? – Uśmiechnęłam się do niej słodko. – To moja
tajemnica i jakoś nie mam ochoty ci jej zdradzać.
Odwróciłam
się do niej plecami i zaczęłam iść w kierunku basenu. Za sobą zostawiałam złość
Frankie i czułam się z tym naprawdę dobrze. Przynajmniej może zastanowi się nad
swoim zachowaniem, niby taka miła i przyjacielska, a jednak nie.
5
październik (piątek)
Przyszłam
do szkoły na nogach i wzięłam głęboki wdech. Byłam zmachana, całą drogę z domu
do szkoły przebyłam biegnąc, bo… zaspałam. Gdy się obudziłam ojca już od dawna
nie było, a Ivette w najlepsze oglądała jakiś serial w telewizji. A było to o
godzinie siódmej pięćdziesiąt.
Ubrałam
się w biegu, wrzuciłam na siebie błękitną sukienkę, o odcieniu podobnym do
koloru moich oczu i czarne szpilki z wielkimi kokardami na czubkach.
Wybiegłam
z domu i sprintem ruszyłam w stronę szkoły. Oczywiście ledwo łapałam oddech, a
i tak byłam już dużo spóźniona, bo lekcja trwała od dwudziestu minut.
Wzruszyłam
ramionami, stwierdzając, że nie ma sensu iść na Historię, tym bardziej, że
prowadził ją pan Paskudny, a on za spóźnienia daje dodatkowa prace domowe, a mi
już ich i tak było wystarczająco dużo.
Podeszłam
więc do swojej szafki i wyjęłam z niej parę książek. Jednocześnie kątem oka
zerkałam na wielki plakat wiszący w gablocie. Głosił on, że już niedługo
odbędzie się wielka impreza Halloweenowa. W naszej szkole! Oczywiście
przebrania nie są konieczne, w końcu, jak ktoś to mądrze zauważył, wszyscy się
w tych przebraniach urodziliśmy, wszyscy jesteśmy potworami.
Zaczęłam
zastanawiać się nad strojem na tę okazję. Miałam już wielki plan, by swoim
wyglądem przyćmić samą Cleo de Nile. Zadanie to nie mogło być łatwe, w końcu
Cleo jak nikt zna się na modzie, jest zaznajomiona ze wszystkimi najnowszymi
trendami. Ale w jednym miałam nad Cleo przewagę. Dobra, przyznaję się,
skłamałam, nie mam nad Cleo przewagi, ale kogo to obchodzi! Nie mnie, w każdym
razie. I tak ją pobiję swym strojem!
Zadzwonił
dzwonek, uczniowie zaczęli wylewać się z klas, dosłownie. Zatrzasnęłam
drzwiczki od trumny i wrzuciłam kluczyk do torby.
- Ładnie
ci w niebieskim – usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się i uśmiechnęłam.
- Cześć
Ross – przywitałam chłopaka wesoło.
- Nie
widziałaś może Abbey? – spytał ognistowłosy, a ja pokręciłam przecząco głową.
-
Niestety nie – zaśmiałam się cicho. – Ale chyba właśnie tam idzie, w
towarzystwie Clawdeen, Frankie i Lali.
Palony
natychmiast się odwrócił i uśmiechnął szeroko. Jego fryzura buchnęła
płomieniami, o mały włos mijając mnie.
- Witaj,
piękna! – krzyknął na cały glos, tak, że połowa uczniów odwróciła głowy w
stronę Rossa. Oblicze Abbey spochmurniało i dziewczyna stanowczym krokiem
ruszyła w drugą stronę. Zachichotałam pod nosem.
- Ktoś
tu wagaruje?
Odwróciłam
się. Lala spoglądała na mnie z dezaprobatą.
- Ładnie
to tak wagarować? Ominęła cię bardzo ważna lekcja, dziecko!
Zaśmiałam
się razem z nią.
- Ja nie
wagarowałam – zaprzeczyłam z oburzeniem, ale nie wyszło mi, bo wciąż się
śmiałam. – Ja tylko…
Brwi
Lali się uniosły w oczekiwaniu.
- Ja
tylko kontemplowałam nad historycznym znaczeniem korytarzy Straszyceum – szybko
dokończyłam i znów wybuchłyśmy śmiechem. – No i co, mamusiu, przesłuchanie
skończone?
- Niech
ci będzie, córeczko.
Wyszczerzyłam
do niej zęby.
-
Fangie, muszę się ciebie o coś spytać – powiedziała już poważniej Draculaura. –
Bo Frankie powiedziała mi o jednej z waszych rozmów. Podobno twierdziłaś, że
wiesz o wiele więcej o uczuciach niż mogłaby przypuszczać. O co ci chodziło?
Uśmiech
zrzedł mi z twarzy. Westchnęłam cicho. Wiedziałam, że kiedyś ktoś mnie o to
spyta, będzie chciał wiedzieć, czemu tak dobrze znam uczucia innych.
- No
dobrze – powiedziałam cicho. – Słuchaj uważnie, bo tego nie powtórzę! I błagam
Lala, nie mów tego nikomu, to tajemnica!
Wampirzyca
pokiwała głową na znak zgody. Zaczęłam więc opowiadać.
- Nigdy
nie wiedziałam kim była moja matka, Vlad nie chciał tego zdradzić. Na początku
mało mnie to obchodziło, dopóki nie dostrzegłam, że coś jest ze mną nie tak. Bo
ja… wyczuwałam emocje i uczucia innych, doskonale zdawałam sobie sprawę kiedy
ktoś był zły, zdenerwowany, szczęśliwy czy smutny. Te emocje wyczuwałam wokół
siebie, każde inaczej, ale zawsze wiedziałam jakie ono jest.
Draculaura
patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Na
przykład teraz. Czuję emocje każdej znajdującej się tu osoby, łącznie z tobą.
Nikomu o tym nie mówiłam, gdyż nie pomaga to w nawiązywaniu kontaktów. Bo
pomyśl sobie, ktoś chce ukryć, że kogoś nie lubi, a ten ktoś wie o tym
doskonale, albo ktoś inny stara się ukryć, że tę samą osobę kocha. Gdyby
wiedział o zdolnościach tej osoby, nie sądzę by chciał się z nią spotykać, czy
choćby przebywać w tym samym pomieszczeniu.
Lala
zamrugała oczami.
- Ty…
czujesz.. to… co… ja? – spytała, jąkając się, a ja pokiwałam tylko głową.
- I
czuję jakim stopniu nasilone są te emocje. Na przykład twoje zdziwienie w skali
od zera do dziesięciu dostałoby… dziewięć.
Lala nic
nie mówiła, zaczęłam się bać.
-
Poczekaj chwilkę, musze to wszystko sobie przyswoić – powiedziała po kilku
sekundach milczenia. – Nadal nie mogę w to uwierzyć… Ale zaraz! Co do tego
wszystkiego ma twoja matka?
Znów
westchnęłam.
-
Najprawdopodobniej to po niej mam tę zdolność – wytłumaczyłam z zadziwiającym
spokojem. – Tylko błagam cię jeszcze raz, nikomu tego nie mów!
Kuzynka
znów zapewniła mnie, że nikomu o tym nie powie.
- Skoro
umiesz wyczuwać czyjeś emocje – zaczęła niepewnie – to powiesz mi co do ciebie
czuje Deuce?
Przewróciłam
oczami i spojrzałam na nia.
-
Powiesz wszystko Cleo, prawda? – spytałam zmęczonym tonem. Sytuacja między Cleo
a Deucem pogarszała się z dnia na dzień, odkąd to Cleo śliniła się do pewnego
demona, a w odpowiedzi na to Deuce zabrał mnie do kina. – To nie takie proste
jak się wydaje. Nie wyczuwam wszystkich emocji, to jest jak z zapachami. Nie
czujesz wszystkich naraz, niektóre są silniejsze, przysłaniają inne. Tak też
jest z emocjami. Im silniejsze jest dane uczucie bądź emocja, tym wyraźniej ją
wyczuwam. Niektóre są bardzo trudne do odszyfrowania, gdyż przysłonięte są
przez te silniejsze. Najłatwiej mi stwierdzić co dana osoba czuje w chwili
obecnej, trudniej wygrzebać uczucia stałe, niezmienne w stosunku do innych
osób, bo one są bardziej delikatne, dyskretne i niż emocje czy uczucia
chwilowe. Tutaj jest taka sama sytuacja jak z tymi zapachami. Gdy coś czujesz
na co dzień, przyzwyczajasz się do tego i w końcu przestajesz ten zapach czuć.
Rozgadałam
się.
- Na
przykład teraz u ciebie najłatwiej mi wyczuć zainteresowanie i niewiele słabsze
zaskoczenie. Trudniej na przykład wyszukać mi emocje dotyczące mojej osoby. Tak
więc na chwilę obecną nawet nie jestem pewna czy mnie lubisz, gdyż inne emocje
przysłoniły te uczucia.
Dźwięk
dzwonka przerwał mój wywód.
- O Boże
– krzyknęła w panice Lala. – Spóźnimy się na lekcję!
- Nie
panikuj – starałam się ją uspokoić. – Na pewno się nie spóźnimy.
Nie
miałam racji. Za to dostałam super zadanie domowe, w końcu zgłosiłam się na
ochotnika.
Po
lekcjach ruszyłam na jedną z nieużywanych klas, w której zrobiono studio
nagraniowe. Weszłam do sali. Wszyscy już tam byli, cały zespół Specters,
oczywiście nie licząc mnie.
-
Jesteś, kochanie – powiedziała do mnie Operetta i wyszczerzyła rządek białych
ząbków. – Musze przyznać, że w tej kiecce wyglądasz olśniewająco!
Uśmiechnęłam
się, słysząc jej słowa.
- Dzięki
– Podeszłam do mikrofonu. – Co będziemy ćwiczyć? Ten utwór, który mi
przesłałaś? Bo jeśli tak, to nauczyłam się tekstu na pamięć.
Ostatnio
Operetta napisała swoją piosenkę, chciała by nasz zespół ją wykonał. Ja miałam
być główną piosenkarką (łiiiii) i miałam śpiewać trzy zwrotki, zaś Lydia i
Operetta śpiewały refreny.
- Tak,
dziś będziemy ją ćwiczyć. Jeśli dobrze myślę, to Potrigers nie mają żadnych
szans.
Zaczęłyśmy
próbę. Wpatrywałam się w nuty, nucąc pod nosem. Tekst piosenki był o Halloween
i naszej szkole dla potworów. Wszystko pięknie się rymowało, pasowało idealnie
do muzyki, a i słowa były sensowne. Nie to co czasem słyszy się w radiu,
śpiewanie o rzeczach głupich i nie posiadających sensu.
- Dobra,
lalki, zaczynamy! – krzyknęła Operetta i pierwsza osoba zaczęła grać na
gitarze. Potem dołączyła do niej keyboardzistka. Czekałam, wystukując butem
rytm i zaczęłam śpiewać pierwszą zwrotkę. Mój głos rozbrzmiał donośnie, ale po
dwóch wersach umilkłam.
-
Beznadziejnie – mruknęłam do samej siebie.
Próba
się skończyła, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do parku. Chciałam poćwiczyć tę
piosenkę, a uwielbiałam śpiewać w otoczeniu drzew.
Szłam po
zielonej trawie, aż doszłam do jednej z ławek, znajdującej się w odosobnieniu,
przy rzadko uczęszczanej ścieżce. Usiadłam na niej i wyjęłam kartkę z tekstem i
nutami. Zaczęłam śpiewać pod nosem. Co chwila przerywałam i zaczynałam od
początku, bo coś mi nie pasowało.
Śpiewałam
akurat ostatni wers zwrotki, gdy wyczułam czyjąś obecność. Ktoś usiadł obok
mnie.
- Jesteś lepsza niż myślałem.
Uśmiechnęłam
się.
-
Dzięki, Deuce – powiedziałam cicho i otworzyłam torbę.
- Co to
za piosenka? – spytał Gorgon i szybkim ruchem wyrwał mi kartki.
- Ej! –
krzyknęłam i pochyliłam się nad nim, by mu wyrwać nuty i tekst, ale chłopak
pogroził mi palcem. Wywróciłam oczami i wyprostowałam się, czekając aż skończy
czytać.
-
Pierwszy raz słyszę coś takiego – powiedział Deuce, a ja wyrwałam mu kartki.
-
Oczywiście, że pierwszy raz, bo tę piosenkę napisała Operetta, idioto –
warknęłam agresywniej niż tego pragnęłam. Obiecałam czerwonowłosej dziewczynie,
że zachowam to w tajemnicy. Całe Straszyceum miało dowiedzieć się o tej
piosence, ale dopiero w Halloween.
Schowałam
kartki z tekstem i nutami do torby.
- Sory
za ten wybuch – powiedziałam – ale to miało być tajemnicą, więc jeśli komuś
powiesz o tej piosence to… – zawiesiłam groźnie głos. Deuce uniósł ręce w
obronnym geście.
-
Spokojnie, nikomu o tym nie powiem.
Uśmiechnęłam
się.
- No mam
nadzieję – powiedziałam, poprawiając kartki w torbie.
- ładnie
ci w niebieskim – usłyszałam nagle. Gwałtownie uniosłam głowę i zamarłam.
Zobaczyłam odbicie swoich oczu w szkłach okularów Gorgona. Nasze twarze
dzieliły centymetry, a ta odległość zaczęła się niebezpiecznie zmniejszać.
Poczułam
jak mój oddech przyspiesza i…
Dźwięki
piosenki 30 Seconds To Mars „Do Or Die” zdawały się jednocześnie zbawieniem i
karą. Zerwałam się z ławki i szybko wygrzebałam spod stosu pierdółek komórkę.
Odebrałam.
- Tak?
-
Fangie! – głos Ivette zdradzał emocje dziewczyny. – Gdzie ty jesteś?! Przecież
umawiałyśmy się, że dzisiaj o osiemnastej zaczniemy oglądać Władcę Pierścieni,
a ciebie nadal nie ma! Jest już dziewiętnasta, wiesz o tym?! A mega przystojny
Aragorn nie może czekać wieczność! Pospiesz się, ty istoto piekielna, albo
potraktuję cię jak kochany Obieżyświat orka!
Westchnęłam
i rozłączyłam się. Spojrzałam na Deuca. Chłopak nie patrzył na mnie, opierał
się tylko swobodnie, ręce miał ułożone na oparciu ławki.
- Dobra,
ja już musze iść, bo inaczej nie dożyję jutra – powiedziałam, chcąc przerwać
ciszę. Deuce wstał z ławki i lekko się do mnie zbliżył. Zamarłam, ale nadal
dzieliły nas jakieś dwa metry.
- W
sumie to ja też powinienem już iść – powiedział, wciąż na mnie nie patrząc. –
Do zobaczenia w szkole.
Uśmiechnęłam
się.
- Taaak…
– szepnęłam bardziej do samej siebie, niż do niego. – Pa.
Poszłam
szybko do domu. W progu stała Ivette, a jej noga niebezpiecznie podrygiwała.
- No
jesteś wreszcie! – przywitała mnie miło. – Gdzieś ty była?
- W
szkole, na próbie, w parku – zaczęłam wyliczać, ale Ive tylko machnęła
lekceważąco ręką.
-
Myślałam, że już nie przyjdziesz! A przecież moja pierwsza miłość czeka!
Prychnęłam.
-
Pierwsza? Naprawdę? Myślałam, że przed jakże przystojnym Aragornem kochałaś się
w milionie innych aktorów!
Czarownica
pokazała mi język.
- To się
myliłaś – oznajmiła i złapała mnie za rękę. – No chodź już, chcę zacząć oglądać
ten film.
8
październik (poniedziałek)
Przyszłam
do szkoły z szerokim uśmiechem. Tym razem to ojciec mnie podwoził. Wysiadłam z
jego czerwonego Ferrari, a na schodach ujrzałam tłum uczniów, wszyscy patrzyli
na mnie. Zmarszczyłam brwi.
- Cześć,
Fangie – usłyszałam ze swojej lewej strony. – Czy mogłabyś powiedzieć co teraz
czuję?
- Albo
ja! – krzyknął ktoś inny.
- Nie,
ona powie co ja czuję!
- Ale o
co wam wszystkim chodzi? – spytałam z zaskoczeniem i ujrzałam zawiedzione miny
innych potworów.
-
Mówiłam, że to kolejne kłamstwo Cerberka.
- Ja ta
mówiłam pierwsza!
- I po
co tu przychodziłam?
- Nic
wartego uwagi, tylko zmarnowałam czas!
Rozejrzałam
się dookoła i szybko wyjęłam telefon z torby. Usłyszałam imię Cerberka, więc
postanowiłam coś sprawdzić. Weszłam na bloga Spectry i pierwsze co w oczy
rzucił mi się wielki nagłówek: Niezwykłe umiejętności wampirzycy!
Zaczęłam
szybko czytać krótki artykuł.
Niedawno doszły do mnie bardzo
interesujące wieści. Wszyscy kojarzymy Fangie Tepes, niezwykle piękną
wampirzycę, kuzynkę samej Draculaury. Otóż doszła do mnie wiadomość, że
dziewczyna ta wcale nie jest zwykłym wampirem, a posiada ona dodatkowe
umiejętności. Podobno wspomniana wcześniej Fangie ma zdolność wyczuwania emocji
i uczuć innych istot! Czy jest to prawdą? Czy taka umiejętność naprawdę
istnieje i czy jest ona w posiadaniu Fangie Tepes? Jeśli tak czy to oznacza, że
już nic nie można zachować tylko dla siebie?
Otworzyłam
usta ze zdziwienia. Skąd ona to wzięła?
Lala!
Wbiegłam
do szkoły i sprintem przemierzyłam korytarz, aż dotarłam pod salę w której
miałam mieć lekcje.
- Lala –
stanęłam obok dziewczyny. – Musimy porozmawiać. Teraz – powiedziałam stanowczo,
nie zgadzając się na nawet najmniejsze słówko sprzeciwu. Pociągnęłam Draculaurę
za rękę i stanęłam z dala od uczniów.
- Komu o
tym powiedziałaś? – spytałam, od razu przechodząc do sedna sprawy.
- O
czym? – zapytała od razu Lala, nie rozumiejąc mnie. Popatrzyłam z
niecierpliwością w ścianę.
- Nie
udawaj, ze nie wiesz! – warknęłam i pomachałam jej telefonem przed nosem. Wtedy
zrozumiała.
-
Naprawdę Fangie, wyjawiłam to tylko kilku osobom! – szybko odparła wampirzyca.
-
Prosiłam cię żebyś nikomu tego nie mówiła! – nie wytrzymałam. Byłam na nią zła.
– Prosiłam, żebyś nie mówiła, to była tajemnica, ale nie posłuchałaś mnie i
przez ciebie teraz całe Straszyceum wie o moich zdolnościach!!! – wrzasnęłam na
całe gardło i dopiero zauważyłam, że na korytarzu zrobiło się dziwnie cicho.
Rozejrzałam się. Wszyscy uczniowie wpatrywali się we mnie i w Lalę, w tłumie
dostrzegłam Cleo, Clawdeen, Frankie, Abbey, Spectrę i… Deuca.
- Czyli
to prawda? – spytał ktoś z tłumu. – To co napisał Cerberek to prawda? Wyczuwasz
emocje innych?
Zamknęłam
oczy i opuściłam głowę. Cały czas starałam się zachować to w tajemnicy, a przez
własną ochotę potwierdziłam słowa Spectry. Przełknęłam ślinę.
- Tak –
powiedziałam i uniosłam wzrok. Popatrzyłam na Deuca. – To prawda.
Zewsząd
otoczyły mnie podekscytowane szepty. Najpierw wyczuwałam tylko zdziwienie,
potem doszło do tego oburzenie i złość. emocje, niekoniecznie pozytywne,
otaczały mnie ze wszystkich stron. Nie mogłam od nich uciec, tym bardziej, że
stały się niesamowicie silne i wyraziste.
Zaczęłam
oddychać głośniej, zakryłam uszy dłońmi, chcąc oddzielić się od nich, ale to
nie pomagało. Poczułam łzy w oczach, odwróciłam się i wybiegłam ze szkoły.
Biegłam
na oślep, sama nie wiem jakim cudem trafiłam do domu. Wbiegłam po schodach i
zatrzasnęłam drzwi od swojego pokoju. Rzuciłam się bezwładnie na łóżko i
ukryłam twarz w poduszce. Poczułam łzy wypływające z oczu. Ktoś zapukał do
drzwi i spróbował je otworzyć, ale zamknęłam je na klucz, chcąc pobyć sama.
Teraz już wszyscy wiedzą, znów będzie tak jak w innych szkołach – zacznę być
nieakceptowana, nikt nie będzie się chciał do mnie zbliżać, bojąc się, że jego
emocje zdradzą jakiś sekret.
Minęły
dwie godziny od mojego niespodziewanego powrotu do domu. Otworzyłam już drzwi i
wyjęłam z półki książkę. Zaczęłam czytać.
Byłam
już na 109 stronie drugiej części „Władcy Pierścieni”, gdy drzwi się otworzyły
i stanęła w nich Ivette.
- A ty
nie powinnaś być w szkole? – spytała, przyglądając się mi z uwagą. Pokiwałam
głową.
- Ale
nie jestem – powiedziała, nie przerywając czytania. Czarownica usiadła obok
mnie.
- Coś
się stało?
Podałam
jej telefon bez słowa, strona Cerberka była już włączona. Blondynka w milczeniu
zapoznała się z tekstem.
- Czyli
wszyscy wiedzą?
Pokiwałam
głową.
- Nie
mam już siły! Jęli komuś się nie wygadam, umrę1 – krzyknęłam nagle. Ivette
poderwała się z miejsca.
- Może
powinnaś zacząć pisać pamiętnik? – zaproponowała i wybiegła z pokoju, nie
czekając na odpowiedź. Zastanowiłam się. Pamiętnik? To chyba nie taki zły
pomysł…
[P.S. Zgłaszam się do kolejki :)]
OdpowiedzUsuń[super! Ostatnio masz super pomysły ]
OdpowiedzUsuń[Następna notka to scena z pamiętnikiem. To będzie nawet zabawne :D I dziękuję <3]
Usuń[subcio notka i fajną masz moc. Może wykorzystam ci trochę w mojej notce :P Zobaczymy, ale powiem, że powinno być zabawnie :D zastanawiam sie tylko gdzie podziali się reszta uczniów bo co niektórych tu nie widuje]
OdpowiedzUsuń