poniedziałek, lipca 22, 2013

041. Za dużo na raz


1 październik (poniedziałek)
Lekcja się skończyła, prawie biegiem opuściłam salę. Jednak na korytarzu Frankie dogoniła mnie. Dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Co miałaś na myśli mówiąc, że wiesz o uczuciach więcej niż mogłabym to sobie wyobrazić? – spytała, patrząc na mnie przenikliwie swoimi kolorowymi oczami. Wzruszyłam ramionami.
- Chyba nie muszę ci tego mówić, prawda? – Uśmiechnęłam się do niej słodko. – To moja tajemnica i jakoś nie mam ochoty ci jej zdradzać.
Odwróciłam się do niej plecami i zaczęłam iść w kierunku basenu. Za sobą zostawiałam złość Frankie i czułam się z tym naprawdę dobrze. Przynajmniej może zastanowi się nad swoim zachowaniem, niby taka miła i przyjacielska, a jednak nie.

5 październik (piątek)
Przyszłam do szkoły na nogach i wzięłam głęboki wdech. Byłam zmachana, całą drogę z domu do szkoły przebyłam biegnąc, bo… zaspałam. Gdy się obudziłam ojca już od dawna nie było, a Ivette w najlepsze oglądała jakiś serial w telewizji. A było to o godzinie siódmej pięćdziesiąt.
Ubrałam się w biegu, wrzuciłam na siebie błękitną sukienkę, o odcieniu podobnym do koloru moich oczu i czarne szpilki z wielkimi kokardami na czubkach.
Wybiegłam z domu i sprintem ruszyłam w stronę szkoły. Oczywiście ledwo łapałam oddech, a i tak byłam już dużo spóźniona, bo lekcja trwała od dwudziestu minut.
Wzruszyłam ramionami, stwierdzając, że nie ma sensu iść na Historię, tym bardziej, że prowadził ją pan Paskudny, a on za spóźnienia daje dodatkowa prace domowe, a mi już ich i tak było wystarczająco dużo.
Podeszłam więc do swojej szafki i wyjęłam z niej parę książek. Jednocześnie kątem oka zerkałam na wielki plakat wiszący w gablocie. Głosił on, że już niedługo odbędzie się wielka impreza Halloweenowa. W naszej szkole! Oczywiście przebrania nie są konieczne, w końcu, jak ktoś to mądrze zauważył, wszyscy się w tych przebraniach urodziliśmy, wszyscy jesteśmy potworami.
Zaczęłam zastanawiać się nad strojem na tę okazję. Miałam już wielki plan, by swoim wyglądem przyćmić samą Cleo de Nile. Zadanie to nie mogło być łatwe, w końcu Cleo jak nikt zna się na modzie, jest zaznajomiona ze wszystkimi najnowszymi trendami. Ale w jednym miałam nad Cleo przewagę. Dobra, przyznaję się, skłamałam, nie mam nad Cleo przewagi, ale kogo to obchodzi! Nie mnie, w każdym razie. I tak ją pobiję swym strojem!
Zadzwonił dzwonek, uczniowie zaczęli wylewać się z klas, dosłownie. Zatrzasnęłam drzwiczki od trumny i wrzuciłam kluczyk do torby.
- Ładnie ci w niebieskim – usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się i uśmiechnęłam.
- Cześć Ross – przywitałam chłopaka wesoło.
- Nie widziałaś może Abbey? – spytał ognistowłosy, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Niestety nie – zaśmiałam się cicho. – Ale chyba właśnie tam idzie, w towarzystwie Clawdeen, Frankie i Lali.
Palony natychmiast się odwrócił i uśmiechnął szeroko. Jego fryzura buchnęła płomieniami, o mały włos mijając mnie.
- Witaj, piękna! – krzyknął na cały glos, tak, że połowa uczniów odwróciła głowy w stronę Rossa. Oblicze Abbey spochmurniało i dziewczyna stanowczym krokiem ruszyła w drugą stronę. Zachichotałam pod nosem.
- Ktoś tu wagaruje?
Odwróciłam się. Lala spoglądała na mnie z dezaprobatą.
- Ładnie to tak wagarować? Ominęła cię bardzo ważna lekcja, dziecko!
Zaśmiałam się razem z nią.
- Ja nie wagarowałam – zaprzeczyłam z oburzeniem, ale nie wyszło mi, bo wciąż się śmiałam. – Ja tylko…
Brwi Lali się uniosły w oczekiwaniu.
- Ja tylko kontemplowałam nad historycznym znaczeniem korytarzy Straszyceum – szybko dokończyłam i znów wybuchłyśmy śmiechem. – No i co, mamusiu, przesłuchanie skończone?
- Niech ci będzie, córeczko.
Wyszczerzyłam do niej zęby.
- Fangie, muszę się ciebie o coś spytać – powiedziała już poważniej Draculaura. – Bo Frankie powiedziała mi o jednej z waszych rozmów. Podobno twierdziłaś, że wiesz o wiele więcej o uczuciach niż mogłaby przypuszczać. O co ci chodziło?
Uśmiech zrzedł mi z twarzy. Westchnęłam cicho. Wiedziałam, że kiedyś ktoś mnie o to spyta, będzie chciał wiedzieć, czemu tak dobrze znam uczucia innych.
- No dobrze – powiedziałam cicho. – Słuchaj uważnie, bo tego nie powtórzę! I błagam Lala, nie mów tego nikomu, to tajemnica!
Wampirzyca pokiwała głową na znak zgody. Zaczęłam więc opowiadać.
- Nigdy nie wiedziałam kim była moja matka, Vlad nie chciał tego zdradzić. Na początku mało mnie to obchodziło, dopóki nie dostrzegłam, że coś jest ze mną nie tak. Bo ja… wyczuwałam emocje i uczucia innych, doskonale zdawałam sobie sprawę kiedy ktoś był zły, zdenerwowany, szczęśliwy czy smutny. Te emocje wyczuwałam wokół siebie, każde inaczej, ale zawsze wiedziałam jakie ono jest.
Draculaura patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Na przykład teraz. Czuję emocje każdej znajdującej się tu osoby, łącznie z tobą. Nikomu o tym nie mówiłam, gdyż nie pomaga to w nawiązywaniu kontaktów. Bo pomyśl sobie, ktoś chce ukryć, że kogoś nie lubi, a ten ktoś wie o tym doskonale, albo ktoś inny stara się ukryć, że tę samą osobę kocha. Gdyby wiedział o zdolnościach tej osoby, nie sądzę by chciał się z nią spotykać, czy choćby przebywać w tym samym pomieszczeniu.
Lala zamrugała oczami.
- Ty… czujesz.. to… co… ja? – spytała, jąkając się, a ja pokiwałam tylko głową.
- I czuję jakim stopniu nasilone są te emocje. Na przykład twoje zdziwienie w skali od zera do dziesięciu dostałoby… dziewięć.
Lala nic nie mówiła, zaczęłam się bać.
- Poczekaj chwilkę, musze to wszystko sobie przyswoić – powiedziała po kilku sekundach milczenia. – Nadal nie mogę w to uwierzyć… Ale zaraz! Co do tego wszystkiego ma twoja matka?
Znów westchnęłam.
- Najprawdopodobniej to po niej mam tę zdolność – wytłumaczyłam z zadziwiającym spokojem. – Tylko błagam cię jeszcze raz, nikomu tego nie mów!
Kuzynka znów zapewniła mnie, że nikomu o tym nie powie.
- Skoro umiesz wyczuwać czyjeś emocje – zaczęła niepewnie – to powiesz mi co do ciebie czuje Deuce?
Przewróciłam oczami i spojrzałam na nia.
- Powiesz wszystko Cleo, prawda? – spytałam zmęczonym tonem. Sytuacja między Cleo a Deucem pogarszała się z dnia na dzień, odkąd to Cleo śliniła się do pewnego demona, a w odpowiedzi na to Deuce zabrał mnie do kina. – To nie takie proste jak się wydaje. Nie wyczuwam wszystkich emocji, to jest jak z zapachami. Nie czujesz wszystkich naraz, niektóre są silniejsze, przysłaniają inne. Tak też jest z emocjami. Im silniejsze jest dane uczucie bądź emocja, tym wyraźniej ją wyczuwam. Niektóre są bardzo trudne do odszyfrowania, gdyż przysłonięte są przez te silniejsze. Najłatwiej mi stwierdzić co dana osoba czuje w chwili obecnej, trudniej wygrzebać uczucia stałe, niezmienne w stosunku do innych osób, bo one są bardziej delikatne, dyskretne i niż emocje czy uczucia chwilowe. Tutaj jest taka sama sytuacja jak z tymi zapachami. Gdy coś czujesz na co dzień, przyzwyczajasz się do tego i w końcu przestajesz ten zapach czuć.
Rozgadałam się.
- Na przykład teraz u ciebie najłatwiej mi wyczuć zainteresowanie i niewiele słabsze zaskoczenie. Trudniej na przykład wyszukać mi emocje dotyczące mojej osoby. Tak więc na chwilę obecną nawet nie jestem pewna czy mnie lubisz, gdyż inne emocje przysłoniły te uczucia.
Dźwięk dzwonka przerwał mój wywód.
- O Boże – krzyknęła w panice Lala. – Spóźnimy się na lekcję!
- Nie panikuj – starałam się ją uspokoić. – Na pewno się nie spóźnimy.
Nie miałam racji. Za to dostałam super zadanie domowe, w końcu zgłosiłam się na ochotnika.

Po lekcjach ruszyłam na jedną z nieużywanych klas, w której zrobiono studio nagraniowe. Weszłam do sali. Wszyscy już tam byli, cały zespół Specters, oczywiście nie licząc mnie.
- Jesteś, kochanie – powiedziała do mnie Operetta i wyszczerzyła rządek białych ząbków. – Musze przyznać, że w tej kiecce wyglądasz olśniewająco!
Uśmiechnęłam się, słysząc jej słowa.
- Dzięki – Podeszłam do mikrofonu. – Co będziemy ćwiczyć? Ten utwór, który mi przesłałaś? Bo jeśli tak, to nauczyłam się tekstu na pamięć.
Ostatnio Operetta napisała swoją piosenkę, chciała by nasz zespół ją wykonał. Ja miałam być główną piosenkarką (łiiiii) i miałam śpiewać trzy zwrotki, zaś Lydia i Operetta śpiewały refreny.
- Tak, dziś będziemy ją ćwiczyć. Jeśli dobrze myślę, to Potrigers nie mają żadnych szans.
Zaczęłyśmy próbę. Wpatrywałam się w nuty, nucąc pod nosem. Tekst piosenki był o Halloween i naszej szkole dla potworów. Wszystko pięknie się rymowało, pasowało idealnie do muzyki, a i słowa były sensowne. Nie to co czasem słyszy się w radiu, śpiewanie o rzeczach głupich i nie posiadających sensu.
- Dobra, lalki, zaczynamy! – krzyknęła Operetta i pierwsza osoba zaczęła grać na gitarze. Potem dołączyła do niej keyboardzistka. Czekałam, wystukując butem rytm i zaczęłam śpiewać pierwszą zwrotkę. Mój głos rozbrzmiał donośnie, ale po dwóch wersach umilkłam.
- Beznadziejnie – mruknęłam do samej siebie.
Próba się skończyła, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do parku. Chciałam poćwiczyć tę piosenkę, a uwielbiałam śpiewać w otoczeniu drzew.
Szłam po zielonej trawie, aż doszłam do jednej z ławek, znajdującej się w odosobnieniu, przy rzadko uczęszczanej ścieżce. Usiadłam na niej i wyjęłam kartkę z tekstem i nutami. Zaczęłam śpiewać pod nosem. Co chwila przerywałam i zaczynałam od początku, bo coś mi nie pasowało.
Śpiewałam akurat ostatni wers zwrotki, gdy wyczułam czyjąś obecność. Ktoś usiadł obok mnie.
-  Jesteś lepsza niż myślałem.
Uśmiechnęłam się.
- Dzięki, Deuce – powiedziałam cicho i otworzyłam torbę.
- Co to za piosenka? – spytał Gorgon i szybkim ruchem wyrwał mi kartki.
- Ej! – krzyknęłam i pochyliłam się nad nim, by mu wyrwać nuty i tekst, ale chłopak pogroził mi palcem. Wywróciłam oczami i wyprostowałam się, czekając aż skończy czytać.
- Pierwszy raz słyszę coś takiego – powiedział Deuce, a ja wyrwałam mu kartki.
- Oczywiście, że pierwszy raz, bo tę piosenkę napisała Operetta, idioto – warknęłam agresywniej niż tego pragnęłam. Obiecałam czerwonowłosej dziewczynie, że zachowam to w tajemnicy. Całe Straszyceum miało dowiedzieć się o tej piosence, ale dopiero w Halloween.
Schowałam kartki z tekstem i nutami do torby.
- Sory za ten wybuch – powiedziałam – ale to miało być tajemnicą, więc jeśli komuś powiesz o tej piosence to… – zawiesiłam groźnie głos. Deuce uniósł ręce w obronnym geście.
- Spokojnie, nikomu o tym nie powiem.
Uśmiechnęłam się.
- No mam nadzieję – powiedziałam, poprawiając kartki w torbie.
- ładnie ci w niebieskim – usłyszałam nagle. Gwałtownie uniosłam głowę i zamarłam. Zobaczyłam odbicie swoich oczu w szkłach okularów Gorgona. Nasze twarze dzieliły centymetry, a ta odległość zaczęła się niebezpiecznie zmniejszać.
Poczułam jak mój oddech przyspiesza i…
Dźwięki piosenki 30 Seconds To Mars „Do Or Die” zdawały się jednocześnie zbawieniem i karą. Zerwałam się z ławki i szybko wygrzebałam spod stosu pierdółek komórkę. Odebrałam.
- Tak?
- Fangie! – głos Ivette zdradzał emocje dziewczyny. – Gdzie ty jesteś?! Przecież umawiałyśmy się, że dzisiaj o osiemnastej zaczniemy oglądać Władcę Pierścieni, a ciebie nadal nie ma! Jest już dziewiętnasta, wiesz o tym?! A mega przystojny Aragorn nie może czekać wieczność! Pospiesz się, ty istoto piekielna, albo potraktuję cię jak kochany Obieżyświat orka!
Westchnęłam i rozłączyłam się. Spojrzałam na Deuca. Chłopak nie patrzył na mnie, opierał się tylko swobodnie, ręce miał ułożone na oparciu ławki.
- Dobra, ja już musze iść, bo inaczej nie dożyję jutra – powiedziałam, chcąc przerwać ciszę. Deuce wstał z ławki i lekko się do mnie zbliżył. Zamarłam, ale nadal dzieliły nas jakieś dwa metry.
- W sumie to ja też powinienem już iść – powiedział, wciąż na mnie nie patrząc. – Do zobaczenia w szkole.
Uśmiechnęłam się.
- Taaak… – szepnęłam bardziej do samej siebie, niż do niego. – Pa.
Poszłam szybko do domu. W progu stała Ivette, a jej noga niebezpiecznie podrygiwała.
- No jesteś wreszcie! – przywitała mnie miło. – Gdzieś ty była?
- W szkole, na próbie, w parku – zaczęłam wyliczać, ale Ive tylko machnęła lekceważąco ręką.
- Myślałam, że już nie przyjdziesz! A przecież moja pierwsza miłość czeka!
Prychnęłam.
- Pierwsza? Naprawdę? Myślałam, że przed jakże przystojnym Aragornem kochałaś się w milionie innych aktorów!
Czarownica pokazała mi język.
- To się myliłaś – oznajmiła i złapała mnie za rękę. – No chodź już, chcę zacząć oglądać ten film.

8 październik (poniedziałek)
Przyszłam do szkoły z szerokim uśmiechem. Tym razem to ojciec mnie podwoził. Wysiadłam z jego czerwonego Ferrari, a na schodach ujrzałam tłum uczniów, wszyscy patrzyli na mnie. Zmarszczyłam brwi.
- Cześć, Fangie – usłyszałam ze swojej lewej strony. – Czy mogłabyś powiedzieć co teraz czuję?
- Albo ja! – krzyknął ktoś inny.
- Nie, ona powie co ja czuję!
- Ale o co wam wszystkim chodzi? – spytałam z zaskoczeniem i ujrzałam zawiedzione miny innych potworów.
- Mówiłam, że to kolejne kłamstwo Cerberka.
- Ja ta mówiłam pierwsza!
- I po co tu przychodziłam?
- Nic wartego uwagi, tylko zmarnowałam czas!
Rozejrzałam się dookoła i szybko wyjęłam telefon z torby. Usłyszałam imię Cerberka, więc postanowiłam coś sprawdzić. Weszłam na bloga Spectry i pierwsze co w oczy rzucił mi się wielki nagłówek: Niezwykłe umiejętności wampirzycy!
Zaczęłam szybko czytać krótki artykuł.
Niedawno doszły do mnie bardzo interesujące wieści. Wszyscy kojarzymy Fangie Tepes, niezwykle piękną wampirzycę, kuzynkę samej Draculaury. Otóż doszła do mnie wiadomość, że dziewczyna ta wcale nie jest zwykłym wampirem, a posiada ona dodatkowe umiejętności. Podobno wspomniana wcześniej Fangie ma zdolność wyczuwania emocji i uczuć innych istot! Czy jest to prawdą? Czy taka umiejętność naprawdę istnieje i czy jest ona w posiadaniu Fangie Tepes? Jeśli tak czy to oznacza, że już nic nie można zachować tylko dla siebie?
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Skąd ona to wzięła?
Lala!
Wbiegłam do szkoły i sprintem przemierzyłam korytarz, aż dotarłam pod salę w której miałam mieć lekcje.
- Lala – stanęłam obok dziewczyny. – Musimy porozmawiać. Teraz – powiedziałam stanowczo, nie zgadzając się na nawet najmniejsze słówko sprzeciwu. Pociągnęłam Draculaurę za rękę i stanęłam z dala od uczniów.
- Komu o tym powiedziałaś? – spytałam, od razu przechodząc do sedna sprawy.
- O czym? – zapytała od razu Lala, nie rozumiejąc mnie. Popatrzyłam z niecierpliwością w ścianę.
- Nie udawaj, ze nie wiesz! – warknęłam i pomachałam jej telefonem przed nosem. Wtedy zrozumiała.
- Naprawdę Fangie, wyjawiłam to tylko kilku osobom! – szybko odparła wampirzyca.
- Prosiłam cię żebyś nikomu tego nie mówiła! – nie wytrzymałam. Byłam na nią zła. – Prosiłam, żebyś nie mówiła, to była tajemnica, ale nie posłuchałaś mnie i przez ciebie teraz całe Straszyceum wie o moich zdolnościach!!! – wrzasnęłam na całe gardło i dopiero zauważyłam, że na korytarzu zrobiło się dziwnie cicho. Rozejrzałam się. Wszyscy uczniowie wpatrywali się we mnie i w Lalę, w tłumie dostrzegłam Cleo, Clawdeen, Frankie, Abbey, Spectrę i… Deuca.
- Czyli to prawda? – spytał ktoś z tłumu. – To co napisał Cerberek to prawda? Wyczuwasz emocje innych?
Zamknęłam oczy i opuściłam głowę. Cały czas starałam się zachować to w tajemnicy, a przez własną ochotę potwierdziłam słowa Spectry. Przełknęłam ślinę.
- Tak – powiedziałam i uniosłam wzrok. Popatrzyłam na Deuca. – To prawda.
Zewsząd otoczyły mnie podekscytowane szepty. Najpierw wyczuwałam tylko zdziwienie, potem doszło do tego oburzenie i złość. emocje, niekoniecznie pozytywne, otaczały mnie ze wszystkich stron. Nie mogłam od nich uciec, tym bardziej, że stały się niesamowicie silne i wyraziste.
Zaczęłam oddychać głośniej, zakryłam uszy dłońmi, chcąc oddzielić się od nich, ale to nie pomagało. Poczułam łzy w oczach, odwróciłam się i wybiegłam ze szkoły.
Biegłam na oślep, sama nie wiem jakim cudem trafiłam do domu. Wbiegłam po schodach i zatrzasnęłam drzwi od swojego pokoju. Rzuciłam się bezwładnie na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Poczułam łzy wypływające z oczu. Ktoś zapukał do drzwi i spróbował je otworzyć, ale zamknęłam je na klucz, chcąc pobyć sama. Teraz już wszyscy wiedzą, znów będzie tak jak w innych szkołach – zacznę być nieakceptowana, nikt nie będzie się chciał do mnie zbliżać, bojąc się, że jego emocje zdradzą jakiś sekret.

Minęły dwie godziny od mojego niespodziewanego powrotu do domu. Otworzyłam już drzwi i wyjęłam z półki książkę. Zaczęłam czytać.
Byłam już na 109 stronie drugiej części „Władcy Pierścieni”, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich Ivette.
- A ty nie powinnaś być w szkole? – spytała, przyglądając się mi z uwagą. Pokiwałam głową.
- Ale nie jestem – powiedziała, nie przerywając czytania. Czarownica usiadła obok mnie.
- Coś się stało?
Podałam jej telefon bez słowa, strona Cerberka była już włączona. Blondynka w milczeniu zapoznała się z tekstem.
- Czyli wszyscy wiedzą?
Pokiwałam głową.
- Nie mam już siły! Jęli komuś się nie wygadam, umrę1 – krzyknęłam nagle. Ivette poderwała się z miejsca.
- Może powinnaś zacząć pisać pamiętnik? – zaproponowała i wybiegła z pokoju, nie czekając na odpowiedź. Zastanowiłam się. Pamiętnik? To chyba nie taki zły pomysł…

4 komentarze:

  1. [P.S. Zgłaszam się do kolejki :)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [super! Ostatnio masz super pomysły ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Następna notka to scena z pamiętnikiem. To będzie nawet zabawne :D I dziękuję <3]

      Usuń
  3. [subcio notka i fajną masz moc. Może wykorzystam ci trochę w mojej notce :P Zobaczymy, ale powiem, że powinno być zabawnie :D zastanawiam sie tylko gdzie podziali się reszta uczniów bo co niektórych tu nie widuje]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.