11 września 2012 (wtorek)
Siedziałam w
klasie pana Munsa i nerwowo stukałam o podłogę obcasem buta. Stuk, stuk, stuk,
stuk. Nauczyciel popatrzył na mnie ze złością i naganą. Stuk, stuk, stuk. Nadal
wystukiwałam równy rytm. Myślami byłam daleko, a konkretnie w sali
gimnastycznej. Niby nie tak daleko, ale jednak.
- Panno Tepes –
zwrócił się do mnie nauczyciel dziennikarstwa – mogłaby łaskawie panienka
zacząć uważać i odpowiedzieć na moje pytanie?
Głos nauczyciela
wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się przepraszająco.
Nie odezwałam się ani słowem, pewna, że to wystarczy. I na szczęście miałam
rację.
- Niech to się
więcej nie powtórzy – upomniał mnie Muns i powrócił do prowadzenia lekcji. Gdy
tylko to powiedział, na nowo pogrążyłam się w rozmyślaniach. Powtarzałam sobie
układ jaki trenowałam wczoraj. Miałam zamiar dostać się do drużyny cheerleaderek
Straszyceum. Eliminacje do drużyny miały się odbyć zaraz po lekcjach.
Gdy tylko
rozbrzmiał dźwięk dzwonka, zerwałam się z miejsca i jednym sprawnym ruchem
wrzuciłam książki do torby. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę sali
gimnastycznej, na której odbyć się miały eliminacje. Stało tam już kilka osób.
Niektóre dziewczyny z nerwów obgryzały paznokcie. Zawsze mnie dziwił ten nawyk.
Przecież to takie ohydne.
Rozejrzałam się po
sali. Z daleka dostrzegłam Frankie, Lalę i Clawdeen. Rozmawiały ze sobą wesoło.
Najwidoczniej były pewne, że dostaną się do drużyny. Nie to co ja. Moje szanse
były, delikatnie mówiąc, mniejsze od zera.
W tłumie mignęła
mi kolejna znajoma twarz. Lydia Pocus stała niedaleko brązowowłosej nimfy,
Ellie. Resztę znałam tylko z widzenia. Nie żeby mnie to martwiło.
- No już! –
donośny, władczy głos Cleo rozszedł się po sali. – To wasze stroje na casting.
Ubierać się! Byle szybko!
Złapałam strój cheerleaderki
i pędem pobiegłam do szatni. Wskoczyłam w sukienkę i weszłam na salę. Cleo już
tam czekała. Rozkazała Ghoulii włączyć muzykę. Pokazała kilka kroków i kazała
je powtórzyć. Najmniejszy błąd groził furią Cleo. Egipcjanka była jak tykająca
bomba, gotowa w każdej chwili wybuchnąć.
Szło mi całkiem
dobrze. Ruchy były proste, ich powtarzanie nie sprawiało mi problemu. Potem
przyszedł czas na własne układy.
- Fangie Tepes!
Weszłam na środek
sali, odprowadzona wściekłym spojrzeniem Cleo. Uśmiechnęłam się wrednie. Żebyś zawału nie dostała, Cleo, jak
zobaczysz mój układ – pomyślałam. Bez stresu odtańczyłam swoje. Pokazałam
kilka szpagatów, przejścia przez nie w przód i w tył, tradycyjne skoki i jedno
salto. Nie obeszło się bez piruetów. Kiedy skończyłam, ujrzałam zaskoczenie na
twarzy Egipcjanki. Nie, to nie było zaskoczenie, ale coś więcej. To był szok.
Uśmiechnęłam się do niej słodko i wykonałam ukłon. Szczęśliwa zeszłam ze
„sceny”.
Kiedy oglądałam
kolejne występy, stwierdziłam, że mam coraz większe szanse na dostanie się do
drużyny. Na casting przyszły kompletne beztalencia! Takie co jednego obrotu nie
potrafią poprawnie zrobić.
Nadszedł czas
ogłoszenia wyników. Kto przechodzi dalej, kto nie. Cleo podeszła do mnie na sam
koniec.
- Fangie, przechodzisz
dalej – powiedziała tylko i wyszła z sali. Uśmiechnęłam się szeroko. Jestem w
kolejnym etapie! Tak! Tak, tak, tak!
Z uśmiechem na
ustach wypadłam z sali. Szybko się przebrałam i ruszyłam do wyjścia ze szkoły.
- Niezła jesteś,
mała – usłyszałam czyjś głos tuż obok mojego ucha. Obróciłam się, szczerząc
zęby.
- Dzięki –
powiedziałam do Deuca – ale, skromnie mówiąc, już to wiedziałam.
Chłopak zaśmiał
się pod nosem i zmierzwił mi włosy.
- Faktycznie,
skromna jesteś – stwierdził.
- To jedna z moich
największych zalet – odparłam, bez mrugnięcia powieką. Przez chwile szliśmy w
milczeniu. Zastanawiałam się co by pomyślała Cleo, gdyby nas teraz widziała.
Pewnie dostałaby szału. Wizja z nią w tym stanie była bardzo śmieszna.
- Dostaniesz się –
powiedział nagle Deuce. Spojrzałam na niego pytająco. – Do Potwornianek –
wyjaśnił. Wzruszyłam ramionami.
- Może – odparłam
obojętnym tonem. Gorgon prychnął.
- Naprawdę się nie
doceniasz. Nawet jeśli Cleo cię nie znosi… – zaczął, ale mu przerwałam mrucząc
pod nosem:
- Bo tak jest.
- Nawet jeśli cię
nienawidzi, to i tak cię przyjmie – dokończył chłopak. Spojrzałam na niego
wyzywająco.
- Niby czemu
miałaby to zrobić?
- Bo jesteś zbyt
dobra, a Cleo nie może stracić okazji by zabłysnąć wraz z drużyna przed innymi.
Ta odpowiedź
wystarczyła, by zamknąć mi usta. Przez chwile zastanawiałam się nad słowami
Deuca. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że Cleo, TA CLEO, uważa mnie za dobrą.
- Wiesz co, ja już
pójdę – odezwałam się. – To… cześć – szybko wybiegłam ze szkoły. Poszłam do
parku. Musiałam pomyśleć. Zastanowić się nad tym wszystkim.
Zatrzymałam się
wśród drzew, w miejscu nie uczęszczanym przez potwory i usiadłam na trawie. Dłonią
wyjęłam telefon z torby i zaczęłam w niego stukać paznokciami. Stukanie stało
się moim nawykiem. Robiłam tak zawsze gdy się denerwowałam, albo mocno nad
czymś zastanawiałam. Nagle napadła mnie ochota by coś zaśpiewać. Nie wiem skąd
się wzięła. Rozejrzałam się wokoło, aby się upewnić czy nikogo nie ma, i
włączyłam piosenkę Kelly Clarkson „Because of You”. Ta piosenka zawsze pomagała
mi się uspokoić i rozluźnić, zapomnieć o całym świecie.
I will not make the
same mistakes that you did
I will not let myself
cause my heart so much misery
I will not break the
way you did
You fell so hard
I've learned the hard
way, to never let it get that far
Mój głos momentalnie zaczął brzmieć
zupełnie inaczej. Stał się taki… delikatny, ale jednocześnie mocny. Taki… piękny.
Because of you
I never stray too far from the sidewalk
Because of you
I learned to play on the safe side
So I don't get hurt
Because of you
I find it hard to trust
Not only me, but everyone around me
Because of you
I am afraid
Śpiewałam jak natchniona. Myśli się
uspokoiły, cały świat, wszystko wokół zniknęło. Byłam tylko ja i ta piosenka.
Because of you
I never stray too far
from the sidewalk
Because of you
I learned to play on
the safe side
So I don't get hurt
Because of you
I tried my hardest
just to forget everything
Because of you
I don't know how to
let anyone else in
Because of you
I'm ashamed of my life
because it's empty
Because of you
I am afraid
Because of you
Because of you
Kiedy zabrzmiały ostatnie takty, otworzyłam
oczy. Byłam już spokojna. Wiedziałam, że słowa Deuca miały sens. Może naprawdę
jestem dobra w tańcu.
- No, no, no –
usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się. Przede mną stała dziewczyna z burzą
krwistoczerwonych włosów. – Całkiem nieźle śpiewasz – powiedziała, patrząc na
mnie z uznaniem. Uśmiechnęłam się blado.
- Dziękuję –
szepnęłam. Fakt, że ktoś mnie słyszał, wytrącił mnie z równowagi. I całe
uspokajanie się na nic.
- Jestem Operetta
– przedstawiła się nieznajoma, wyciągając dłoń.
- Fangie – powiedziałam.
- Wiem – odparła
potworzyca. Westchnęłam cicho. – Wiesz, mam zamiar założyć zespół. Na razie mam
zaledwie kilka osób, brakuje mi wokalistki. Może chciałabyś dołączyć?
Podniosłam głowę. Zamrugałam
szybko powiekami, chcąc sprawdzić czy aby na pewno się nie przesłyszałam. Jednak
Operetta patrzyła na mnie z powagą.
- Serio?! –
wykrzyknęłam głośno. Czerwono włosa pokiwała głową twierdząco. Uśmiechnęłam się
szeroko. – No to w takim razie się zgadzam – powiedziałam wesoło. Potworzyca klasnęła
z entuzjazmem w dłonie.
- Świetnie! Od
przyszłego tygodnia rozpoczynamy próby. Musimy być lepsi niż Potrigers – to mówiąc,
dziewczyna odwróciła się. – To do zobaczenia – rzuciła przez ramię i odeszła.
Uśmiech nie
schodził mi z twarzy. Co tam Cleo! Nawet jeśli się nie dostanę do Potwornianek,
to i tak będę śpiewać w zespole!
Z zachwytem
spojrzałam na błękitne niebo. Jasne słońce grzało mocno, ptaki śpiewały wesoło
wśród koron drzew. Dzień zapowiadał się doprawdy cudownie.
W podskokach
wróciłam do domu.
[Przepraszam, że tak krótko, ale weny nie miałam na ten rozdział :( Ale mam nadzieję, że mi wróci i po świętach zasypię was notkami!]
Poczekaj tylko się wyszleję:
OdpowiedzUsuńBYŁŁŁAM w TWOJEJ NOTCE!
Muhahahahahah!
Dobra już świetna notka! :P Dzięki tobie mam pomysł na swoją:-)
[Lidia nawiasy!
OdpowiedzUsuńnotka super! hehe. Ale się ten wrzesień wlecze hehe jak wiosta tego roku :P]
( Sorki ale ja piszę najczęściej na tablecie a na tablecie są takie nawiasy < > ( )Więc widzisz.... Może będe pisać w tych co teraz?)
OdpowiedzUsuń[ok]
Usuń[fajny rozdział, ja jakoś weny na swój nie mam.Ale coś się wymyśli XD]
OdpowiedzUsuń[dasz radę. Jak i ja dałam :P]
Usuń[Hmmmmmmm… ty weź xD. Notka super, a tak piszesz, że mam wenę xD.
OdpowiedzUsuńTo mnie zapiszcie do kolejki xD]
[Dziękować ;P Nie wiedziałam, że się komóś notka spodoba, bo moja pani Wena się ostatnio buntuje. Ale dobrze, że ty ją masz :D]
Usuń[He he he xD. Ja i wena? Moja wena co wieczór wraz z brakiem weny na piwko idzie i do rana nie wraca, więc xD...]
Usuń[wena weną gorzej jak się ją ma a leń dopadnie]
OdpowiedzUsuń[Masz rację. To jest o wiele gorsze]
UsuńHejo :3 U mnie na blogu jest konkurs :p I jeszcze pytanie: Czy partnerem Waszego bloga musi być tylko blog o MH?
OdpowiedzUsuńoczywiście ze nie. Wszystkie blogi mogą byc partnerami
UsuńTo ja dodam Wasz banerek na Różowy Kącik i czekam aż dodacie mój ;)
Usuń(czy mogę zgarnąć pomysł ze Operettą jak mnie zaprasza?)
OdpowiedzUsuń[Możesz :)]
Usuń(Zrobię to z mirales. Nie Spamój i pisz w nawiasach xd Jak ja to chciałam strasznie zrobić :-) )
OdpowiedzUsuń[moja krew]
OdpowiedzUsuń(:D Muhahah)
OdpowiedzUsuń