wtorek, marca 26, 2013

022. Casting czas zacząć!


11 września 2012 (wtorek)
    Siedziałam w klasie pana Munsa i nerwowo stukałam o podłogę obcasem buta. Stuk, stuk, stuk, stuk. Nauczyciel popatrzył na mnie ze złością i naganą. Stuk, stuk, stuk. Nadal wystukiwałam równy rytm. Myślami byłam daleko, a konkretnie w sali gimnastycznej. Niby nie tak daleko, ale jednak.
    - Panno Tepes – zwrócił się do mnie nauczyciel dziennikarstwa – mogłaby łaskawie panienka zacząć uważać i odpowiedzieć na moje pytanie?
    Głos nauczyciela wyrwał mnie z rozmyślań. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się przepraszająco. Nie odezwałam się ani słowem, pewna, że to wystarczy. I na szczęście miałam rację.
    - Niech to się więcej nie powtórzy – upomniał mnie Muns i powrócił do prowadzenia lekcji. Gdy tylko to powiedział, na nowo pogrążyłam się w rozmyślaniach. Powtarzałam sobie układ jaki trenowałam wczoraj. Miałam zamiar dostać się do drużyny cheerleaderek Straszyceum. Eliminacje do drużyny miały się odbyć zaraz po lekcjach.
    Gdy tylko rozbrzmiał dźwięk dzwonka, zerwałam się z miejsca i jednym sprawnym ruchem wrzuciłam książki do torby. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę sali gimnastycznej, na której odbyć się miały eliminacje. Stało tam już kilka osób. Niektóre dziewczyny z nerwów obgryzały paznokcie. Zawsze mnie dziwił ten nawyk. Przecież to takie ohydne.
    Rozejrzałam się po sali. Z daleka dostrzegłam Frankie, Lalę i Clawdeen. Rozmawiały ze sobą wesoło. Najwidoczniej były pewne, że dostaną się do drużyny. Nie to co ja. Moje szanse były, delikatnie mówiąc, mniejsze od zera.
    W tłumie mignęła mi kolejna znajoma twarz. Lydia Pocus stała niedaleko brązowowłosej nimfy, Ellie. Resztę znałam tylko z widzenia. Nie żeby mnie to martwiło.
    - No już! – donośny, władczy głos Cleo rozszedł się po sali. – To wasze stroje na casting. Ubierać się! Byle szybko!
    Złapałam strój cheerleaderki i pędem pobiegłam do szatni. Wskoczyłam w sukienkę i weszłam na salę. Cleo już tam czekała. Rozkazała Ghoulii włączyć muzykę. Pokazała kilka kroków i kazała je powtórzyć. Najmniejszy błąd groził furią Cleo. Egipcjanka była jak tykająca bomba, gotowa w każdej chwili wybuchnąć.
    Szło mi całkiem dobrze. Ruchy były proste, ich powtarzanie nie sprawiało mi problemu. Potem przyszedł czas na własne układy.
    - Fangie Tepes!
    Weszłam na środek sali, odprowadzona wściekłym spojrzeniem Cleo. Uśmiechnęłam się wrednie. Żebyś zawału nie dostała, Cleo, jak zobaczysz mój układ – pomyślałam. Bez stresu odtańczyłam swoje. Pokazałam kilka szpagatów, przejścia przez nie w przód i w tył, tradycyjne skoki i jedno salto. Nie obeszło się bez piruetów. Kiedy skończyłam, ujrzałam zaskoczenie na twarzy Egipcjanki. Nie, to nie było zaskoczenie, ale coś więcej. To był szok. Uśmiechnęłam się do niej słodko i wykonałam ukłon. Szczęśliwa zeszłam ze „sceny”.
    Kiedy oglądałam kolejne występy, stwierdziłam, że mam coraz większe szanse na dostanie się do drużyny. Na casting przyszły kompletne beztalencia! Takie co jednego obrotu nie potrafią poprawnie zrobić.
    Nadszedł czas ogłoszenia wyników. Kto przechodzi dalej, kto nie. Cleo podeszła do mnie na sam koniec.
    - Fangie, przechodzisz dalej – powiedziała tylko i wyszła z sali. Uśmiechnęłam się szeroko. Jestem w kolejnym etapie! Tak! Tak, tak, tak!
    Z uśmiechem na ustach wypadłam z sali. Szybko się przebrałam i ruszyłam do wyjścia ze szkoły.
    - Niezła jesteś, mała – usłyszałam czyjś głos tuż obok mojego ucha. Obróciłam się, szczerząc zęby.
    - Dzięki – powiedziałam do Deuca – ale, skromnie mówiąc, już to wiedziałam.
    Chłopak zaśmiał się pod nosem i zmierzwił mi włosy.
    - Faktycznie, skromna jesteś – stwierdził.
    - To jedna z moich największych zalet – odparłam, bez mrugnięcia powieką. Przez chwile szliśmy w milczeniu. Zastanawiałam się co by pomyślała Cleo, gdyby nas teraz widziała. Pewnie dostałaby szału. Wizja z nią w tym stanie była bardzo śmieszna.
    - Dostaniesz się – powiedział nagle Deuce. Spojrzałam na niego pytająco. – Do Potwornianek – wyjaśnił. Wzruszyłam ramionami.
    - Może – odparłam obojętnym tonem. Gorgon prychnął.
    - Naprawdę się nie doceniasz. Nawet jeśli Cleo cię nie znosi… – zaczął, ale mu przerwałam mrucząc pod nosem:
    - Bo tak jest.
    - Nawet jeśli cię nienawidzi, to i tak cię przyjmie – dokończył chłopak. Spojrzałam na niego wyzywająco.
    - Niby czemu miałaby to zrobić?
    - Bo jesteś zbyt dobra, a Cleo nie może stracić okazji by zabłysnąć wraz z drużyna przed innymi.
    Ta odpowiedź wystarczyła, by zamknąć mi usta. Przez chwile zastanawiałam się nad słowami Deuca. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że Cleo, TA CLEO, uważa mnie za dobrą.
    - Wiesz co, ja już pójdę – odezwałam się. – To… cześć – szybko wybiegłam ze szkoły. Poszłam do parku. Musiałam pomyśleć. Zastanowić się nad tym wszystkim.
    Zatrzymałam się wśród drzew, w miejscu nie uczęszczanym przez potwory i usiadłam na trawie. Dłonią wyjęłam telefon z torby i zaczęłam w niego stukać paznokciami. Stukanie stało się moim nawykiem. Robiłam tak zawsze gdy się denerwowałam, albo mocno nad czymś zastanawiałam. Nagle napadła mnie ochota by coś zaśpiewać. Nie wiem skąd się wzięła. Rozejrzałam się wokoło, aby się upewnić czy nikogo nie ma, i włączyłam piosenkę Kelly Clarkson „Because of You”. Ta piosenka zawsze pomagała mi się uspokoić i rozluźnić, zapomnieć o całym świecie.

I will not make the same mistakes that you did
I will not let myself cause my heart so much misery
I will not break the way you did
You fell so hard
I've learned the hard way, to never let it get that far

    Mój głos momentalnie zaczął brzmieć zupełnie inaczej. Stał się taki… delikatny, ale jednocześnie mocny. Taki… piękny.
Because of you
 I never stray too far from the sidewalk
 Because of you
 I learned to play on the safe side
 So I don't get hurt
 Because of you
 I find it hard to trust
 Not only me, but everyone around me
 Because of you
 I am afraid

    Śpiewałam jak natchniona. Myśli się uspokoiły, cały świat, wszystko wokół zniknęło. Byłam tylko ja i ta piosenka.
Because of you
I never stray too far from the sidewalk
Because of you
I learned to play on the safe side
So I don't get hurt
Because of you
I tried my hardest just to forget everything
Because of you
I don't know how to let anyone else in
Because of you
I'm ashamed of my life because it's empty
Because of you
I am afraid

Because of you
Because of you

    Kiedy zabrzmiały ostatnie takty, otworzyłam oczy. Byłam już spokojna. Wiedziałam, że słowa Deuca miały sens. Może naprawdę jestem dobra w tańcu.
    - No, no, no – usłyszałam jakiś głos. Odwróciłam się. Przede mną stała dziewczyna z burzą krwistoczerwonych włosów. – Całkiem nieźle śpiewasz – powiedziała, patrząc na mnie z uznaniem. Uśmiechnęłam się blado.
    - Dziękuję – szepnęłam. Fakt, że ktoś mnie słyszał, wytrącił mnie z równowagi. I całe uspokajanie się na nic.
    - Jestem Operetta – przedstawiła się nieznajoma, wyciągając dłoń.
    - Fangie – powiedziałam.
    - Wiem – odparła potworzyca. Westchnęłam cicho. – Wiesz, mam zamiar założyć zespół. Na razie mam zaledwie kilka osób, brakuje mi wokalistki. Może chciałabyś dołączyć?
    Podniosłam głowę. Zamrugałam szybko powiekami, chcąc sprawdzić czy aby na pewno się nie przesłyszałam. Jednak Operetta patrzyła na mnie z powagą.
    - Serio?! – wykrzyknęłam głośno. Czerwono włosa pokiwała głową twierdząco. Uśmiechnęłam się szeroko. – No to w takim razie się zgadzam – powiedziałam wesoło. Potworzyca klasnęła z entuzjazmem w dłonie.
    - Świetnie! Od przyszłego tygodnia rozpoczynamy próby. Musimy być lepsi niż Potrigers – to mówiąc, dziewczyna odwróciła się. – To do zobaczenia – rzuciła przez ramię i odeszła.
    Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Co tam Cleo! Nawet jeśli się nie dostanę do Potwornianek, to i tak będę śpiewać w zespole!
    Z zachwytem spojrzałam na błękitne niebo. Jasne słońce grzało mocno, ptaki śpiewały wesoło wśród koron drzew. Dzień zapowiadał się doprawdy cudownie.
    W podskokach wróciłam do domu.


[Przepraszam, że tak krótko, ale weny nie miałam na ten rozdział :( Ale mam nadzieję, że mi wróci i po świętach zasypię was notkami!]

19 komentarzy:

  1. Poczekaj tylko się wyszleję:
    BYŁŁŁAM w TWOJEJ NOTCE!
    Muhahahahahah!

    Dobra już świetna notka! :P Dzięki tobie mam pomysł na swoją:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. [Lidia nawiasy!
    notka super! hehe. Ale się ten wrzesień wlecze hehe jak wiosta tego roku :P]

    OdpowiedzUsuń
  3. ( Sorki ale ja piszę najczęściej na tablecie a na tablecie są takie nawiasy < > ( )Więc widzisz.... Może będe pisać w tych co teraz?)

    OdpowiedzUsuń
  4. [fajny rozdział, ja jakoś weny na swój nie mam.Ale coś się wymyśli XD]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Hmmmmmmm… ty weź xD. Notka super, a tak piszesz, że mam wenę xD.
    To mnie zapiszcie do kolejki xD]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Dziękować ;P Nie wiedziałam, że się komóś notka spodoba, bo moja pani Wena się ostatnio buntuje. Ale dobrze, że ty ją masz :D]

      Usuń
    2. [He he he xD. Ja i wena? Moja wena co wieczór wraz z brakiem weny na piwko idzie i do rana nie wraca, więc xD...]

      Usuń
  6. [wena weną gorzej jak się ją ma a leń dopadnie]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Masz rację. To jest o wiele gorsze]

      Usuń
  7. Hejo :3 U mnie na blogu jest konkurs :p I jeszcze pytanie: Czy partnerem Waszego bloga musi być tylko blog o MH?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście ze nie. Wszystkie blogi mogą byc partnerami

      Usuń
    2. To ja dodam Wasz banerek na Różowy Kącik i czekam aż dodacie mój ;)

      Usuń
  8. (czy mogę zgarnąć pomysł ze Operettą jak mnie zaprasza?)

    OdpowiedzUsuń
  9. (Zrobię to z mirales. Nie Spamój i pisz w nawiasach xd Jak ja to chciałam strasznie zrobić :-) )

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.