7 wrzesień (piątek) 2012
Tego dnia w swojej szafce znalazłam dziwne zaproszenie. Pomyślałam, że jest ono zawinięte w trzywarstwowy papier toaletowy, ale po dokładnym obejrzeniu domyśliłam się, że to egipski bandaż.
W środku była wiadmość
"Zapraszam Cię na moją egipsko-fajną imprezę dzisiaj. Zabawa zaczyna się o dwudziestej jutro (sobota).
Cleo de Nile"
Zamyśliłam się przez chwilę... O tej dziewczynie chodziły niezłe plotki! Jest egipską księżniczką, ale potrafi dać nieźle w kość!!!
-Iść, czy nie iść-zastanawiałam się.
-Cześć!-usłyszałam za sobą czyjś głos, była to Venus, a koło niej stała Robbeca. Każda z nich trzymała zaproszenie.
-Hej! Widzę, że też dostałyście te zaproszenia-powiedziałam wskazując na opatuloną bandażem kopertę.
-Tak!-zawołała entuzjastycznie Robbeca-idziesz na nią? Ja i Venus idziemy.
-Ok, idę-uśmiechnęłam się do straszyciółek, chociaż w ogóle nie wiedziałam co mnie tam spotka...
***
8 wrzesień (sobota) 2012
-Fauna, zostań!-któryś raz upominałam swoją łanię, która uparcie za mną szła-no, zostań maleńka, proszę!
Fauna popatrzyła na mnie wymownie.
-Musisz pilnować ciotki Sue, aby się nie obudziła-powiedziałam do zwierzęcia pokazując mu eliksir słodkiego snu-magia nie będzie trwać wiecznie-puściłam figlarnie oczko. Nimfa wodna nie zgodziła się, abym szła na imprezę, więc musiałam trochę...uśpić jej czujność.
I pobiegłam leśną ścieżką zostawiając swoją łanię, tak jak pierwszego dnia szkoły zostawiłam tu Florę.
***
Przede mną stał wielki, egipski pałac. Wokół niego stały egzotyczne palmy, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, chociaż bardziej wolę leśne drzewa. Podbiegłam do drzwi, gdzie stała już grupka roześmianych potworów.
-Ale będzie elektryzująco!!!-ktoś zawołał i wszyscy weszliśmy do środka.
Muzyka jeszcze nie została włączona, ale i tak szumiało od śmiechów i pogaduszek. Nie widziałam nikogo, kogo bym znała, więc podeszłam do dziwnie normalnego chłopaka w okularach i powiedziałam:
-Cześć! Nazywam się Ella, a ty?
-Nazywam się...-powiedział, ale nie zdążył, bo z głośników ryknęła muzyka.
Spojrzałam na nieznajomego, ale przede mną stał już kto inny...Miał buchające od płomieni włosy i błękitną skórę. Na jego widok zabiło mi szybciej serce...Kiedyś widziałam go w szkolnych korytarzach z MP 3.
-CZAS SIĘ ZABAWIĆ!!!-zawołał i jednym skokiem znalazł się przy sprzęcie DJ.
Czułam się na prawdę dziwnie... Gorzej niż pierwszego dnia w szkole.
Drrr!!!
Szybko odebrałam sygnał ze swojej iTrumny.
-Cześć!-usłyszałam głos Venus-trochę się spóźnimy...wpadłyśmy w monstrualny korek!
-To chyba potrwa godzinę!-zawołała Robbeca.
-Dobra, jakoś sobie poradzę-powiedziałam te słowa i szybko się rozłączyłam.
Nie sądziłam, że będzie tak źle! Bez słowa wyszłam z domu Egipcjanki i poszłam w głąb lasu. Nie miałam co robić, więc postanowiłam spędzić ten czas w swoim środowisku. Tu nie było takiego chaosu, głośnej muzyki i tłumów nieznanych potworów. W lesie jak zwykle panowała cisza i spokój.
Nie było lepszego miejsca, aby się wyżalić. Po prostu nie pasowałam do takich masowych imprez! A i tak czułam nienawiść do Cleo. Z tego co opowiadała moja roślinna przyjaciółka egipska księżniczka była prawdziwym wrogiem przyrody!!!I zalałam się gorzkimi łzami goryczy.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam nad sobą zatroskany głos z upioryskim akcentem.
Dziewczyna miała różowe włosy z błękitną pasemkom, a jej ciało było z granitu.
-Czy czułaś kiedyś, że nie pasujesz do jakiegoś towarzystwa? Czy czułaś, że próbowałaś być odważna, nie nieśmiała, ale i tak wszystko na marne?-spytałam.
-Wiele razy-zaśmiał się na samo wspomnienie gargulec-mam nogi z granitu - jestem niezgrabna i ni umiem tańczyć, po prostu jestem za ciężka. A tak właściwie nazywam się Rochelle, a ty?
-Ella, ale mówią na mnie Elka.
-Najważniejsze być sobą-uśmiechnęła się Rochelle-chodźmy już, nie możemy przegapić takiej zabawy!
I z nową przyjaciółką pobiegłyśmy do egipskiego pałacu.
"Bądź sobą, bądź sobą, bądź..."-powtarzałam w myślach i urwałam rozmyślania, kiedy weszłyśmy do środka rezydencji de Nile.
Przede mną i gargulcem stanęła egipska księżniczka.
-Spóźniłyście się o pół godziny-powiedziała z daną sobie wyniosłością.
-Śmiechu warte!-zawołałam i wzniosłam oczy ku niebu-byłam tu pół godziny temu i nie było tu gospodarza imprezy-udawałam ton Cleo, która gotowała się już z oburzenia. Weszłam do sali i obejrzałam ją krytycznym wzrokiem.
-W każdym domu powinien być kosz do segregacji śmieci-powiedziałam wskazując na mały, ciemny kosz przepełniony pudełkami od pizzy i zużytymi pudełkami Coca Coli.
-Jak śmiesz-syknęła ze złością Egipcjanka.
-Zdenerwowanie szkodzi poważnie zdrowi-upomniałam wściekłą pannę de Nile, a potem dalej ciągnęłam swój monolog-te wszystkie fast foody szkodzą układowi pokarmowemu. Wstydź się Cleopatro de Nile!!!-powiedziałam z naganą w głosie i z czystym sumieniem wyszłam z egipskiego pałacu.
-Oj, kochanie! Wojna się dopiero zaczęła!-powiedziała do siebie Cleo-chciałaś to masz, a musisz wiedzieć Ellie Nimfos, że z Cleo de Nile się nie zadziera!!!
[Mam nadzieję, że się podobało i, że jest dość długie. Chciałam jeszcze dzisiaj to skończyć :) ]
Cleo de Nile"
Zamyśliłam się przez chwilę... O tej dziewczynie chodziły niezłe plotki! Jest egipską księżniczką, ale potrafi dać nieźle w kość!!!
-Iść, czy nie iść-zastanawiałam się.
-Cześć!-usłyszałam za sobą czyjś głos, była to Venus, a koło niej stała Robbeca. Każda z nich trzymała zaproszenie.
-Hej! Widzę, że też dostałyście te zaproszenia-powiedziałam wskazując na opatuloną bandażem kopertę.
-Tak!-zawołała entuzjastycznie Robbeca-idziesz na nią? Ja i Venus idziemy.
-Ok, idę-uśmiechnęłam się do straszyciółek, chociaż w ogóle nie wiedziałam co mnie tam spotka...
***
8 wrzesień (sobota) 2012
-Fauna, zostań!-któryś raz upominałam swoją łanię, która uparcie za mną szła-no, zostań maleńka, proszę!
Fauna popatrzyła na mnie wymownie.
-Musisz pilnować ciotki Sue, aby się nie obudziła-powiedziałam do zwierzęcia pokazując mu eliksir słodkiego snu-magia nie będzie trwać wiecznie-puściłam figlarnie oczko. Nimfa wodna nie zgodziła się, abym szła na imprezę, więc musiałam trochę...uśpić jej czujność.
I pobiegłam leśną ścieżką zostawiając swoją łanię, tak jak pierwszego dnia szkoły zostawiłam tu Florę.
***
Przede mną stał wielki, egipski pałac. Wokół niego stały egzotyczne palmy, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, chociaż bardziej wolę leśne drzewa. Podbiegłam do drzwi, gdzie stała już grupka roześmianych potworów.
-Ale będzie elektryzująco!!!-ktoś zawołał i wszyscy weszliśmy do środka.
Muzyka jeszcze nie została włączona, ale i tak szumiało od śmiechów i pogaduszek. Nie widziałam nikogo, kogo bym znała, więc podeszłam do dziwnie normalnego chłopaka w okularach i powiedziałam:
-Cześć! Nazywam się Ella, a ty?
-Nazywam się...-powiedział, ale nie zdążył, bo z głośników ryknęła muzyka.
Spojrzałam na nieznajomego, ale przede mną stał już kto inny...Miał buchające od płomieni włosy i błękitną skórę. Na jego widok zabiło mi szybciej serce...Kiedyś widziałam go w szkolnych korytarzach z MP 3.
-CZAS SIĘ ZABAWIĆ!!!-zawołał i jednym skokiem znalazł się przy sprzęcie DJ.
Czułam się na prawdę dziwnie... Gorzej niż pierwszego dnia w szkole.
Drrr!!!
Szybko odebrałam sygnał ze swojej iTrumny.
-Cześć!-usłyszałam głos Venus-trochę się spóźnimy...wpadłyśmy w monstrualny korek!
-To chyba potrwa godzinę!-zawołała Robbeca.
-Dobra, jakoś sobie poradzę-powiedziałam te słowa i szybko się rozłączyłam.
Nie sądziłam, że będzie tak źle! Bez słowa wyszłam z domu Egipcjanki i poszłam w głąb lasu. Nie miałam co robić, więc postanowiłam spędzić ten czas w swoim środowisku. Tu nie było takiego chaosu, głośnej muzyki i tłumów nieznanych potworów. W lesie jak zwykle panowała cisza i spokój.
Nie było lepszego miejsca, aby się wyżalić. Po prostu nie pasowałam do takich masowych imprez! A i tak czułam nienawiść do Cleo. Z tego co opowiadała moja roślinna przyjaciółka egipska księżniczka była prawdziwym wrogiem przyrody!!!I zalałam się gorzkimi łzami goryczy.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam nad sobą zatroskany głos z upioryskim akcentem.
Dziewczyna miała różowe włosy z błękitną pasemkom, a jej ciało było z granitu.
-Czy czułaś kiedyś, że nie pasujesz do jakiegoś towarzystwa? Czy czułaś, że próbowałaś być odważna, nie nieśmiała, ale i tak wszystko na marne?-spytałam.
-Wiele razy-zaśmiał się na samo wspomnienie gargulec-mam nogi z granitu - jestem niezgrabna i ni umiem tańczyć, po prostu jestem za ciężka. A tak właściwie nazywam się Rochelle, a ty?
-Ella, ale mówią na mnie Elka.
-Najważniejsze być sobą-uśmiechnęła się Rochelle-chodźmy już, nie możemy przegapić takiej zabawy!
I z nową przyjaciółką pobiegłyśmy do egipskiego pałacu.
"Bądź sobą, bądź sobą, bądź..."-powtarzałam w myślach i urwałam rozmyślania, kiedy weszłyśmy do środka rezydencji de Nile.
Przede mną i gargulcem stanęła egipska księżniczka.
-Spóźniłyście się o pół godziny-powiedziała z daną sobie wyniosłością.
-Śmiechu warte!-zawołałam i wzniosłam oczy ku niebu-byłam tu pół godziny temu i nie było tu gospodarza imprezy-udawałam ton Cleo, która gotowała się już z oburzenia. Weszłam do sali i obejrzałam ją krytycznym wzrokiem.
-W każdym domu powinien być kosz do segregacji śmieci-powiedziałam wskazując na mały, ciemny kosz przepełniony pudełkami od pizzy i zużytymi pudełkami Coca Coli.
-Jak śmiesz-syknęła ze złością Egipcjanka.
-Zdenerwowanie szkodzi poważnie zdrowi-upomniałam wściekłą pannę de Nile, a potem dalej ciągnęłam swój monolog-te wszystkie fast foody szkodzą układowi pokarmowemu. Wstydź się Cleopatro de Nile!!!-powiedziałam z naganą w głosie i z czystym sumieniem wyszłam z egipskiego pałacu.
-Oj, kochanie! Wojna się dopiero zaczęła!-powiedziała do siebie Cleo-chciałaś to masz, a musisz wiedzieć Ellie Nimfos, że z Cleo de Nile się nie zadziera!!!
[Mam nadzieję, że się podobało i, że jest dość długie. Chciałam jeszcze dzisiaj to skończyć :) ]
[notka w dechę. Naprawdę macie sporo pomysłów do pisanie. Oby tak dalej. Niedługo postaram i ja dać rozdział, który własnie pisze, ale to jeszcze chwilę]
OdpowiedzUsuń(Widziałam że Amy jest w trakcie pisanie swojej notki , więc wsadzę swoją potem. O właśnie to powienien być numer 010 a nie 009 ja już napisałam z 009. Przynajmniej tak mi się zdaję . A tak właściwie to podoba mi się że wszystkiem mamay wspólnego wroga :-) może wszystkie razem kiedyś stoczymy jej czoło :-) ? )
OdpowiedzUsuń[ Stawiam czoło wszystkiemu sama - to jest motto Ellie. A propos ja wcześniej napisałam numer 009, a ty po mnie go napisałaś :-/ ]
OdpowiedzUsuń